Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Zabłocki: Stres był, lecz po starcie wszystko puściło

Jakub Guder
Bartosz Zabłocki (z lewej) ze swoim trenerem Markiem Kolbowiczem
Bartosz Zabłocki (z lewej) ze swoim trenerem Markiem Kolbowiczem fot. jg
- Od kilku dni zastanawiałem się, co to będzie. Czy wytrzymam? Jacy będą rywale? Gdy wczoraj mijałem się na stołówce z przeciwnikami, to zastanawiałem się, jak są mocni - opowiada Bartosz Zabłocki, który w środę wywalczył srebrny medal The World Games na ergometrze wioślarskim (2000 m, kat. open).

Drugie miejsce to satysfakcja, czy jednak niedosyt?
Może jest taki delikatny niedosyt. Startowałem tutaj w roli faworyta. Dzisiaj rano jeszcze buzowałem się na ten złoty medal. Niestety byli lepsi. Taki jest sport. Z drugiej strony nie czuje się przegrany. Ta praca, którą wykonałem, dała mi srebrny medal. Jestem zadowolony. Pamiętam przecież, jak tutaj na mistrzostwach Polski doznałem kontuzji pleców. Gdzieś to w głowie zawsze siedzi. Udało się jednak, jestem zadowolony. No i wiem teraz, że czeka mnie dużo pracy, żeby być na takim poziomie jak Niemiec.

Gdy Oliver Zeidler ruszył od początku mocno, to pewnie pomyślał Pan, że nie wytrzyma...
Tak. Myślałem, że chce zrobić przewagę, ale sądziłem, że potem do odetnie. Nie odcięło. Praktycznie wytrzymał do samego końca. Fantastyczny bieg. Nie przypuszczałem, że będzie faworytem. Wystartowali tutaj zawodnicy, którzy nadal ścigają się na wodzie, ale jest też wielu znanych z ergometrów. Pavel Shurmei czy Graham Benton to są ludzie, którzy wielokrotnie zdobywali mistrzostwo świata.

Był stres przed startem?
Tak (uśmiech). Od kilku dni zastanawiałem się, co to będzie. Czy wytrzymam? Jacy będą rywale? Gdy wczoraj mijałem się na stołówce z przeciwnikami, to zastanawiałem się, jak są mocni. Jak mocny jestem ja... Na rozgrzewce był stres, ale jak ruszyliśmy, to wszystko minęło. Wtedy zaczyna się walka ze sobą i z rywalami.

Na tej stołówce - patrzycie sobie w oczy? Staracie się prześwietlić rywala w jakiej jest formie?
To zależy. Oczywiście znamy się z regat, więc nie przechodzimy obok siebie obojętnie. Gdy jednak rozmawiamy, to nikt nie porusza tematu swojej aktualnej formy. Nikt nie chce wykładać kart na stół.

Ile potrzebuje Pan czasu na regenerację po takim wysiłku? Podejrzewam, że na koniec robi się już ciemno przed oczami...
Tak. Trudno nawet opisać to uczucie, które panuje w całym ciele. Na regenerację wiele czasu nie mam, bo startuje także jutro na 500 m.

To jednorazowa przygoda ergometrów z The World Games, bo we Wrocławiu jest to dyscyplina na zaproszenie. Chciałby Pan, aby ten sport na stałe zagościł w programie tej imprezy?
Jak najbardziej - ergometry mogłyby zagościć w programie igrzysk światowych. Więcej - mogłyby się pojawić na zimowych igrzyskach olimpijskich.

Zimowych?
Tak. Bo jak jest zima, to my siadamy na ergometry, na których ruch jest bardzo podobny do tego na wodzie. Na tej maszynie trenują zawodowi sportowcy nie tylko związani z wioślarstwem. Tak ćwiczą na przykład zawodnicy sportów walki - Conor Mcgregor z UFC czy bokser Anthony Joshua. To sport z tradycjami, do którego trzeba podejść z głową. Myślę, że dobrze wkomponowałby się w to, co dają nam igrzyska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska