Uczelnia ma już pozwolenie na użytkowanie budynku, dzięki czemu nie jest on placem budowy i wczoraj można było zorganizować wewnątrz pierwsze posiedzenie senatu.
Wewnątrz budynku ściany są już wykończone imitacją kamienia, wszędzie leży elegancka wykładzina, a lady recepcji wykończono drewnem. Co z tego, skoro brakuje większości mebli, a przede wszystkim regałów, na których miałyby stanąć książki.
Same regały będą sprowadzane z Niemiec za ponad 15 milionów złotych. Co najmniej drugie tyle wyniosą koszty dodatkowego wyposażenia w komputery, biurka, krzesła, lampki oraz opłata za samą przeprowadzkę zbiorów. Dziś uczelnia informuje, że na całkowite uruchomienie biblioteki dla studentów i pracowników potrzebuje od 30 do nawet 40 milionów złotych. A tych pieniędzy w swoim budżecie nie ma.
Skąd weźmie gotówkę? Są trzy warianty. Może ją dostać z ministerstwa nauki. Ale dziś to najmniej prawdopodobna wersja, bo minister nawet nie pojawiła się na otwarciu budynku.
Uczelnia prowadzi też rozmowy z miastem, które chce przejąć budynek obecnej biblioteki uniwersytetu przy ul. Szajnochy. W zamian uczelnia dostałaby m.in. kamienicę w Rynku, w której dziś mieści się biblioteka wojewódzka. Jednak ewentualna sprzedaż tego budynku podczas kryzysu na rynku nieruchomości może się przeciągnąć.
Dlatego jest trzeci wariant, który przewiduje wzięcie kolejnego, trzeciego już kredytu, tym razem na wyposażenie biblioteki. Pytanie czy zgodzi się na to senat uczelni?
Czas nagli. Dziś szacuje się, że roczne utrzymanie nowej biblioteki może kosztować uczelnie nawet do 10 mln zł. Dlatego naukowcy już teraz planują, że od nowego semestru w kilku wykończonych salach seminaryjnych i wykładowych wewnątrz biblioteki będą się odbywać zajęcia.
Mogliby z nich skorzystać np. studenci pobliskiego dziennikarstwa. - Chcemy, by ten budynek już żył, a nie stał pusty - podkreśla rektor Marek Bojarski, dla którego otwarcie obiektu pod koniec obecnej kadencji na pewno jest sporym sukcesem. Czy pomoże mu wywalczyć fotel rektora na kolejne cztery lata?
Uniwersytet Wrocławski otworzył bibliotekę bez książek, bo nie ma pieniędzy na jej wykończenie. Tymczasem Politechnika Wrocławska celowo buduje bibliotekę bez książek... przynajmniej tych tradycyjnych. Zastąpią je wydawnictwa w wersji elektronicznej, do których dostęp będzie można uzyskać właśnie w nowym budynku. Również Uniwersytet Ekonomiczny wzbogacił się ostatnio o efektowną bibliotekę.
ZOBACZ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
