Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barcelona przed meczem z Dynamem Kijów w Lidze Mistrzów, czyli piknik na skraju przepaści. Klubowi grozi upadłość, piłkarze się buntują

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Lionel Messi (z prawej) może już w styczniu opuścić Barcelonę
Lionel Messi (z prawej) może już w styczniu opuścić Barcelonę LaPresse/Associated Press/East News
FC Barcelona zawodzi na razie w Primera Division, ale w Lidze Mistrzów spisuje się bez zarzutu i będzie zdecydowanym faworytem środowego meczu z Dynamem Kijów. Zwycięstwa nie przesłonią jednak przepaści, nad którą znalazł się klub z Katalonii.

Finansowej przepaści, bo nad sportową trener Ronald Koeman może w końcu zdoła zapanować. Tą ligową, bo po sześciu kolejkach nowego sezonu hiszpańskiej ekstraklasy Barca zajmuje odległe 12. miejsce w tabeli, z dziewięcioma punktami straty do prowadzącego Realu Sociedad San Sebastian.

W Lidze Mistrzów jest znacznie lepiej. Dwa mecze, dwa zwycięstwa (5:1 z Ferencvarosem i 2:0 z Juventusem). Trudno spodziewać się innego rozstrzygnięcia również w środę, choć Tomasz Kędziora i jego koledzy z Dynama na pewno zrobią wszystko, by powalczyć na Camp Nou przynajmniej o remis (mecze bez kibiców sprawiają, że atut własnego boiska traci na znaczeniu).

Musisz to wiedzieć

Wszystko to w obliczu największego od lat kryzysu, z jakim zmaga się Duma Katalonii. Być może nawet największego w historii klubu, bo ostatnie doniesienia z klubu brzmią szokująco. W najczarniejszym scenariuszu Barcelonie grozi nawet ogłoszenie niewypłacalności - to oczywiście efekt kryzysu spowodowanego przez pandemię koronawirusa.

Już w październiku wiceprezydent Barcy Jordi Moix poinformował o gigantycznych stratach, sięgających 97 milionów euro netto. Jeszcze większe (110 mln euro) ma co prawda Manchester United, a niewiele mniejsze (71 mln) Juventus. W Barcelonie sytuacja jest jednak o tyle skomplikowana, że klub zarobił w poprzednim sezonie o 192 mln euro mniej, niż przewidywał budżet - zamiast 1,047 miliarda euro odnotował 855 milionów przychodu. Drastycznie wzrósł również dług. Przed rokiem wynosił on 217 mln, teraz - aż 488 mln euro.

Zdaniem katalońskiej stacji radiowej RAC1 sytuacja jest dramatyczna, a Barca w krótkim czasie musi zaoszczędzić aż 190 mln euro, aby uchronić się przed upadłością. Rozwiązaniem miała być obniżka zarobków piłkarzy, problem w tym, że ci (z Lionelem Messim na czele) na razie nie chcą o tym słyszeć. Sytuacja jest patowa, a na zawarcie porozumienia pozostało zaledwie kilka dni. Decydujące spotkanie zostało zaplanowane na czwartek 5 listopada.

Postępowanie upadłościowe rozpoczęłoby się w styczniu, bo wtedy Barcelona nie miałaby z czego wypłacić pensji swoim zawodnikom. Te przelewa im dwa razy w roku: w lipcu i właśnie w styczniu.

Realny może być w tej sytuacji scenariusz, w którym Barca spróbuje ratować się przed niewypłacalnością pozbywając się kilku swoich gwiazd. Pierwszy w kolejce do odejścia jest Messi, którego kontrakt pochłania dużą część budżetu klubu. Argentyńczyk chciał opuścić Camp Nou już minionego lata, ale wówczas transfer do Manchesteru City zablokowali działacze. Pewnie teraz żałują, bo kontrakt Messiego obowiązuje do końca czerwca 2021 roku i po tym terminie będzie mógł odejść bez sumy odstępnego. Co więcej, Barca będzie musiała wypłacić mu na odchodne prowizję, bo generuje aż 300 mln euro przychodów.

Angielski „The Telegraph” podaje, że Manchester City przygotowuje wstępny kontrakt do przedstawienia Argentyńczykowi w styczniu, kiedy negocjacje będą już dozwolone. Zdaniem „The Telegraph” problemy finansowe Katalończyków mogą sprawić, że wicemistrzowie Anglii mogą spróbować kupić Messiego nawet już zimą, oferując w dodatku niezbyt wygórowaną kwotę.

Zobacz koniecznie

Klub może zmienić również Marc-Andre ter Stegen. Leczący obecnie kontuzję Niemiec miał a najbliższym czasie przedłużyć swój obowiązujący do połowy 2022 roku kontrakt. Nowa umowa miała jednak przewidywać znaczącą podwyżkę zarobków, co w tej sytuacji nie wchodzi w rachubę. Według portalu „TodoFichajes” Ter Stegen miałby trafić do Bayernu Monachium i zastąpić 34-letniego Manuela Neuera. Brzmi to o tyle zaskakująco, że już jakiś czas temu Bayern ściągnął 24-letniego Alexandra Nuebela z Schalke 04, widząc właśnie nim następcę swojego wieloletniego numeru jeden.

Transmisje z wszystkich meczów Ligi Mistrzów na płatnych kanałach Polsatu Sport Premium

Jakie będą dalsze losy Lionela Messiego? "Nie wykluczałbym transferu do Manchesteru City w kolejnym okienku transferowym"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska