Betard Sparta Wrocław planuje obóz przygotowawczy w Hiszpanii

Transfer Piotra Pawlickiego z Fogo Unii Leszno do Betardu Sparty Wrocław był jednym z najbardziej zaskakujących w trakcie ostatniego okienka. 27-latek zapracował na status żywej legendy „Byków”, w których występował przez 11 ostatnich sezonów. - Mam nadzieję, że tego pozytywnego kopa faktycznie dostanę i pomogę Sparcie w powrocie do ligowej czołówki. Ostatni sezon był dla wrocławian ciężki, zakończyli rywalizację na tym samym etapie, co Unia Leszno. Chciałbym przyczynić się do lepszych wyników zespołu - powiedział Pawlicki na łamach portalu Red Bulla.

Nowy nabytek WTS-u opowiedział też o planach klubu na najbliższe tygodnie. W grudniu odbędzie się oficjalna prezentacja drużyny na sezon 2023 oraz spotkanie ze sponsorami. W lutym podopieczni Dariusza Śledzia wylecą natomiast na obóz przygotowawczy do hiszpańskiego Calpe. - To hiszpańska mekka rowerzystów, więc spodziewam się z jednej strony ciężkiej pracy, a z drugiej fantastycznych widoków, hiszpańskiej pogody i smacznej, śródziemnomorskiej kuchni. Często wykorzystuję rower w swoich przygotowaniach, ale nie jestem fanatykiem. Na szosie robię trasy ok. 100 km, ale bardzo lubię też MTB. Jazda w terenie ma swój urok i dreszczyk emocji - opowiada nowy zawodnik Betardu Sparty.

Nad przygotowaniem fizycznym „Spartan” do nowego sezonu będzie czuwał Mariusz Cieśliński, będący trenerem ds. ogólnorozwojowych. Pawlicki podkreśla, że po zakończeniu rozgrywek 2022 rozpoczął treningi szybciej niż w poprzednich latach - we wrześniu. Po oficjalnym związaniu się z wrocławskim klubem realizuje program przygotowany przez Cieślińskiego. - To żmudne ćwiczenia na wzmocnienie mięśni głębokich, dużo pracy z gumami i wykorzystywaniem własnego ciała jako obciążenia. To nie są najciekawsze na świecie rzeczy do roboty. Wzmacniając biceps, ćwiczysz, podnosisz, pompujesz i widzisz efekt. W tego rodzaju ćwiczeniach efektu nie widzisz wcale, ale wiesz, że on jest. Mięśnie głębokie są w naszym fachu bardzo ważne i mogą czasem naprawdę uratować tyłek, dlatego tym bardziej trzeba się przyłożyć do pracy - wyjaśnia Pawlicki.