Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barszcz, pomidorowa, kapuśniak. Kuchnia Charytatywna gotuje 800 litrów zup dla uchodźców dziennie [ZDJĘCIA]

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Fundacja Antoni codziennie przygotowuje gorące zupy dla uchodźców, którzy przyjeżdżają na Dworzec Główny PKP we Wrocławiu
Fundacja Antoni codziennie przygotowuje gorące zupy dla uchodźców, którzy przyjeżdżają na Dworzec Główny PKP we Wrocławiu Maciej Rajfur/Polska Press
Przychodzą każdego dnia o 6 rano, aby nakarmić swoimi zupami około 3 tysięcy osób na Dworcu Głównym we Wrocławiu. W Kuchni Charytatywnej na Karłowicach rozchodzą się piękne zapachy i atmosfera solidarności z Ukrainą.

Przygotowywanie i gotowanie trwa kilka godzin. Trudno się dziwić. Dzisiaj grochówka z ziemniakami. A tych ziemniaków schodzi… 200 kilogramów. Do tego 50 kg marchewki, 50 kg pietruszki i tyle samo selera. Kolejna zupa wrze obok w wielkim kotle. To kapuśniak. Potrzeba było na niego 200 kg kapusty! W następnym ogromnym garze paruje pomidorowa. Przed chwilą wrzucono do niej 20 kg makaronu. Ogromne ilości.

Zupy w pomarańczowych namiotach

Fundacja Antoni codziennie przygotowuje gorące zupy dla uchodźców, którzy przyjeżdżają na Dworzec Główny PKP we Wrocławiu. Razem z magistratem, pomocą społeczną i WCRS-em wydaje ciepłe posiłki dla przybyszów zza wschodniej granicy. Zupy rozdawane są w pomarańczowych namiotach przy budynku dworca. Do wyboru: żurek, barszcz, grzybowa, rosół, krupnik, pomidorowa, kapuśniak. Oprócz tego, dla dzieci gorące kakao ze swojskiego mleka, którego 30 litrów codziennie dowozi gospodarz. Za darmo.

"Włączyliśmy się w akcję wsparcia uchodźców 9 marca. Byliśmy już przygotowani od kilku dni i czekaliśmy na sygnał od miejskich urzędników. Prezydent Wrocławia zadzwonił, więc natychmiast ruszyliśmy na pomoc. Będziemy pracować do odwołania. Tak długo, jak będzie trzeba" - mówi br. Rafał Gorzołka, franciszkanin.

Gorące posiłki przez całą dobę

Fundacja gotuje wszystko w kuchni dla ubogich przy al. Kasprowicza we Wrocławiu i dowozi posiłki na dworzec kilka razy dziennie. Zapotrzebowanie jest ogromne, zupy schodzą na pniu przez całą dobę.

"Nie ma momentu, żeby nie było na dworcu czegoś ciepłego do jedzenia. W zależności od pociągów i od liczby ludzi te kolejki są mniejsze lub większe" - opowiada br. Gorzołka.

Pierwsze świeże zupy przyjeżdżają około godziny 10 razem z kawą, herbatą i gorącym mlekiem. Potem wszystko jest uzupełniane, a pod koniec dnia dowożą zapas, który wystarczy do rana, żeby w nocy także rozdawać ciepłe dania.

"Staramy się gotować treściwie, aby te zupy rzeczywiście pokrzepiały. Nie może to być sama woda i przyprawy. Kiedy robię grochową, dajemy dużo ziemniaków i kiełbasy. Nie żałujemy warzyw i makaronów" - relacjonuje Urszula Kopczyńska, która zawiaduje w kuchni.

Kucharka podkreśla, że jej zupy trafiają przecież do matek z dziećmi, a więc muszą być nie tylko smaczne, ale i pełnowartościowe.

"Jest ciężko, ale nie dajemy się zmęczeniu. Utrzymujemy dobrą atmosferę w zespole. Każdego dnia usprawniamy gotowanie, bo przy takich wielkich ilościach czas leci bardzo szybko. Bardzo się cieszę, że mogę pomagać uchodźcom. Kiedy zobaczyłam obrazy tej wojny, serce mi pękło. Natychmiast pojawił się odruch pomocy - tutaj, w swoim otoczeniu, tym, co potrafię robić" - przyznaje pani Urszula.

Zobaczcie zdjęcia:

Fundacja Antoni codziennie przygotowuje gorące zupy dla uchodźców, którzy przyjeżdżają na Dworzec Główny PKP we Wrocławiu

Barszcz, pomidorowa, kapuśniak. Kuchnia Charytatywna gotuje ...

Akcesoria kuchenne pomocne w każdej kuchni!

Materiały promocyjne partnera
od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska