Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anoreksja, która prześladuje

Małgorzata Matuszewska
„Historia brzydoty” we Wrocławskim Teatrze Pantomimy. Co leży między pięknem a brzydotą?

Codziennie przekraczamy granice między pięknem a jego brakiem, lub nawet całkowitym przeciwieństwem piękna. Pojęcie estetyki i kanon zmieniały się przez wieki. To, co kiedyś nazywano pięknem, dziś przecież bywa uznawane za odrażające.
Średniowiecze ideału piękna szukało w duchowości. Rubens w czasach baroku idealizował pulchne kobiece kształty, zwane dziś rubensowskimi. Zawsze jednak dążenie do piękna było dążeniem do osiągnięcia ideału, posiadania swoistej władzy.
Anna Piotrowska, reżyserka, choreografka, scenografka i autorka koncepcji „Historii brzydoty” powstałej z inspiracji książką Umberto Eco we Wrocławskim Teatrze Pantomimy, odniosła się do współczesnych ikon urody: Twiggy, Kate Moss i innych kobiet, noszących rozmiar dużo poniżej trzydziestego czwartego. I postanowiła spersonifikować anoreksję i bulimię, prześladujące współczesny świat. Pięć bohaterek przedstawienia wyznaje anazofię – szalony, filozoficzno--religijny światopogląd, według którego „to, co mnie żywi, niszczy mnie”.
Na scenie obserwujemy zmagania kobiet dążących do piękna. Boją się wejścia na wagę i przyjrzenia nieubłaganemu wskaźnikowi masy ciała. Boją się jedzenia. Zaklejają usta plastrem. Stają się zakładniczkami własnej walki o piękno. Ta walka wyniszcza i ciało, i duszę, sprawia, że człowiek staje się pusty, myśli wyłącznie o jedzeniu (lub może raczej o tym, jak go uniknąć). Anorektyk nie ma szans na wygranie własnego życia, bo brzydnie fizycznie i duchowo. Jedną z najlepszych scen spektaklu jest ta, w której kobiety przerzucają piękne, długie włosy jednej z nich. Szarpią je, podnoszą do góry, zarzucają na twarz. Głodzenie nie sprzyja przecież utrzymaniu piękna włosów, wyniszcza cały organizm...
Ana – bogini anoreksji – wchodzi w ciało i duszę kobiet. Owładnięte nią osoby przestają myśleć logicznie, ba – przestają w ogóle myśleć, bo bywa, że nie mają na to siły. Szarpią się z własną niemocą, wzywają pomocy
(w spektaklu słychać natarczywy odgłos rąk uderzających o deski). Uzależnienie od niejedzenia sprawia, że kobiety stają się przyziemne (liczą bez przerwy kalorie), pozbawione nadziei, ich spojrzenia są puste.
Gdzie podziało się duchowe piękno, o które powinien dbać obdarowany nim człowiek? Wyznawczyni Any nie jest w stanie zadbać o swoje wnętrze, przestaje być interesująca dla poszukiwaczy piękna. Nie ma światu nic do powiedzenia. Tylko wiszący w powietrzu krzyk rozpaczy może sprawić, że ktoś się nią z litości zainteresuje, spojrzy na kobietę ze współczuciem.
Anna Piotrowska postawiła w swoim spektaklu na czystą formę ruchu. Mniej jest tu klasycznej pantomimy, sporo tańca ze współczesną muzyką (szczególnie intryguje ruch w stroboskopowym, ostrym świetle). Świat anorektyczek ubranych w proste, jednobarwne kostiumy zamyka się w płaskiej przestrzeni, a w centrum tego świata jest
waga. Staroświecka, podobna do tych, na które stawali kiedyś uczniowie w szkolnych gabinetach lekarskich, przyciąga wzrok widza.
Kobiety wygłaszają krótkie, intensywne monologi, będące w swojej istocie prośbą o ratunek. Nie warto dać się owładnąć jakiejkolwiek obsesji: jedzenia lub niejedzenia. Człowiek ma więcej do zrobienia, niż tylko pokazać światu piękno ciała – źle zrozumiane, ulotne i niszczące.
Wrocławski Teatr Pantomimy, „Historia brzydoty” z inspiracji dziełem Umberto Eco. Koncepcja, choreografia, scenografia, światła i reżyseria Anna Piotrowska, muzyka Michał Mackiewicz, kostiumy Anna Piotrowska i Adam Królikowski, występują: Izabela Cześniewicz, Agnieszka Dziewa, Maria Grzegorowska, Agnieszka Kulińska, Monika Rostecka. Premiera 7 lutego na Scenie na Świebodzkim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska