„Awantura maseczkowa” w galerii w Gnieźnie. „Moje dane są copyright!”

Na Faceebook’u pojawił się zapis transmisji na żywo z 29 grudnia, na którym widać parę policjantów: kobietę i mężczyznę, którzy chcą wylegitymować nagrywającą zdarzenie kobietę i jej partnera. Wszystko wskazuje na to, że nie miała założonej maseczki, za co w związku z panującymi obostrzeniami grozi mandat.

Gdy policjanci poprosili kobietę o okazanie dokumentu usłyszeli, że kobieta „podpisała dekret Cichockiego”, który wysłała na gnieźnieńską komendę, w związku z czym „samostanowi” się. Na nagraniu można usłyszeć:

Jesteśmy zastraszani, zaraz podjedzie tu radiowóz, aby wydobyć nasze dane osobowe. Nielegalnie pracujący pracownicy Policji twierdzą, że są urzędnikami państwowymi, na co nie mają żadnych dowodów, ale usiłują nam wmówić, że są.

Pani nas udostępnia nielegalnie

– zauważyła spokojnie policjantka

A ty nas terroryzujesz, choć nie masz ku temu prawa

– odparła kobieta

Zobacz: Delmikron – czy może dojść do podwójnego zakażenia?

Policjant, zapytany o prawo mówiące o konieczności noszenia maseczek ochronnych w miejscach publicznych, odparł że mówi o tym Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów.

Prezes Rady Ministrów jest nielegalnie i "dekret Cichockiego" to pokazał. Wszystkie dokumenty na komendę w Gnieźnie wysłałam

– powiedziała kobieta, mając zapewne na myśli tajemniczy „dekret Cichockiego”, który miałby świadczyć o jej „samostanowieniu”.

Jak się okazało, kobieta naprawdę myślała, że prawo polskie jej nie obowiązuje:

Ja nie będę się stosować do jakichś durnych rozporządzeń osób nieuprawnionych. Osób, bo to nawet nie są ludzie.

Między kobietą a policjantką wywiązała się wymiana zdań. Policjantka miała stwierdzić, że kobieta powinna zająć się dzieckiem, które z nią było, a nie telefonem.

Kobieta wówczas zdenerwowana kilkukrotnie powiedziała do policjantki: Czy ty masz rozum?

Po upomnieniu przez policjanta z legitymowana kobieta mówiła:

Ty mnie nie będziesz upominał, bo ty jesteś nikim.

Na miejsce zdarzenia wezwano dodatkowy patrol, który miał przewieźć parę na komendę celem ustalenia danych, które potrzebne były do skierowania sprawy do sądu w związku z odmową przyjęcia mandatu.

Kobieta, posługująca się na Facebooku zmyślonymi danymi napisała pod transmisją:

Kochani pytacie jaki był finał, otóż wymusili od nas gwałtem, groźbami i terrorem dane osobowe po których usłyszeniu stwierdzili:,a to pani do nas te pisma wysyła. Wiedzą o dekrecie Cichockiego tylko palą głupa i działają na szkodzę rdzennych Polek i Polaków.

Po 16 minutach nagranie zamieszczone jako publiczne na Facebooku urywa się. Kobiecie i partnerowi jej „samostanowienia” przedstawiono kolejne kroki prawne, które mogły ich spotkać. Choć kobieta „zagroziła” policjantom, że nigdzie nie idzie i policja „będzie musiała ich nieść”. Po wymianie zdań, transmisję zakończono.

Sprawdziliśmy, czym jest „dekret Cichockiego”. Jeden z jego punktów brzmi:

Jestem Człowiekiem ~ naturalną Istotą ludzką ~ potomkiem Ludzi Rdzennych, żadną osobą, żadnym obywatelem i nie podlegam pod jurysdykcją jakiegokolwiek państwa, jakiegokolwiek rządu oraz ich tak zwanych organów państwowych, działających jak prywatne firmy handlowe bez żadnych praw do żywej z krwi i kości istoty ludzkiej. Jestem w jedynej mojej jurysdykcji, rdzenną dziedziczką z pełnymi prawami do ziemi przodków - Ojczyzny z obecną nazwą: Rzeczpospolita Polska - państwem REPUBLIKA POLSKA (REPUBLIC POLAND of). Na podstawie dziedziczenia i Proklamacji Przejęcia Bezpośredniego Sprawowania Władzy Zwierzchniej w Polsce przez Naród polski, nie przekazuję nikomu mojego upoważnienia do zarządzania na tym terytorium i innych terytoriach w moim imieniu. Jestem nosicielką suwerenności i źródłem władzy zwierzchniej na ziemi Polskiej którą sprawuję bezpośrednio.

Dekret zakazuje też tortur i „gwarantuje”… wolność od niewoli czyli „prawo do samostanowienia i samoposiadania”.

Jak informuje rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji, para finalnie podała swoje dane. Do sądu skierowany zostanie wniosek o ukaranie pary w związku z nienoszeniem maseczki w miejscu publicznym i znieważenie policjanta.

Nie wiadomo, czy kobieta odpowie za upublicznienie wizerunku funkcjonariuszy.

Kobieta, jak można wywnioskować z jej słów, miała ukryty żal do policji gnieźnieńskiej. Nikt na jej wysłany „dekret Cichockiego” nie odpisał.

Źródło: gniezno.naszemiasto.pl