Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Baltic Pipe. Punkt równowagi stref wpływu i bezpieczeństwo energetyczne

RED
archiwum polskapress
Portale branżowe kreślą świetlaną przyszłość polskiego bezpieczeństwa energetycznego w kontekście planowanej budowy gazociągu Baltic Pipe, który zmniejszy krajową zależność importową tego nośnika energii z kierunku rosyjskiego. Ideę uważam za słuszną. Projekt również postrzegam jako kluczowy, będący niezwykle ważnym z punktu widzenia całego spektrum polskich interesów gospodarczych i nie tylko. Pewne wyznaczniki towarzyszące realizacji projektu Baltic Pipe pokazały, że w dalszym ciągu nie istnieje przemyślana i spójna polityka energetyczna na wszystkich jej trzech płaszczyznach.

Wspomniane płaszczyzny najlepiej opisuje terminologia anglosaska. Polityka rozumiana jako policy to obszar dokumentów szczebla rządowego i instytucjonalnego, polity odnosi się do deklaracji poszczególnych partii politycznych oraz ich treści programowych, natomiast politics stanowi treść polityki, która wynika z dynamiki zmian i dzieje się na bieżąco.

Od Polpipe do Baltic Pipe

Zamysł realizacji gazociągu Baltic Pipe nie jest wyłącznym sukcesem obecnych polityków, lecz sięga korzeniami do początków okresu transformacji. Pierwsze próby dialogu z regionem skandynawskim w zakresie dostaw gazu to druga połowa roku 1991 ekipy rządowej Jana Krzysztofa Bieleckiego. Czynnikiem przyśpieszającym proces decyzyjny było załamanie się dostaw gazu zimą przełomu lat 91-92, które wymusiło interwencję państwową. Stan ten również zaowocował przygotowaniem przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu dokumentu „Raport w sprawie dostaw gazu ziemnego do 2010 roku”.
Jedną z wielu koncepcji różnicowania źródeł była opcja „Morze Północne - Szelf brytyjski/norweski”, gdzie gaz byłby transportowany poprzez nowo wybudowany rurociąg do brzegu Danii, dalej poprzez jej terytorium oraz Morze Bałtyckie, aż do Polski. Koncepcji tej nadano nazwę Polpipe. Została w tamtym czasie przedstawiona przez polskie PGNiG wraz z koncernami Santa Fe, Conco oraz Dong i przewidywała dostawy 10 mld m3 gazu ziemnego. Projekt na przestrzeni następnych lat cieszył się zmiennym powodzeniem. Zaczął materializować się w dniu 3 września 2001 roku, kiedy to ówcześni premierzy Polski i Norwegii w osobach Jerzego Buzka oraz Jensa Soltenberga, obecnego sekretarza generalnego NATO, podpisali deklarację o kooperacji w zakresie dostaw gazu. Zmiany w decydowaniu politycznym spowodowały unieważnienie kontraktu norweskiego na początku grudnia 2003 roku.

Rok 1973 a COVID-19

Sytuacja globalnej pandemii jest jednym z czynników oddziaływujących na powodzenie realizacji przedsięwzięcia Baltic Pipe. W perspektywie krótkoterminowej paradoksalnie sprzyja polskiemu gazociągowi. Wiadomo, że koronawirus spowodował drastyczny spadek rynkowych notowań cen gazu ziemnego.
Jest też perspektywa długoterminowa, która niesie pewne ryzyko. Posiada związek z ewentualnymi scenariuszami rozwoju polityki energetycznej prowadzonej na linii Unia Europejska - Federacja Rosyjska. Precedensowy charakter miał rok 1973, kiedy na skutek kryzysu naftowego wzrosła pozycja ZSRR jako eksportera ropy do EWG. Warto nadmienić, że w okresie transformacji Rosji w latach 90. współpracę energetyczną traktowano jako podstawowe narzędzie normujące sytuację ekonomiczną w tym państwie.
Wracając do aspektu COVID-19, pierwszą ofiarą pandemii są ludzie, a drugą stanowi gospodarka. Rodzą się pytania, jak establishment UE będzie postrzegał wymianę handlową z Rosją oraz czy realizacja Baltic Pipe będzie posiadała taki sam status jak w chwili obecnej, zważając na fakt, iż gazociąg będzie również realizowany ze środków unijnych. W mediach pojawiły się informacje mówiące, że duńscy przeciwnicy Baltic Pipe zbierają podpisy przeciwko temu projektowi. Nie wiemy, co przyniesie przyszłość, a planowana realizacja projektu to październik 2022 roku.

Gaz jako paliwo przejściowe

Brak polityki energetycznej, rozumianej w obszarze gazu ziemnego jako konsekwentny i spójny plan pokazuje rozwój sytuacji związanej z planami budowy nowego bloku elektroenergetycznego „Ostrołęka C”. W połowie lutego 2020 podjęto decyzję o wstrzymaniu realizacji budowy tego bloku w postaci zasilanej węglem. Na horyzoncie wydarzeń pojawiła się nowa koncepcja, według której „Ostrołęka C” będzie generować elektryczność z gazu.
Warto przytoczyć opinię byłego wiceministra Janusza Steinhoffa, który, komentując zmiany koncepcyjne bloku elektroenergetycznego „Ostrołęka C” podczas EEC Trends, stwierdził, że to jest dobierana taktyka do nieznanej strategii. Również skonkludował, iż dyskusja o kształcie miksu energetycznego jest polityczna, a nie merytoryczna. Należy zadać pytanie: czy w związku z planami budowy Baltic Pipe na krajowym rynku gazu znajdzie się dostateczna ilość surowca, tak aby gaz mógł być traktowany jako paliwo przejściowe w elektroenergetyce.

Nadpodaż gwarancją bezpieczeństwa

Można wyodrębnić kilka obszarów nadpodaży gazu ziemnego w aspekcie infrastruktury tego surowca: nadpodaż pojemności magazynowych, przepustowości w terminalu LNG oraz zdolności przesyłowych. W odniesieniu do Baltic Pipe zdolność przesyłowa 10 mld m3 w skali roku jest elementem kluczowym. W mojej ocenie jest to niewystarczająca ilość, mając na uwadze sygnały płynące z różnych instytucji, które mówią, że od stycznia 2023 roku nie będziemy kupować gazu od Rosji.
Obecne zapotrzebowanie Polski na gaz ziemny kształtuje się na poziomie pomiędzy 18 a 19 mld m3, z czego wydobycie krajowe wynosi około 4 mld m3, gazoport w Świnoujściu to kolejne 5 mld m3, a Baltic Pipe ma dostarczyć wspomnianych 10 mld m3 surowca, razem 19 mld m3. Ewentualna rozbudowa terminala LNG może zwiększyć sumaryczną ilość gazu do poziomu 21,5 mld m3. Wydaje się że dysponujemy nadmiarem, lecz jest to tylko złudzenie. Wspomniana „Ostrołęka C” w wydaniu gazowym o mocy 1000 MW będzie zużywała około jeden mld m3 gazu rocznie. Ktoś może stwierdzić, iż rozbudowa gazoportu w Świnoujściu gwarantuje nadwyżkę 3,5 mld m3. Odpowiem, że są to tylko trzy elektrownie gazowe o łącznej mocy 3000 MW.
Problem zmniejszenia zainstalowanej mocy w elektroenergetyce jest poważny. W kwartalniku „Polityka Energetyczna” afiliowanym przy Polskiej Akademii Nauk w 2016 r. pojawił się artykuł „Prognoza rozwoju polskiego sektora wytwórczego do 2050 roku - scenariusz węglowy”, z którego jasno wynika, że ze względu na wyłączenia przestarzałych bloków węglowych braki mocy zainstalowanej w roku 2050 wyniosą 43 GW. Ponieważ rozwój technologiczny niesie ze sobą wzrost konsumpcji również i elektryczności, to drugą stronę tego medalu stanowi aspekt prognozy zapotrzebowania na moc. W roku 2050 przewiduje się zapotrzebowanie na poziomie 67 GW. Nadmienię, że w roku 2019 moc zainstalowana systemu elektroenergetycznego wynosiła 47 GW.
Skoro nie będą budowane nowe elektrownie węglowe, bo są nieopłacalne, to gaz powinien stanowić paliwo przejściowe. Jak wskazują powyższe dane, gazu ziemnego może jednak być za mało, dlatego w dalszym ciągu nie został wypracowany pomysł na energetykę w Polsce.

