Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez koloratki, ale skutecznie

Danuta Bartkowiak
Rozmowa z księdzem Arkadiuszem Roszakiem, głogowianinem, urzędnikiem Parlamentu Europejskiego w Brukseli.

Oficjalnie jest Ksiądz cywilnym urzędnikiem, a nieoficjalnie kapelanem polskich eurodeputowanych. Jak do tego doszło?

Pięć lat temu zachorowałem na stwardnienie rozsiane i potrzebowałem bardzo drogiego leczenia, które w Polsce nie było refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Pomoc zaoferował mi jeden z polskich eurodeputowanych i wraz z innymi parlamentarzystami zaprosili mnie do Brukseli, gdzie mogłem podjąć pracę, a także rozpocząć leczenie i rehabilitację. Po dwóch latach przyjmowania interferonu beta choroba zatrzymała się i jestem w miarę sprawnym człowiekiem. Mogę normalnie żyć, pracować i wykonywać posługę kapłańską.

Parlament Europejski to typowo świecka instytucja, jak więc wygląda duszpasterstwo w tym miejscu?

Oczywiście, nie mogę nosić sutanny czy nawet koloratki. Dlatego ubieram się w garnitur i krawat. Ale do mszy świętych, które odprawiam trzy razy w tygodniu, mam szaty liturgiczne oraz wszelkie potrzebne przedmioty. Nabożeństwa odbywają się w sali medytacji, z której korzystają przedstawiciele wszystkich wyznań. Nie ma w niej żadnych symboli religijnych. Ostatnio modliłem się z muzułmaninem o zdrowie dla jego ojca oraz buddystkami. Jestem do dyspozycji wszystkich eurodeputowanych i kiedy tylko potrzebują pomocy, mogą na mnie liczyć. Oprócz sakramentu spowiedzi, są to także rozmowy o zwykłych problemach i dylematach. Na pewno nie rozmawiam o polityce, bo ta mnie nie interesuje. Przed wyjazdem na urlop chrzciłem dziecko Włoszki i Kanadyjczyka. Jednak najwięcej czasu poświęcam pracy urzędniczej. Zajmuję się kulturą i etyką i na te tematy przygotowuję eurodeputowanym dokumenty.
W Brukseli przebywa obecnie dziewięćdziesiąt tysięcy Polaków. I są tam trzy polskie parafie. W jednej z nich, w każdą niedzielę odprawiam mszę w naszym języku.

Doświadczył ksiądz choroby, która w Polsce zbiera coraz większe żniwo wśród młodych ludzi. Ale niewielu ma takie szczęście jak ksiądz i nie stać ich na leczenie za granicą.

Co udało się księdzu zrobić dla chorych na stwardnienie rozsiane w Polsce?

Tragedią jest to, że brakuje nam świadomości jak okrutna jest to choroba. Osoba mająca jej pierwsze objawy często traktowana jest jak symulant i leń. Bo przecież młody człowiek powinien rześko wstać rano z łóżka i mieć siły przez cały dzień. A tak nie jest. Nie można ruszyć ręką i nogą, a najmniejszy nawet wysiłek sprawia ból. Tak było w moim przypadku. Uniosłem do góry karton z książkami i byłem zmęczony jakbym rozładował kilka wagonów. Nieleczone stwardnienie rozsiane to pewne kalectwo w krótkim czasie. Ja miałem podwójne szczęście, gdyż szybko zostałem zdiagnozowany. Niestety, wielu Polaków rozpoczyna leczenie, kiedy są już na wózkach, kiedy niewiele można zrobić. Dlatego, aby uświadomić ten problem, zorganizowałem w parlamencie wystawę, która pokazała los moich rodaków. Jak niewiele pieniędzy przeznacza się na leczenie s/m i jak chorzy są dyskryminowani, głównie przez pracodawców. W Polsce mamy sześćdziesiąt tysięcy chorych na stwardnienie rozsiane i jesteśmy pod tym względem, po Niemczech i Wielkiej Brytanii, trzecim krajem w Europie. Ale tam pomoc w refundacji leczenia otrzymuje trzydzieści pięć procent, a u nas tylko dwa procent chorych.

Jest szansa, że to się zmieni?

Jeszcze kilka lat temu w Anglii było podobnie, ale kiedy do komisji petycji trafiła skarga chorej z tego państwa, parlament zainteresował się problemem i nakazał rządowi Wielkiej Brytanii zmianę przepisów i otoczenie chorych należytą opieką. Jak widać poskutkowało. Mam nadzieję, że złożona w ubiegłym roku petycja Izabeli Czarneckiej, prezes Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego, także odniesie podobny skutek. Wiem też, że w Ministerstwie Zdrowia opracowywany jest narodowy program leczenia, którego efektem będzie refundacja leków przez NFZ tym, którzy zaczynają chorować i mają szansę na wyzdrowienie.

***
Ks. Arkadiusz Roszak - pochodzi z Głogowa, pracuje w europarlamencie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska