Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Walczak nie żyje. Sportowiec przegrał walkę o życie, którą stoczył po feralnej walce na gali slap fightingu we Wrocławiu

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
Artur "Waluś" Walczak nie żyje. Jeszcze wczoraj (25 listopada) próbowano przewieźć go do "Budzika". Tragiczne dla fanów sportowca informacje potwierdza Monika Kowalska, rzecznik prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

Najczarniejszy scenariusz dotyczący Artura Walczaka właśnie się potwierdza. Zawodnik zmarł.

Przypomnijmy, że w szpitalu zawodnik znalazł się po walce na wrocławskiej gali slap fightingu w Studio P1 Next Level. Po feralnym uderzeniu Waluś był jeszcze przytony, lecz potem zaczął tracić kontakt z rzeczywistością.

Ponieważ podstawiona pod klub karetka zabezpieczająca imprezę nie odjechała z zawodnikiem do szpitala, bo jak tłumaczy federacja Punchdown, imprezę trzeba by było przerwać, a wezwana karetka pogotowia przyjechała po niego po 30 minutach, sprawą zajęła się wrocławska prokuratura dla Starego Miasta.

Jeszcze wczoraj w szpitalu zdecydowano o przewiezieniu Artura Walczaka do kliniki "Budzik". Niestety, zawodnik zmarł.

Powodem śmierci Artura Walczaka była niewydolność wielonarządowa, wynikająca z nieodwracalnego uszkodzenia centralnego układu nerwowego - poinformowała Monika Kowalska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska