Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Babicz wygrał wojnę nerwów i dał Chrobremu zwycięski remis

Marcin Kaźmierczak
Adam Babicz był w sobotę najlepszym strzelcem SPR-u. Zdobył 8 bramek, w tym tę dającą remis
Adam Babicz był w sobotę najlepszym strzelcem SPR-u. Zdobył 8 bramek, w tym tę dającą remis Marcin Kaźmierczak
W lidze podział punktów po horrorze. W pucharze pewny awans do ćwierćfinał

Jak wracać na parkiet, to z przytupem. Słowa te sprawdziły się w miniony weekend, gdy w ciągu niespełna dwudziestu czterech godzin SPR Chrobry Głogów dwukrotnie podejmował przy Wita Stwosza KPR Legionowo. Najpierw, w sobotnim, ligowym starciu, głogowianie rękoma Adama Babicza, raptem siedem sekund przed końcową syreną wyrwali rywalom remis 26:26.

- Oczywiście, liczyliśmy na dwa punkty, ale nie da się wygrać, podając w końcówce prosto w ręce przeciwników - komentuje Bartosz Jurecki. - Patrząc jednak na przebieg meczu, gdy dosłownie od pierwszej minuty musieliśmy gonić wynik, możemy się cieszyć z tego remisu. Bardzo dziękuję chłopakom za wielkie serducho, bo nie zwątpili i grali do końca, przez całe sześćdziesiąt minut i wyrwali ten remis. Liczę, że teraz pójdziemy w górę, a nie tak jak to było na początku sezonu - kontynuuje.

Wynik cieszy tym bardziej, że Chrobry jeszcze trzy minuty przed końcem spotkania przegrywał 23:26. Wtedy jednak duet Zembrzuski - Jurecki zdecydował się na coraz popularniejszy w ostatnim czasie wariant z wycofaniem bramkarza. - To była nasza ostatnia deska ratunku. Przegrywaliśmy już trzema bramkami, więc tak naprawdę niczego nie ryzykowaliśmy. To nie jest nasz wytrenowany element, ale w sobotę przyniósł efekt, bo Mariusz Gujski, który grał za bramkarza rzucił bramkę kontaktową i przedłużył nadzieje. Mieliśmy jednak sporo szczęścia, bo zawodnik Legionowa nie trafił z połowy boiska do pustej bramki, a powinien to zrobić - zauważa trener Piotr Zembrzuski.

Kluczowa dla losów pojedynku była ostatnia akcja, w której siedem sekund przed syreną końcową Paweł Gawęcki sfaulował przy rzucie Grzegorza Sobuta. Karnego na bramkę zamienił najlepszy strzelec głogowian Adam Babicz. - Było ciśnienie, ale ktoś musiał podejść do tego karnego. Obaj z Markiem nie ustrzegliśmy się błędów. Mi przy jednym karnym piłka wyślizgnęła się z ręki, więc przy ostatnim nie było już mowy, by rzucać pod poprzeczkę. Trzeba było wybrać dolny róg bramki i liczyć, że to będzie ten dobry, w który nie pójdzie bramkarz. Na szczęście się udało - zdradza A. Babicz.

Głogowscy szkoleniowcy największe pretensje mieli do gry drużyny w defensywie. - To był nasz największy mankament i stąd Legionowo wyrobiło sobie przewagę. Graliśmy fragmentami bardzo dobrze, zatrzymywaliśmy ich, a potem zwykłe gapiostwo doprowadzało do tego, że legionowianie rzucali z czystych pozycji. W pierwszej połowie również nasi bramkarze słabiej bronili i stąd taki wynik do przerwy. Na szczęście w drugiej mocniej zwarliśmy szyki i było już dużo lepiej - analizuje P. Zembrzuski.

Weekendowe pojedynki były sentymentalnym powrotem do Głogowa jednego z ulubieńców miejscowej publiczności - Tomasza Mochockiego, który w Chrobrym spędził sześć ostatnich sezonów. - Oczywiście, że serce mocniej biło przed wybiegnięciem na parkiet, który był moim domem. Mam wielki sentyment do Głogowa i kibiców Chrobrego, których zresztą gorąco pozdrawiam. Mam nadzieję, że wyszli z hali zadowoleni po emocjach do samego końca. - mówił po meczu T. Mochocki.

Sobotni mecz obfitował niestety także w sędziowskie kontrowersje. Bohaterem jednej z nich był zresztą sam Tomasz Mochocki, który w 34. minucie za przerwanie kontry Rafała Biegaja otrzymał czerwoną kartkę. - Uważam, że wystarczyłyby dwie minuty. Nawet po meczu rozmawiałem z Rafałem i sam przyznał, że nic mu nie zrobiłem. Nie wyhamowałem, przeciąłem tor jego biegu, upadł i tyle - twierdzi T. Mochocki.

Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak sytuacja z 58. minuty, gdy w jednej chwili na parkiecie przebywało ośmiu zawodników Chrobrego. - Nigdy nie oceniam postawy arbitrów. Moim zdaniem nie było tu jednak błędu, bo gra nie została jeszcze wznowiona - komentuje A. Babicz.

Sporym mankamentem SPR-u w ligowym starciu z KPR-em było wyprowadzanie kontrataków. Zgoła inaczej wyglądało to w niedzielnym, pucharowym pojedynku, w którym bez większych problemów głogowianie zwyciężyli 27:21, wykorzystując przy tym aż dziewięć z dwunastu szybkich ataków. Brylowali w nich młodzi skrzydłowi - Wiktor Kubała i Rafał Biegaj, którzy łącznie zanotowali aż dziesięć trafień. - W niedzielę wypróbowaliśmy nieco inny system gry w obronie. Graliśmy w ustawieniu 5-1, a momentami nawet 3-2-1. Chcieliśmy po prostu zobaczyć, czy on się sprawdzi. Fajnie to wyglądało i właśnie dzięki tej wysokiej i aktywnej defensywie mogliśmy wyprowadzić sporo kontr, które tym razem dobrze funkcjonowały, a trzeba pamiętać, że to najłatwiejsze bramki, zwłaszcza gdy gra się na dużym zmęczeniu, a takie było po sobotnim meczu ligowym - wyjaśnia B. Jurecki.

Właśnie wysoka obrona i skuteczność w kontrataku mogą być kluczem do sukcesu w najbliższym, arcytrudnym meczu, w którym głogowianie zagrają na wyjeździe z trzecimi w tabeli PGNiG Superligi Azotami Puławy. - Musimy zagrać wyżej i choć w części zneutralizować ich drugą linię, w której mają świetnie rzucających zawodników. Szczególną uwagę musimy zwrócić też na Piotra Masłowskiego, który doskonale wyprowadza kolegów na pozycje - zauważa P. Zembrzuski.

Aby liczyć na dobry wynik, głogowianie z pewnością nie mogą pozwolić sobie na tak kiepskie i ospałe wejście w mecz, jak miało to miejsce w miniony weekend. Co się stanie, gdy Puławy odskoczą w pierwszych minutach, pokazał bowiem październikowy mecz w głogowskiej hali, w którym Chrobry uległ podopiecznym Ryszarda Skutnika 26:35. - Niepokojące jest to, że tak słabo rozpoczęliśmy oba ostatnie mecze z Legionowem. Wyciągnęliśmy jednak z tego wnioski - zaznacza szkoleniowiec SPR-u.

W Puławach trener Piotr Zembrzuski będzie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników, którzy grali w pojedynkach z Legionowem. W dalszym ciągu wyłączeni z gry są Tomasz Rosiński i Bartosz Jurecki. Drugi z nich, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, wesprze drużynę z ławki rezerwowych.

Początek meczu Azoty Puławy - SPR Chrobry Głogów w sobotę, 13 lutego, o godzinie 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska