Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alicja Majewska i Włodzimierz Korcz wystąpią w Sali Koncertowej Radia Wrocław

Marek Zaradniak
Alicja Majewska
Alicja Majewska Arkadiusz Ławrywianiec
Z Alicją Majewską, jedną z najpopularniejszych polskich piosenkarek, m.in. o tym, jak została solistką, rozmawia Marek Zaradniak.

Jaki był miniony rok dla Pani?
Dzięki Bogu bardzo pracowity. Nie możemy się nadziwić z Włodkiem Korczem, że przez tyle lat i po tylu latach bycia na scenie ludzie wciąż chcą nas słuchać.

A jakie są Pani plany na 2015?
Dużo pracować, być w formie, nie starzeć się i cieszyć się życiem.

Z Włodzimierzem Korczem pracuje Pani od lat. Kto na kogo ma większy wpływ? Kto o czym decyduje?
To prawda, pracujemy razem wiele lat. Tak niedawno obchodziliśmy „okrągłe” 31 lat współpracy, a w nowym roku będzie już jubileusz 40 lat naszej pracy. Jestem głęboko przekonana, że nikt nie napisze dla mnie lepiej i piękniej niż Włodek. On zaś twierdzi, że jestem jedyną piosenkarką, która go nie nudzi mimo to, że gra już ze mną tyle lat. Więc myślę, że mimo sporych emocji i kłótni w słusznej sprawie dochodzenia do prawdy artystycznej, nawet gdyby bilans racji był nierówny, to przed nami są jeszcze kolejne rocznice współpracy.

Wiele osób pamięta, że przed laty śpiewała Pani w zespole Partita. Czym było tamto doświadczenie dla Pani?

To było doświadczenie cenne i niezwykle przyjemne. To były cztery lata cudownej przygody, radości i beztroski, bo odpowiedzialność spoczywała na szefie, czyli Antonim Kopffie. My mieliśmy uciechę, radość, przygodę, emocje, popularność, rozpoznawalność na ulicy. I to było fantastyczne, ale zarazem było też niezwykłą szkołą umuzykalnienia.

Kiedy zapadła decyzja, że będzie Pani solistką?
Śpiewając w zespole Partita, który oprócz wykonywania swojego repertuaru towarzyszył solistom, robiąc chórki na różnych festiwalach od Opola, poprzez Sopot, po Słoneczny Brzeg w Bułgarii, w różnych warunkach pogodowych, przeforsowałam struny głosowe. Nie chciałam być obciążeniem i z bólem serca odeszłam. Mimo że w międzyczasie ukończyłam studia i byłam już magistrem andragogiki, bakcyl śpiewania zrobił swoje. Zaangażowano mnie do Teatru Muzycznego na Targówku (obecnie Rampa), gdzie notabene kierownikiem muzycznym był Włodzimierz Korcz. To był rok 1975. Zdecydowałam się pojechać na festiwal do Opola i na tym festiwalu zdobyłam główną nagrodę. I już wtedy nie miałam wyjścia. Musiałam zrobić karierę.

Studiowała Pani pedagogikę. Czy te studia się przydają wokalistce?
Każde studia się przydają. Wiedza poszerza horyzonty, ułatwia komunikację z ludźmi, ale w zawodzie piosenkarki ważniejszy od dyplomu jest talent. Chociaż można też zaobserwować, że są tacy, którzy nie mają ani dyplomu, ani talentu, a karierę robią.

Wspomniała Pani, że swój pierwszy sukces solowy odniosła na festiwalu w Opolu w roku 1975. Jak Pani ocenia z perspektywy czasu festiwale w Opolu? Są dziś potrzebne?
Kiedyś festiwal w Opolu był najważniejszą sceną promującą polskich twórców piosenki. Teraz, w dobie natłoku różnych programów typu talent show, jest jedną z wielu imprez promujących młodych wykonawców.

Ogląda Pani programy typu talent show?
Nieraz oglądam i podziwiam tych młodych ludzi, to, że tak wiele potrafią. Mają świetne głosy, szerokie skale i wiarę w siebie. Pewnie jednak tylko nieliczni z tej grupy będą mieli szczęście, by żyć śpiewaniem i ze śpiewania, ale wszystkim serdecznie tego życzę.

Jaka ma być dobra piosenka?
Taka, która nawet po wielu latach ciągle nas zachwyca i znów chce się jej słuchać.
Alicja Majewska wystąpi 6 marca o godz. 19 w Sali Koncertowej Radia Wrocław. Towarzyszyć jej będzie Włodzimierz Korcz na fortepianie. Na koncert „Piosenki, z których się żyje” można kupować bilety (od 65 zł: w Radiu Wrocław, w internecie: www.eventim.pl, www.eBilet.pl, www.biletin.pl).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska