Anna Worsztynowicz, rzeczniczka Hali Ludowej, tłumaczy, że za zaistniałą sytuację w całości odpowiedzialna jest firma organizująca koncert Borisa Brejchy, czyli agencja Follow the step, która wynajęła przestrzeń na imprezę, a w ramach umowy miała także zapewnić odpowiednią ochronę i obsługę szatni.
Pracownicy Hali przekazali organizatorowi tysiąc numerków do szatni. Gości na koncercie bawiło się jednak aż około 6 tysięcy. Agencja, zgodnie z umową, miała numerki od 1001 do 6000 zorganizować we własnym zakresie tak, aby każdemu zapewnić możliwość skorzystania z szatni. Coś jednak poszło nie tak i zostały one kilkukrotnie zdublowane.
Z komentarzy na forach internetowych wynika, że w pewnym momencie, kiedy uczestnicy wydarzenia zaczęli domagać się odbioru swojej własności, pracowników szatni cała sytuacja przerosła i po prostu opuścili miejsce pracy. Część osób sama szukała własnej odzieży. Jeśli ktoś nie mógł znaleźć swojej kurtki, niekiedy brał po prostu jakąkolwiek i jechał do domu. Niektórzy uczestnicy koncertu wychodzili także po prostu bez niczego.
Poszkodowani zbierają się teraz w internecie i zapowiadają pozew zbiorowy przeciwko agencji Follow the step, która nie chce komentować całej sprawy.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?