Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Orzeł: Lubi pływać kajakiem

Hanna Wieczorek
Anna Orzeł
Anna Orzeł Fot. Tomasz Hołod
Do polityki trafiła dwa lata temu, kiedy Leszek Miller zakładał swoją partię. Dzisiaj jest wiceprzewodniczącą Polskiej Lewicy i kandydatką Ruchu Społecznego Wrocławianie na prezydenta stolicy Dolnego Śląska.

Anna Orzeł ma 34 lata. Znajomi mówią o niej "wulkan energii". Oprócz pracy zawodowej (prowadzi z koleżanką kancelarię finansową) ma czas na działalność społeczną, zaangażowanie w politykę i na swoje pasje. A jest ich dużo: jazda konna, skoki spadochronowe, góry (zdobyła Kilimandżaro), spływy kajakowe. Spróbowała nawet chodzić po rozżarzonych węglach i osobiście może zaświadczyć, że da się to zrobić bez poparzeń. Bo tak naprawdę liczy się adrenalina.

- Trudno sobie wyobrazić adrenalinę, jaka towarzyszy skokom spadochronowym - uśmiecha się. - To znaczy tym pięciu sekundom, kiedy jeszcze spadochron się nie otwiera, bo później to już nuda.
Może wpływ na jej pasję mieli rodzice. Tato był konstruktorem karuzeli - takich do wesołych miasteczek, wozów cyrkowych, strzelnic. Przez pewien czas jej rodzice mieli zresztą strzelnicę i przez pół roku wędrowali z nią po Polsce. - Poznałam niesamowitych ludzi - uśmiecha się Anna Orzeł.

- Jeszcze teraz u rodziców można spotkać naprawdę fantastyczne osoby, na przykład legendę środowiska cyrkowców, pana Lonka Krawczyka, który ma 76 lat i bez problemu robi szpagat.
Jak trafiła do polityki? Wyjaśnia, że od dawna zajmuje się działalnością charytatywną. Przede wszystkim na rzecz kobiet. - W tym małym świecie, w którym się robi inicjatywy charytatywne, właściwie wszyscy się znają - wyjaśnia. - I ktoś z tego środowiska zaproponował mi, żebym pojechała na spotkanie z Leszkiem Millerem. Miałam dużo szczęścia, bo polityki zaczęłam się uczyć od razu od najlepszych.

Anna Orzeł podkreśla, że nie wstydzi się swoich lewicowych poglądów i głośno o nich mówi. - W Polsce jest ten problem, że lewicowość kojarzy się wszystkim z PRL - wzdycha. - Dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy wyszła fantastyczna książka "Transformacja jako konwersja funkcji wewnątrzsystemowych na przykładzie Polski" prof. Zbigniewa Bloka. Pan profesor wyjaśnił w niej, czym jest prawdziwa lewicowość. Podał też różnice między jej wizerunkiem a tożsamością i pokazał, że poprzedni system nie był tak naprawdę lewicowy. To był system stalinowski.

Zdaniem Anny Orzeł lewica jest Polsce potrzebna. Bo to świetnie, że jest gospodarka wolnorynkowa, wszyscy się z tego cieszymy, ale sam liberalizm nie chroni obywateli i cóż mają zrobić ludzie, którzy nie są przedsiębiorczy, którzy nie potrafią sobie do końca poradzić na rynku, którym rządzi tajemnicza "wolna ręka". I to państwo powinno chronić takich ludzi, pomagać im. To jest misja państwa.

Sama kandydatka RS Wrocławianie nie narzeka na wolny rynek i całkiem dobrze sobie na nim radzi. Uważa zresztą, że daje jej to niezłe podstawy do zarządzania Wrocławiem.

- Jeśli ktoś sobie dobrze radzi w biznesie, to znaczy, że wie jak zarządzać - podkreśla. - To nie znaczy, że pan prezydent Dutkiewicz takich podstaw nie ma. Zrobił dużo dobrego. Tylko że my w grupie osób, które założyły RS Wrocławianie, mamy trochę inną wizję rozwoju miasta. Uważamy, że jest dużo do zrobienia. A przecież, żeby mieć wpływ na zmiany, trzeba być tam, gdzie te zmiany się dokonują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska