(ilustracja: Maciej Dudzik; źródło: ortofotomapa Wrocławia)
Przypomnijmy – dwaj wrocławscy architekci zostali zatrzymani w grudniu 2007 roku. Jak chce oskarżenie powoływali się na swoje dojścia w magistracie i obiecywali pomoc w przekształceniu gruntu przy ul. Melioranckiej (dziś tuż obok Autostradowej Obwodnicy Wrocławia) z przemysłowego na budowlany.
Człowiek, który – w imieniu właściciela nieruchomości rozmawiał z architektami i załatwiał sprawę przekształcenia – okazał się współpracownikiem CBA. Głównym problemem we wrocławskim procesie niekoniecznie są fakty i zdarzenia. Te są dość dobrze udokumentowane w nagraniach ze spotkań, podsłuchach itp.
Główne pytanie, na jakie musi odpowiedzieć sąd w wyroku, to praworządność działań tajnej służby i ich współpracownika. W tym zakresie historia architektów jest bliźniaczo podobna do głośnej sprawy Beatu Sawickiej. Byłą posłankę uniewinniono nie dlatego, że nie podjęła się załatwienia za łapówkę sprawy przetargu na grunt na Helu. Nie dlatego, że nie przyjęła łapówki a dlatego, że – zdaniem sądu – działania funkcjonariuszy były nielegalne i zebrane przez nich materiały nie mogą w związku z tym być dowodem w sprawie.
PASJONUJĄCĄ HISTORIĘ TAJNYCH AKCJI ZWIĄZANYCH Z ULICĄ MELIORANCKĄ PRZECZYTASZ TUTAJ
Taki sam problem może wyniknąć z materiałami CBA we wrocławskiej sprawie. Z pewnością w końcowych przemówieniach – szczególnie obrona – na ten przykład będzie się powoływać. Problem w tym, ze Beata Sawicka została zatrzymana po raz pierwszy 1 października 2007 roku. Agent CBA, który ją rozpracowywał, były wrocławski policjant Tomasz Kaczmarek, już dawno odszedł ze służby i zaczął polityczną karierę jako poseł PiS. A niedawno prokuratura zaskarżyła do Sądu Najwyższego prawomocny wyrok uniewinniający Sawicką.
Tymczasem architektów zatrzymano w grudniu 2007. Do dziś nie zapadł żaden wyrok. 16 września miała się odbyć kolejna rozprawa, ale nie przyszedł do sądu jeden ze świadków. Sąd przygotowuje się do tajnej części procesu, na której ujawniane będą niejawne akta. Czyli m.in. nagrania z podsłuchów i inne materiały, których służba specjalna nie zgodziła się ujawnić.
Na tajnej rozprawie – do której dojść ma za miesiąc – ma być przesłuchiwany główny świadek w tej sprawie. Człowiek, który współpracował z CBA. Niejaki Jerzy W. był już przesłuchiwany wiele razy na jawnych rozprawach. Zdarzało mu się też nie przychodzić, chorować. Czy przyjdzie w październiku nie wiadomo.
Ile będzie trwała tajna cześć procesu też nie wiadomo. Przewodniczący procesowi sędzia Witold Firkowicz już zapowiedział, że na tajnej rozprawie nie wolno korzystać z komputerów, nie można niczego nagrywać i wszystko będzie protokołowane długopisem. Kiedy wrocławski proces się skończy nie wiadomo. Jest raczej pewne, że szybciej Sąd Najwyższy wypowie się w sprawie Beaty Sawickiej. Co może nie być bez znaczenia dla obrońców dwóch wrocławskich architektów.
Przeczytaj też o korupcyjnej aferze w wymiarze sprawiedliwości
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?