Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą krótsze kolejki do specjalistów? NFZ wyśle esemesa o wizycie

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Takie SMS-y z przypomnieniem od dziś do pacjentów rozsyła dolnośląski NFZ.
Takie SMS-y z przypomnieniem od dziś do pacjentów rozsyła dolnośląski NFZ. Pawel Relikowski / Polska Press
Pacjenci zapisani do poradni specjalistycznych (onkologicznej, ortopedycznej, kardiologicznej i endokrynologicznej) będą otrzymywać powiadomienie SMS-owe o wizycie u lekarza. Dolnośląski NFZ w ślad za mazowieckim oddziałem Funduszu wprowadził pilotażowy program SMS-owego powiadamiania o wizycie u specjalisty. System powiadomień ruszył w nocy z wtorku na środę.

Jak mówi Beata Dressler, kierowniczka wydziału analiz list oczekujących NFZ, w pierwszym kwartale 2016 roku w zaplanowanym terminie, na wizytę nie zgłosiło się aż 6 tysięcy pacjentów. - Tak naprawdę co trzeci pacjent nie przychodzi na umówioną wizytę. W ubiegłym roku naliczono aż 30 tysięcy tzw. pustych wizyt.

SMS-a o treści „Dolnośląski NFZ przypomina o wizycie u lekarza ... w dniu .... Ewentualną rezygnację proszę zgłosić w ... pod nr tel. ...” otrzymają pacjenci oczekujący na pierwszą wizytę u onkologa, endokrynologa, kardiologa i ortopedy.

Wiadomość wysyłana jest pięć dni przed terminem planowanej pierwszej wizyty. - Zamysł jest taki, aby skrócić kolejki oczekujących i dać lekarzowi czas na telefon do innego pacjenta i poinformowanie go to tym, że dany termin się zwolnił. SMS jest wysyłany pięć dni przed terminem wizyty u lekarza, gdyż odwołanie wizyty w tym samym dniu tak naprawdę zmniejsza szansę na zapełnienie pustej wizyty – tłumaczy Joanna Mierzwińska, rzeczniczka NFZ.

W SMS-owym powiadomieniu o wizycie wyświetla się numer przychodni, pod który możemy zadzwonić, aby odwołać lub przełożyć wizytę. - Jeżeli nie powiadomimy przychodni o tym, że nie przyjdziemy do lekarza, to wypadamy z kolejki oczekujących. Jeżeli zadzwonimy do lekarza i powiadomimy, że nie możemy w danym dniu pojawić się w poradni, ale chcemy umówić się na wizytę w innym terminie, to zostaniemy przerejestrowani z odnotowaniem powodu, dla którego wizytę musieliśmy przełożyć – wyjaśnia Dressler.

Na SMS-a od NFZ nie można odpisać, aby powiadomić o odwołaniu wizyty. Trzeba zadzwonić bezpośrednio do przychodni. Jedyną konsekwencją, jaką ponosimy za niestawienie się u lekarza, jest usunięcie nas z kolejki oczekujących.

Obecnie system powiadomień SMS-owych obejmuje tylko pacjentów zarejestrowanych do kardiologa, ortopedy, endokrynologa i onkologa, gdyż - jak zaznacza Joanna Mierzwińska - tylko ci specjaliści są wpisani do systemu Kolce, który umożliwia „wyłapanie” pacjentów, którzy chcą zarejestrować się, np. do dwóch kardiologów.

- Dzięki temu systemowi widzimy też, jak długie są kolejki do danego specjalisty – mówi rzeczniczka i dodaje, że właśnie poprzez aplikację Kolce NFZ widzi numery komórkowe pacjentów i może automatycznie rozsyłać do nich wiadomości. - Odbywa się to przy minimalnych nakładach środków i bezpłatnym zaangażowaniu placówek. Jeden SMS kosztuje 6 groszy, a przewidujemy, że miesięcznie będziemy wysyłać ich około 5 tysięcy.

Pracownicy Funduszu mówią również SMS-y, że jest to ułatwienie dla osób starszych. - Mimo iż wielu starszych pacjentów posługuje się jeszcze telefonem stacjonarnym, to wiemy, że w przychodniach zazwyczaj podają numer komórkowy swojego opiekuna, co pozwala na to, aby i ludzie starsi pamiętali o wizycie – kwituje Beata Dressler.

Mniej entuzjastycznie do systemu powiadomień SMS-owych podchodzi Maciej Sokołowski, szef wrocławskiej przychodni przy ul. Dobrzyńskiej. - Obawiam się, że ten system zrobi więcej złego niż dobrego. Pacjenci otrzymują SMS-owo powiadomienie tylko i wyłącznie o pierwszej wizycie, co oznacza, że o kolejnych, kontrolnych nikt ich już nie powiadomi, więc mogą pomyśleć, że nie są umówieni na wizytę – wytyka lekarz.

Jego zdaniem wprowadzenie powiadomień przy pomocy SMS-ów ma tylko skrócić kolejki i poprawić statystyki samego NFZ-u. Nie pomoże to jednak pacjentom. - W SMS-ie nie mamy informacji, że jest to powiadomienie tylko i wyłącznie o pierwszej wizycie. Poza tym z mojego doświadczenia wiem, że pacjenci są żywo zainteresowani, żeby ma pierwszą wizytę przyjść. Zapominają albo opuszczają zaś często kolejne, kontrolne wizyty.

Maciej Sokołowski uważa, że najlepszym wyjściem byłaby dopłata dla przychodni w wysokości ok. 20 groszy do każdej wizyty, tak by placówki medyczne, które jeszcze nie wysyłają zawiadomień o wizycie, mogły to robić także w odniesieniu do kolejnych, kontrolnych wizyt.

Codziennie na Dolnym Śląsku średnio co 3 pacjent nie przychodzi na umówioną wizytę u specjalisty. W zeszłym roku w naszym województwie 20 procent wizyt u endokrynologa było „pustych”, a u kardiologa, onkologa i ortopedy – 15 procent. - To dziwne, że najwięcej osób nie pojawia się na wizytach u endokrynologów, czyli tych specjalistów, do których są najdłuższe kolejki - dziwią się pracownicy Funduszu.

W sierpniu tego roku na wizytę u ortopedy czekało prawie 14 tys. pacjentów, u kardiologa nieco ponad 12 tys., u endokrynologa 10 tys., a u onkologa ponad 9 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska