– Policja po sprawdzeniu nagrań z monitoringu miejskiego ustaliła, że sieć trakcyjną na ulicy Grabiszyńskiej zerwał samochód ciężarowy spoza naszego województwa – wyjaśnia Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. – Teraz trwają ustalenia do jakiej firmy należy ciężarówka. Chcemy dotrzeć do kierowcy, który ją prowadził – dodaje.
Wzdłuż Grabiszyńskiej kursowały autobusy zastępcze. W stronę pl. Legionów omijały one zamknięty odcinek Grabiszyńskiej ul. Lwowską. W stronę FAT-u zaś pojazdy zastępcze jechały przez Lubuską i potem normalnie wracały na Grabiszyńską. Wrocławianie narzekali że pojazdów było za mało. W każdym z nich panował potworny tłok. - Mam serdecznie dość, wolę iść na piechotę - mówił nam Jan Rzecki. Inni dodawali, że ich podróż wydłużyła się nawet o pół godziny.
Ludzie, którzy chcą skorzystać z MPK byli zdezorientowani, że nic nie przyjeżdża. Niektórzy decydowali się na taksówki.
Na Grabiszyńskiej całkowicie wyłączony z ruchu był odcinek jezdni między ulicami Zaporoską a Pereca. Policja wyznaczyła objazdy. Jadąc od centrum samochody mogły skręcić w prawo w ul. Szpitalną lub w lewo w Zaporoską. Jadąc od strony FAT-u należało przed wiaduktem skręcić w prawo. W okolicy Grabiszyńskiej kierowcy musieli się liczyć ze sporymi korkami.
Na skrzyżowaniu Grabiszyńskiej i Szpitalnej stała policja i kierowała auta na objazd. Funkcjonariusze postanowili także o zastawieniu zjazdu na Grabiszyńską z ul. Zdrowej i Wysokiej. Radiowóz pojawił się także przy ul. Pereca, gdzie policjanci tłumaczyli zdezorientowanym kierowcom, jak jechać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?