Perspektywa militarna

Baltic Pipe to nie tylko aspekt wypełnienia krajowego zapotrzebowania na gaz. Istnieje drugie oraz trzecie tło tego projektu. Truizmem będzie stwierdzenie, że wchodzenie klinem w wymianę handlową pomiędzy Rosję a Niemcy jest mało fortunne dla Polski. Ideą każdego transgranicznego obszaru przepływu towarów i usług, jaki stanowi również Polska, jest kontrola tych elementów, a nie ich siłowe stopowanie. Egzemplifikacją tego stanu jest chociażby skala uporu i środków zaangażowanych w dokończenie rosyjskiej koncepcji gazociągu Nord Stream II. Taka perspektywa krajowej polityki zagranicznej, zorientowanej horyzontalnie na linii Wschód-Zachód niesie ze sobą różnego rodzaju ryzyka. Wertykalny kierunek polityki zagranicznej, który przebiega na płaszczyźnie północ-południe i jest związany z państwami skandynawskimi, może być bardziej korzystny.
Drugie tło Baltic Pipe stanowi głównie wspólnota interesów gospodarczych jako powiązania handlowe i wspólny rynek. Baltic Pipe ma zapewnić możliwość dostarczenia gazu ziemnego poprzez interkonektory do Czech, Słowacji, na Węgry i dalej, jeżeli pozwolą na to uwarunkowania techniczne i polityczne.
Trzecie tło gazociągu stanowi współpraca militarna w ramach NATO, mająca źródło właśnie we wspólnocie interesów handlowych. Baltic Pipe jest elementem, który może skutecznie połączyć gospodarczo wschodnią i północną flankę NATO.
Europejski oddział think-tanku RAND Corporation w tym roku przygotował raport „Enhancing deterrence and defence on NATO’s northern flank”. W całości jest dedykowany Norwegii i jej sojuszniczym perspektywom oraz opcjom strategicznym, jednak można odnaleźć polski akcent. Pomimo to, że na diagramie umieszczonym w dokumencie RAND-u jako państwo zajmujemy dobrą pozycję, to nasz status warunkowany jest tym, w jaki sposób postrzegają Polskę inni uczestnicy relacji międzynarodowych. Baltic Pipe pozwoli umiejscowić nasz kraj w ścisłym kręgu państw kooperujących w ramach europejskich struktur obronnych.
Podobny wydźwięk posiada dokument „Strengthening NATO’s Eastern Flank”, wypracowany w 2019 roku przez Center for European Policy Analysis. Podtytuł raportu odnosi się do spójności strategii Morza Bałtyckiego oraz Morza Czarnego i klasyfikuje rosyjską infrastrukturę Nord Stream jako soft power, czyli miękkie oddziaływanie w polityce.
Nie jest potrzebny szczególny zmysł polityczny, aby zrozumieć, że Baltic Pipe może stanowić analogiczne rozwiązanie. Pytanie zasadnicze brzmi: czy rodzime siły polityczne realizujące Baltic Pipe dostrzegają pełną perspektywę i wszystkie możliwości, jakie otwiera ten projekt?

Dr Łukasz Gajewski
Autor jest politologiem, wykładowcą w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu. Zajmuje się aktualnymi problemami społeczno-politycznymii gospodarczymi, a także m.im. zagadnieniami z zakresu bezpieczeństwa energetycznego Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska