- W warunkach więziennych jego leczenie jest niemożliwe. Piotr K. przeżył ciężki zawał i ledwie uszedł z życiem. Przypadki bezterminowego odroczenia wykonania kary nie są częstą praktyką - zapewnia sędzia Andrzej Wieja, rzecznik sądu okręgowego w Jeleniej Górze.
Według sąsiadów Piotr K. nie sprawia wrażenia chorego. - Jak dawniej, chodzi po wisi z kolegami. Znów giną kury, ktoś nocami spuszcza z aut paliwo. Gdy siedział, to był tu spokój - mówią mieszkańcy. Sołtys Edward Stefańczyk potwierdza, że wielu osobom nie podoba się powrót Piotra K. do domu.
Wieś się go boi, bo już dwukrotnie napadał na sąsiadów. Kilka lat temu z kolegą wszedł do domu ponad 70-letniej kobiety. Skrępował ją taśmą klejącą, a na głowę zarzucił koc. Zrabował wówczas 6 zł i maszynkę do mięsa. Kobieta przeżyła. Jego następna ofiara miała mniej szczęścia. 70-letni Roman Gołąb spał, gdy do jego domu wszedł K. z kolegą. Obudziły go odgłosy plądrowania. Piotr K. pastwił się nad 70-latkiem, który zmarł w wyniku pobicia.
Ta sprawa może bulwersować jeszcze bardziej, kiedy zestawi się ją z historią Adama Gałosza z Niemczy. Ma on 67 lat i jest bardzo chory. Przeszedł m.in. udar mózgu. Od listopada 2012 roku przebywał w Domu Pomocy Społecznej w Niemczy. - Jego stan wymaga całodobowej pielęgnacji i opieki - mówi Renata Giża, dyrektorka DPS.
Mimo to, dwa tygodnie temu mężczyzna trafił do więziennej celi. Okazało się, że w 2011 roku jechał rowerem, mając ponad promil alkoholu w organizmie. Został zatrzymany i skazany na 4 miesiące więzienia. Zawiadomienia o tym, że ma stawić się do odbycia kary, sąd wysyłał na jego stary adres. Nikt z rodziny nie wiedział nawet, że ma wyrok, a tym bardziej że ma trafić do więzienia.
20 lutego do DPS-u przyjechali policjanci z nakazem sądu, by przewieźć 67-latka do Aresztu Śledczego w Świdnicy. Stamtąd już kilka dni później został przetransportowany do Wrocławia, gdzie przebywa na oddziale szpitalnym tamtejszego aresztu.
- Gdybyśmy wiedzieli o tym wyroku, wystąpilibyśmy do są-du, by wujkowi karę odroczyć albo zamienić na elektroniczny dozór. Wujek jest bardzo chory, nie rozumie, co się z nim dzieje. Boimy się, że nie przeżyje tych kilku tygodni w areszcie - mówi pani Ewa, siostrzenica Gałosza, która wnioskuje, by sąd zgodził się na przerwę w odbyciu kary.
Nieznajomość prawa szkodzi...
- Problemy podobne do tych pana Adama biorą się z dwóch powodów: pierwszy to fakt, że ktoś popełnił przestępstwo,drugim jest nieznajomość prawa - mówi sędzia Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Tłumaczy, że sąd nie musi wiedzieć o kłopotach zdrowotnych skazanego. To on albo jego obrońca muszą do sądu dostarczyć dokumenty, które dowiodą, że stan zdrowia skazanego nie pozwala na jego osadzenie. - Szkoda, że skazany wcześniej nie złożył prośby o odroczenie wykonania kary albo odbycie jej w systemieelektronicznego dozoru - mówi sędzia Poteralski.
Obecnie, zamiast w areszcie, w domu z elektroniczną bransoletą na ręce lub nodze karę odbywa w Polsce blisko 8 tys. osób. Są to sprawcy drobnych przestępstw (kara więzienia nie może przekraczać jednego roku), którzy nie stanowią zagrożenia dla zdrowia i życia innych(głównie drobni złodzieje oraz właśnie pijani rowerzyści). - Wniosek jest rozpatrywany w ciągu miesiąca, ale czasem, głównie z powodu niekompletnego wniosku, trwa to dłużej - tłumaczy sędzia Marek Poteralski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?