Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez mieszkań, pieniędzy i nadziei. Oto kolejne ofiary dewelopera

Marcin Rybak
Tak w 2009 roku wyglądał budynek firmy Architect21 w Iwinach pod Wrocławiem. Firma padła i zajął się nią prokurator
Tak w 2009 roku wyglądał budynek firmy Architect21 w Iwinach pod Wrocławiem. Firma padła i zajął się nią prokurator fot. Paweł Relikowski
Mieli mieć mieszkania w podwrocławskich Iwinach, a mają tylko kłopoty. Ludzie zapłacili deweloperowi za mieszkania, które miał wybudować, a on sporą część ich gotówki wydał na... zwrot długów teścia, zakup działek i dom w Paryżu. Na budowę już zabrakło. Deweloper zbankrutował, a sprawą zajęła się prokuratura. Wczoraj w sądzie miał się zacząć proces, ale sprawę odroczono z powodu choroby jednego z oskarżonych.

Jak nie stracić pieniędzy przy zakupie mieszkania? - Gdy kupowałem mieszkanie, szukałem takiego, które już wybudowano. Płacenie za dziurę w ziemi zawsze wiąże się z ryzykiem - mówi sędzia Jarosław Horobiowski z sekcji upadłościowej wrocławskiego sądu. - Bank Lehman Brothers na tydzień przed spektakularnym bankructwem też był oceniany jako bardzo bezpieczny...

Co robić, gdy deweloper przeinwestował, źle skalkulował ryzyko, wydawał nasze wpłaty na inne inwestycje. A czasem nawet kradł? CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Firma deweloperska Architect 21 zebrała przeszło 20 mln zł od swoich klientów - przyszłych lokatorów osiedla w Iwinach i budynku mieszkalnego w Siechnicach pod Wrocławiem. Spora część tych pieniędzy przepadła i zabrakło na wykończenie inwestycji.

Deweloper zbankrutował. Dziś prokuratura twierdzi, że sporo pieniędzy z rachunku firmy - zamiast na budowę mieszkań - po prostu zdefraudowano. Kupowano nieruchomości, ale nie dla firmy, lecz dla osób prywatnych. A nawet po prostu wybierano gotówkę z bankomatu. Na co? Nie wiadomo. A zniknęły tą drogą setki tysięcy złotych.

Właścicielem firmy był Marek T., były piłkarz kilku znanych, niemieckich klubów. Grał nawet w 1. Bundeslidze. W dawnym województwie wrocławskim w tej chwili kilkanaście firm deweloperskich jest w upadłości. Dlaczego padają? - Bo przeinwestowali, źle skalkulowali ryzyko inwestycji, bo zamiast budować zaczęli inwestować pieniądze w nowe nieruchomości - mówi sędzia Jarosław Horobiowski, przewodniczący wydziału upadłościowego wrocławskiego sądu. - Albo dlatego, że dochodziło do defraudacji.

Choćby takich, jak w firmie Architect. To niejedyny przykład. Inny? Firma MKM Investment. Postawiła budynek przy ulicy Żwirki i Wigury we Wrocławiu. Ludzie już w nim mieszkają, choć budynek nie ma formalnego pozwolenia na użytkowanie, a lokatorzy nie mają aktów własności mieszkań. Firma padła, a gdy wyznaczono jej syndyka, nie było żadnych dokumentów ani spółki, ani budowy. A prezes i właściciel, niejaki Janusz L., gdzieś przepadł. - Nie ma z nim kontaktu - mówi syndyk Piotr Nestorowicz. Jedyny majątek, jaki miała firma, to zwrot podatku VAT z urzędu skarbowego. Za te pieniądze syndyk stara się dokończyć budowę i uzyskać wszystkie pozwolenia.

Lokatorzy - aby dostać mieszkania na własność - będą musieli jeszcze dopłacić. Tak, by syndyk miał pieniądze na spłatę, przynajmniej częściową, innych wierzycieli tajemniczego dewelopera. Jego sprawą, dodajmy, zajmuje się już prokuratura.
Od kilku miesięcy w upadłości jest inna firma budująca domy i mieszkania - Gant. To upadłość układowa, czyli taka, która może skończyć się ratunkiem firmy. Ale czy się uda?

Co zrobić, by uchronić się przed taką sytuacją? CZYTAJ NA 3. STRONIE

Co można zrobić, żeby nie paść ofiarą w podobnej sytuacji? Jeśli tylko się da, zacznijmy szukać mieszkania od takich, które już są zbudowane. Nawet wtedy sprawdźmy jednak księgę wieczystą nieruchomości. Szczególnie jej hipotekę. Jeśli - poza bankowym kredytem na budowę naszego budynku - są tam wpisy innych wierzycieli - uważajmy.

Sprawdźmy sytuację finansową dewelopera: czy wcześniej miał już jakieś kłopoty. Jeśli ta firma coś wcześniej budowała, zapytajmy poprzednich klientów o wrażenia. Sprawdźmy w internecie. Jeśli coś było nie tak, może ktoś zwracał na to uwagę Zadbajmy o "umowę deweloperską". Od niedawna obowiązują nowe przepisy. Posiadacze takich umów są - w razie upadłości firmy - w lepszej (przynajmniej teoretycznie) sytuacji niż inni wierzyciele.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bez mieszkań, pieniędzy i nadziei. Oto kolejne ofiary dewelopera - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska