Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alina Janowska: Nawet jako "królowa autostopu" była doskonała

Aneta Niezgoda
Alina Janowska była jedną z najbardziej utalentowanych aktorek w Polsce
Alina Janowska była jedną z najbardziej utalentowanych aktorek w Polsce Archiwum
Alina Janowska ma na koncie wiele znakomitych ról, dzięki którym zyskała niebywałą popularność. Nie każdy jednak wie, że artystka przeżyła piekło podczas II wojny światowej. Pytana o to doświadczenie odpowiadała, że nie chce przekazywać ludziom tylko cierpienia i smutku. "Chcę im powiedzieć, że życie bez miłości jest nic niewarte".

Życie Aliny Janowskiej było zatem wiele warte, bo przez 94 lata otoczona była kochającym ją mężem, dziećmi i wnukami. Aktorka zmarła 13 listopada w otoczeniu bliskich.

Zakazany taniec, zakazane piosenki

Alina Janowska urodziła się w 1923 roku w Warszawie. Karierę zrobiła przez przypadek. Jeszcze w czasie okupacji uczyła się tańca u legendarnej trenerki Janiny Mieczyńskiej-Lewakowskiej. Gdy za pomoc Żydom trafiła na Pawiak, nie zaprzestała treningów, już myśląc o tym, by nadgonić zaległości i wrócić do tańca po zakończeniu wojny. W jednym z wywiadów dla "Gali" opowiadała: - Ćwiczyłam w łaźni albo w celi, w ukryciu, żeby się nie narazić na karę.

Astrid Lindgren - Prekursorka

Jej rodzice niechętnie widzieli córkę w roli baletnicy, woleli by miała jakiś "normalny" zawód. Marzenia o tańcu rozwiały się, gdy okazało się, że kontuzja kolana uniemożliwia jej profesjonalne tańczenie. Zahartowana po więzieniu uznała, że i tak chce występować na scenie, a jedyne co jej przyszło na myśl to aktorstwo. Janowska z powodzeniem szukała swojego miejsca w odradzających się teatrach.

Do Łodzi przyjeżdżały wówczas tłumy, licząc na znalezienie pracy przy odbudowie miasta. Ci ludzie nie mieli gdzie mieszkać, co jeść, ale dzięki zaangażowaniu artystów, mogli na chwilę oderwać się fatalnej sytuacji. Z takim pomysłem "ku pokrzepieniu serc" wyszli także twórcy pierwszego powojennego filmu "Zakazane piosenki". Jeden z twórców wypatrzył Janowską w teatrze Syrena i długo się nie namyślając zapytał się, czy chce wystąpić w filmie. Były jedynie dwa zastrzeżenia. Musiała mieć płaszcz i beret. Aktorka spełniała tylko jeden z warunków, ale okrycie udało się załatwić.

- Miałam śpiewać pod playback, jednocześnie przechodzić w wyznaczonej odległości od jednej do drugiej kamienicy, dyrygując orkiestrą, i obserwować miejsce, w którym trzeba było zlikwidować folksdojczkę. Jako orkiestra mieliśmy zagłuszać strzały wykonywanego wyroku. Buczkowski uznał, że nie uruchamiam rąk jak należy. Spytał: - A cóż ona tymi rękami robi? Powiedziałam, że dyryguję, a on: - Nie, dajcie jej coś, niech coś je! Więc musiałam iść, śpiewać, dyrygować, jeść czereśnie i wypluwać pestki - wspominała w jednym z wywiadów.

Pseudonim "Alina"

Wojna bardzo doświadczyła młodą dziewczynę, ale nie odcisnęła na niej piętna. Przez pierwsze lata wojny jej rodzina przenosiła się z miejsca na miejsce, by ostatecznie osiąść w Warszawie. Janowska pracowała w ogrodach wilanowskich hr. Branickich. Gdy niemiecki żołnierz klepnął ją w pośladki spoliczkowała go, mimo że mogła za to trafić do więzienia. Na Pawiak ostatecznie trafiła z powodu ukrywania Żydów. Przez jakiś czas siedziała sama w celi, codziennie doświadczając prób zastraszania. Gdy do jej celi ostatecznie trafiły więźniarki z obozu w Ravensbruck dziwiła się, że wierzą w obietnice oprawców, szukając pomocy u Matki Boskiej.

Opierałam się tej modlitwie. Wydawało mi się, że to jest takie wiszenie na Panu Bogu, zrzucanie na Matkę Boską ciężaru, który muszę unieść sama

mówiła w dokumencie „Alina Janowska. Z Pawiaka”.

Krystyna Janda: Kobieta z marmuru

Nie ukrywała, że miała ogromne szczęście, że przeżyła wojnę. Przez jej szczerość i impulsywność wielokrotnie mogła stracić życie. Gdy po Powstaniu Warszawskim wyszła z ukrycia niemiecki żołnierz zobaczył u niej broń. Zapytał, czy strzelała. "Tak, a ty byś nie strzelał"?

W Powstaniu zyskała przydomek "Alina", ale wielu nazywało ją "Setka", bo można było na nią liczyć na 100 procent. Podczas Powstania Warszawskiego Alina Janowska była łączniczką 8. kompanii Batalionu "Kiliński" w Śródmieściu.

Pytana o zasadność Powstania odpowiedziała: - To lekkomyślność. Jednak uważałam, że muszę wziąć w nim udział. Do 8 sierpnia można było mieć wątpliwości, ale gdy 8 sierpnia Radio Londyn podało, że wojska radzieckie stoją na linii Wisły w celu przegrupowania i odpoczynku, to popatrzyliśmy sobie z kolegami w oczy i zobaczyliśmy... skazanych na bohaterstwo, i wierzyliśmy, że to może mieć sens - mówiła w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".

Janowska, która obdarzona była dużym poczuciem humoru, nie chciała robić z siebie bohaterki. Uważała, że robiła to co do niej należało, nie chciała też obciążać wszystkich cierpieniem i okrucieństwem, które doświadczyła. Na jednym ze spotkań w Muzeum Powstania Warszawskiego, dotyczących ślubu zawieranych podczas Powstania odbyła się dyskusja. Seniorka zapytała na głos o noc poślubną. Wszyscy zaczęli śmiać, ale nikt nie odpowiedział.

Love is the answer

Aktorka często pytana była Powstanie. W jednym z ostatnich wywiadów dla "Życia Warszawy" stwierdziła:

Chcę im powiedzieć, że życie bez miłości jest nic niewarte

Janowska miała szczęście w życiu nie tylko z powodu kariery, ale także umiejętności zjednywania do siebie ludzi. Tuż po wojnie straciła ukochanego ojca i musiała zaopiekować się bratem i matką. Występowała w teatrze nie tylko by rozwinąć pasję, ale by zarobić na utrzymanie wszystkich.

Pierwszą miłością aktorki był Włodzio Galino, dla którego podobno nawet na chwilę zrezygnowała z kariery i sprawdzała bilety w autobusie. Mężczyzna był jednak zaborczy i gdy nie pozwolił Alinie stworzyć szkoły tańca w Trójmieście, kobieta postanowiła od niego odejść.

Podczas jednego z występów poznała Tadeusza Plucińskiego, późniejszego amanta. Ukochany przynosił jej kanapki i wiązał z nią przyszłość, ale ostatecznie do ślubu nie doszło. Janowska nie narzekała na powodzenie. Za mąż wyszła ostatecznie za artystę plastyka Andrzeja Boreckiego, którego przedstawił jej Tadeusz Konwicki. Para doczekała się córki Agaty, która jest anestezjologiem w USA, ale po 7 latach aktorka i jej mąż postanowili się rozwieść.

Henryka Krzywonos - kobieca ikona "Solidarności"

Drugiego męża i miłość życia poznała przypadkiem. Wicemistrza olimpijskiego w szermierce - Wojciecha Zabłockiego przedstawił aktorce Leopold Tyrmand. Dwójka podczas przelotnej rozmowy świetnie się bawiła. To ona zaprosiła mężczyznę na pierwszą randkę. Poszli na "Zaćmienie" Antonioniego. Aktorka samotnie wychowywała córkę, Zabłocki miał syna z pierwszego małżeństwa, ale rodzina świetnie się dogadywała. Zabawne są także wspomnienia dotyczące zaręczyn.

- Pojechałyśmy z Agatą, moją sześcioletnią córką z pierwszego małżeństwa, na mistrzostwa świata w szermierce do Gdańska. Gdy Wojtek walczył, ja z nerwów gryzłam palce. Jakiś dziennikarz spytał, czy za moim zdenerwowaniem coś się kryje? Odburknęłam: "Nie wiem, jeszcze mi się nie oświadczył!". [...] Parę dni później dziennikarz zacytował moją wypowiedź. Podobno Wojtek odebrał potem parę anonimowych telefonów, w których oburzeni rozmówcy żądali wyjaśnień, dlaczego jeszcze mi się nie oświadczył - mówiła w rozmowie z "Poradnikiem domowym" gwiazda.

Pamięć zabrała choroba Alzheimera

Mąż aktorki niezwykle troskliwie opiekował się żoną, gdy ta pod koniec życia zachorowała na Alzheimera. Alina Janowska nie tylko nie pamiętała swych wspaniałych ról, m.in. w "Lalce", "Dulskich", "Dzięciole" czy "Podróż za jeden uśmiech", gdzie wcieliła się w królową autostopu. Widzowie pamiętają ją także z seriali "Wojna domowa" i "Złotopolscy". W końcowej fazie choroby miała problem z rozpoznaniem bliskich.

- To dla mnie radość nie do opisania, że mogę na nią popatrzeć, nawet jeśli ona przesypia całe dnie. Gdy żona śpi, a ja za nią zatęsknię i chcę ją zobaczyć z czasów świetności, oglądam jej filmy. Mamy je wszystkie na kasetach. To niezwykła pamiątka - mówił "Faktowi" Wojciech Zabłocki, z którym artystka doczekała się jeszcze dwójki dzieci.

Donatella Versace - Muza, która przeobraziła się w businesswoman

Aktorka nie pamiętała także swojego zaangażowania społecznego. Janowska całe życie starała się służyć i pomagać innym, którzy nie mieli tyle szczęścia co ona. Kilkanaście lat temu założyła Gniazdo – Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom. Przez 35 lat szefowała sekcji estrady ZASP. Przewodniczyła też Radzie Gminy Żoliborz, gdzie walczyła m.in. o utrzymanie szpitala.

- Sztuką jest trudne rzeczy przeżyć i potem być wesołym. Ale trzeba. Człowiek musi być aktywny. Powtarzam sobie: Alina, bywało gorzej, a każda zła sytuacja kiedyś się kończy - mówiła w rozmowie, którą przypomina portal kobieta.pl.

[email protected]

Pomocne mi były materiały z: "Wysokich Obcasów", "Gali", "Poradnika domowego", onet.pl, kobieta.pl i dokumentu „Alina Janowska. Z Pawiaka”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Alina Janowska: Nawet jako "królowa autostopu" była doskonała - Strona Kobiet

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska