Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o Śląsk. Miasto pozostanie właścicielem klubu i pozwie Grzegorza Ślaka

Jakub Guder
Grzegorz Ślak prawdopodobnie nie kupi Śląska Wrocław
Grzegorz Ślak prawdopodobnie nie kupi Śląska Wrocław Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Grzegorz Ślak nie kupi Śląska Wrocław. Biznesmen nie porozumiał się z miastem w sprawie kupna klubu. Ślak nie przesłał do ratusza aneksów do umowy kupna Śląska Wrocław. O godz. 17. odbędzie się zatem nadzwyczajna sesja Rady Miasta w sprawie WKS-u. Wcześniej Rafał Dutkiewicz na konferencji prasowej przyznał, że miasto pozwie Grzegorza Ślaka, a właścicielem klubu zostanie spółka Stadion Wrocław.

Podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej zostanie podjęta decyzja czy przeznaczyć pieniądze na finansowanie klubu. Bez nich Śląsk znajdzie się w katastrofalnej sytuacji. Mowa nawet o 10 mln złotych.

Na pilnie zorganizowanej konferencji prasowej Rafał Dutkiewicz przyznał, że miasto będzie domagać się odszkodowania od Grzegorza Ślaka - według magistratu w umowie jest zapisane, że kwota może dotyczyć nawet 30 mln złotych.

- Sprawdziliśmy przed chwilą raz jeszcze - nie mamy na koncie pieniędzy od pana Ślaka. Musze więc stwierdzić, że moja pewność, co do transakcji ze 100 proc. spadła do zera - powiedział o godz. 14.30 prezydent Rafał Dutkiewicz, który spotkał się z dziennikarzami.

Właścicielem Śląska przez najbliższy rok nadal będzie miasto. W tej chwili prezydent Dutkiewicz nie zakłada powrotu do poprzednich ofert ogłoszonych w przetargu. Zapytany o to, co będzie jeśli radni nie przegłosują przekazania 10 mln złotych, odpowiedział "nie wiem".

- Nie udał się plan "A", to wdrażam plan "B". Jeśli nie będzie pieniędzy, to pomyślę nad planem "C". To porażka dla wszystkich osób zaangażowanych w sprzedaż Śląska oraz porażka prezesa Ślaka - powiedział Dutkiewicz.

Po sesji prezydent Rafał Dutkiewicz teoretycznie będzie mógł rozpisać nowy przetarg na prywatyzację WKS-u. No chyba, że do godz. 17 Grzegorz Ślak jednak przeleje pieniądze na konto Gminy Wrocław - 3 mln zł za ponad 54 proc. akcji klubu. Jest to jednak mało prawdopodobne.

- Gdy w czwartek żegnałem się z prezesem Ślakiem, zgodził się, że skoro nie podobają mu się sporządzone przez nas aneksy, to zaproponuję we współpracy ze swoimi prawnikami swoje propozycje. Oczekiwaliśmy na te dokumenty. Mieliśmy je dostać wczoraj. Potem, że otrzymamy o godz. 8.30, następnie że o 9.30, a ok. godz. 11 dostaliśmy oświadczenie, w którym prezes pisze, że wciąż się domaga tych trzech rzeczy, że sformułowanie aneksu jest bardzo trudne, wymaga ogromnie dużo czasu. Pisze też, że nasz aneks nie jest wiążący, bo nie ma zgód korporacyjnych. Dokument podpisali szefowie zarządu, a nie zostało to zaakceptowane przez rady nadzorcze. Mam jednak dokumenty - o których poinformowałem prezesa Ślaka - że rady nadzorcze potwierdziły to dzisiaj. W przypadku Śląska Wrocław potwierdziła to Rada Nadzorcza, w wypadku stadionu potwierdziła Rada Nadzorcza i zgromadzenie wspólników - wyjaśnił dokładnie prezydent Rafał Dutkiewicz. - W naszym przekonaniu spełniliśmy wszystkie oczekiwania prezesa Ślaka, daleko wykraczające poza procedurę prywatyzacyjną - dodał.

Dutkiewicz podkreślił raz jeszcze, że Grzegorz Ślak podpisał umowę, po której miało nastąpić przelanie pieniędzy i jej potwierdzenie w formie notarialnej. Umowa jest bezwarunkowa. - Prezes Ślak przeprowadził audyt, zna wszystkie zapisy umowy i o wszystkim jest poinformowany - powiedział prezydent Wrocławia. Miasto podkreśla, że dodatkowe warunki pojawiły się już po podpisaniu wspominanej umowy.

Jak relacjonował Dutkiewicz - jeśli będzie taka potrzeba - to dołoży więcej do dzierżawy stadionu, niż początkowe 1,5 mln zł, bo jeśli meczów w roku jest więcej, to koszty utrzymania obiektu mogą rosną z 2,5 mln zł o 2,8-2,9 mln zł. - Nie jestem człowiekiem cierpliwym, ale w rozmowach z prezesem Ślakiem wykazałem daleko idącą cierpliwość - dodał prezydent.

Co teraz?

Mecenas Jacek Masiota potwierdził, że w umowie zawarta jest kara umowna, której to miasto - ze względu na realia finansów publicznych - będzie dochodzić zapewne w sądzie. Chodzi o kwotę do 30 mln zł. - Jeśli gmina będzie musiała dotować Śląsk, to niewątpliwie będzie chciała je odzyskać - powiedział Masiota. - Trudno mi to inaczej interpretować, jako działanie w złej woli - dodał mecenas. - To, że prezes Ślak twierdzi, iż chciał zawrzeć umowę, jest pewną strategią procesową, obliczoną na to, żeby wykazać swoją dobrą wolę, która w sądzie ma znaczenie - stwierdził.

Rafał Dutkiewicz powiedział, że nawet jeśli miasto będzie utrzymywać Śląsk, a Grzegorz Ślak "pokaże" sponsora tytularnego dla stadionu, to pieniądze od niego w 100 procentach dostanie klub.

- Od początku komunikowaliśmy, że proces prywatyzacyjny musi zamknąć się w oknie międzysezonowym - określił prezydent.

Jaka będzie przyszłość Śląska?
Prezydent chciałby, aby w przyszłość właścicielem klubu stał się Stadion Wrocław. - Będę chciał, aby miasto wsparło Śląsk. Uruchomię też dużą akcję marketingową i zwrócę się o pomoc do przedsiębiorców we Wrocławiu - mówił prezydent.

Co do kary umownej - miasto przed sądem będzie chciało odzyskać od Grzegorza Ślaka tyle, ile będzie musiało przez najbliższy czas zainwestować w drużynę.

- Docelowo chciałbym jeszcze mocniej związać klub ze stadionem, żeby pewnych rzeczy nie wykonywać podwójnie – związanych na przykład z księgowością czy marketingiem. Kiedy właścicielem klubu pozostaje miasto, to jest sensowny ruch, który ogranicza koszty – powiedział Dutkiewicz.

- Byliśmy przeświadczeni, że dopniemy tę operację. Teraz wdrażamy plan B. Nie mam planu C – wyjawił prezydent Wrocławia, który jednocześnie przyznał, że dla wszystkich zaangażowanych w sprzedaż Śląska, ta sytuacja to porażka. Dla niego także. - Myślę, że to też porażka dla prezesa Ślaka – dodał.

Dutkiewicz odrzucił możliwość, że w najbliższym czasie miasto może wrócić do którejś z ofert, która przegrała z propozycją Grzegorza Ślaka.

- Zrobiłem o wiele więcej niż miasto - komentuje konferencję Rafała Dutkiewicza Grzegorz Ślak. - Miasto przyjęło moją ofertę, lecz później okazało się, że są problemy między spółką Stadion Wrocław, a Śląkiem. W środę o godz. 16 miasto ogłosiło, że moja oferta została spełniona i przesłało aneks do umowy, ale nie było zgód korporacyjnych. Mówiłem o tym panu prezydentowi w czwartek popołudniu. Miasto nie dało mi nawet szansy podpisać tej mowy, bo wspomniane zgody dostałem faksem dzisiaj (w piątek) o godz. 13.50 (konferencja Rafała Dutkiewicza zaczęła się o godz. 14.30 - przyp. JG), a i tak nie wszystkie. Brakuje m.in. zgody walnego zgromadzenia akcjonariuszy Śląska Wrocław, pożyczkodawców czy obligatoriuszy spółki - wylicza.

- Bardzo chciałem i chcę przejąć klub, jednak mówienie o tym, że wszystko zostało zagwarantowane jest nieprawdą, a wspominanie o sądach to kompletna bzdura. Gdybym podpisał tę umowę działałbym na szkodę swoich spółek - wyjaśnia Ślak i zdradza, że sponsor stadionu, którego chciał "przyprowadzić", był gotów dawać 4,5 mln zł rocznie.

O godz. 17 zacznie się nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej, na której radni zadecydują, czy dofinansować w tym roku Śląsk kwotą 10 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska