Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą podwyżki we wrocławskim MPK? Związkowcy ujawniają

Andrzej Zwoliński
Pracownicy i prezes MPK Krzysztof Balawejder usiedli w końcu do stołu negocjacyjnego. Co się na nim znalazło?CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNYCH SLAJDACH
Pracownicy i prezes MPK Krzysztof Balawejder usiedli w końcu do stołu negocjacyjnego. Co się na nim znalazło?CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNYCH SLAJDACH Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Pracownicy i prezes MPK Krzysztof Balawejder usiedli w końcu do stołu negocjacyjnego. Co się na nim znalazło?

- Położyliśmy na stole swoje postulaty, a władze spółki przedstawiły swoje stanowisko i po tych rozmowach jesteśmy dobrej myśli - powiedział nam Waldemar Węglowski przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej RP we wrocławskim MPK. Związkowcy zarówno z ZZPKM RP jaki z Solidarności rozpoczęli negocjacje z prezesem spółki Krzysztofem Balawejderem. - Nie chcę na razie ujawniać szczegółów, ale mam wrażenie, że w końcu uda nam się dogadać. Na następną rundę negocjacji umówiliśmy się na przyszły tydzień - poinformował Węglowski.

Po tym jak latem władze spółki oświadczyły, że pracownicy nie mogą liczyć w przyszłym roku na jakiekolwiek podwyżki ze względu na sytuację finansową firmy, w związkowcach się zagotowało. Na początku października wystąpili z żądaniami zmian w płacach. To co potem firma im zaproponowała, związkowcy nazwali jałmużną. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Zarząd MPK zaoferował wtedy pracownikom podwyższenie pensji w 2020 roku w skali od 50 do 100 złotych. Ci odrzucili te propozycje i zażądali negocjacji. - Nie przedstawiliśmy wygórowanych warunków, chcielibyśmy by nasze zarobki choć zbliżyły się do poziomów jakie są w innych przedsiębiorstwach komunikacyjnych w kraju - przekonywali związkowcy.

Pracownicy MPK oczekują nie tylko podwyżek, ale też wyrównania płac w skali podobnej jak to miało miejsce w 2018 roku, czyli zbliżenia zarobków nowych pracowników - te są najniższe - do tego, co zarabiają osoby z ponad 20 letnim stażem. W ubiegłym roku najmniej zarabiającym podniesiono pensje średnio o 200 złotych. Dysproporcje w zarobkach pomiędzy nowymi pracownikami, a tymi z największym stażem wciąż przekraczają jednak 1000 złotych i wahają się od 3 do ponad 4 tys. zł brutto. - Obowiązujący regulamin płac wraz ze skalą stawek, obowiązuje u nas od 4 lat. W tym okresie - rok w rok - wraz z podwyżkami staraliśmy się, by te dysproporcje między pracownikami zmniejszać - tłumaczył nam Węglowski. Jeżeli strony nie dojdą ostatecznie do porozumienia, to związkowcy zapowiadają wejście w spór zbiorowy z Zarządem MPK i zdanie się na mediatora wyznaczonego przez resort pracy. Strajk – jak mówią – jest ostatecznością, ale wcale jej nie wykluczają.

Co ze spornym buspasem i wyrzuceniem związkowców z głównej siedziby?

Jak usłyszeliśmy od przedstawicieli związków, zrzeszających większość załogi wrocławskiego przewoźnika, oprócz sporu o płace, są też inne przyczyny konfliktu. Związkowcy poskarżyli się, że władze firmy postanowiły wyrzucić ich z zajmowanych biur w głównej siedzibie spółki przy ul. Bolesława Prusa, proponując w zamian pomieszczenie na terenie zajezdni przy ul. Słowiańskiej. - Proponowana nam nowa siedziba jest dużo mniejsza od obecnej, a po drugie odbieramy to, jako chęć odizolowania nas od pracowników - skarżył się przewodniczący ZZPKM RP.

Zdaniem działaczy, decyzja o przeprowadzce to forma szykany i odegrania się na nich za - jak to określili - brak pokory i zadzieranie z władzami spółki. Poszło między innymi o ich protesty w związku z wyznaczeniem buspasa na Podwalu między ulicami Piotra Skargi i Świdnicką. Związkowcy przekonują, że jest on za wąski i przez to niebezpieczny dla kierowców autobusów. Chodzi o to, że jak na jednym pasie stoją w korku samochody, a na chodniku wzdłuż ulicy zaparkowane auta, to autobusy MPK wręcz ocierają się o nie. Zmuszanie kierowców do jeżdżenia tamtędy, to narażanie ich na kolizje, a co za tym na straty materialne, a nawet narażanie ich zdrowia i życia – przekonywali. Jak twierdzą, zarząd spółki nie reagował w ogóle na ich skargi w tej sprawie. - Władzom nie podobały się nasze monity do władz miasta w tym do ZDiUM-u . Nie udało im się zamknąć nam usta, to teraz odgrywają się na nas, wyrzucając z siedziby przy ul. Prusa - przekonują związkowcy.

Walcząc o pozostanie w dotychczasowej siedzibie, złożyli pozew do Sądu Pracy przeciwko MPK Wrocław Sp.z o.o, w którym zarzucają spółce łamanie ustawy o związkach zawodowych. - Jednocześnie poinformowali, że niezależnie od pozwu, zawiadomili prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez pracodawcę. - Jak na razie czekamy na rozstrzygnięcia na drodze sądowej i sprawa naszej przeprowadzki ucichła - usłyszeliśmy od Waldemara Węglowskiego. Co do spornego buspasa na Podwalu, to jak na razie ten wątek nie został poruszony w rozmowach z władzami spółki.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska