Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agatka nie ma roku, a już po raz drugi walczy o życie. Możesz pomóc

Agata Grzelińska
Rodzice małej Agatki z Wrocławia zbierają pieniądze na leczenie córki w USA. We wrześniu u dziewczynki wykryto zaawansowanego siatkówczaka lewego oka. Guz jest duży, ma 17×10 mm. Rak dosłownie zżera oko dziecka, choroba postępuje w zastraszającym tempie. W walce o życie dziewczynki liczy się każdy dzień i każda złotówka.

Agatka Kobyłecka nie ma jeszcze roku, a już toczy drugą, trudną walkę o życie. Mała wrocławianka przyszła na świat w listopadzie 2015 roku. Jej rodzina drżała o nią, gdy jeszcze była u mamy w brzuchu. Badania wykazały, że dziecko ma wadę serca.

Dwa miesiące po narodzinach, dziewczynka przeszła operację serca. Niestety, pojawiły się komplikacje. Wada okazała się bardziej rozległa, niż lekarze początkowo przypuszczali. Stan Agatki był bardzo ciężki – nie oddychała samodzielnie, a serce nie chciało podjąć pracy. Malutka wyszła jednak cało ze swojej pierwszej wielkiej walki i po trzech tygodniach pobytu w szpitalu w końcu rodzice mogli zabrać swój skarb do domu. Tam na siostrę czekało już dwóch starszych braci Michał i Paweł.

Wydawało się, że wszystko będzie dobrze. Tymczasem na rodzinę Kobyłeckich spadł kolejny cios. Życie malutkiej Agatki znów jest zagrożone. We wrześniu lekarze postawili diagnozę, która brzmi jak wyrok: siatkówczak – złośliwy rak oka.
– Tak bardzo byliśmy skupieni na sercu Agatki, że nawet nam do głowy nie przyszło, że może mieć raka – mówi Katarzyna Kobyłecka, mama dziewczynki. Jakiś czas temu zaniepokoiło ją, że córce czasem ucieka lewe oko. – Gdy mówiłam, że Agata czasem zezuje, niektórzy nawet tego nie widzieli.

Przejmujący list mamy Agatki do córeczki

Córeczko,
moje serce już raz pękło, kiedy o mało nie umarłaś po operacji serduszka...
Mój świat się wówczas zatrzymał, to miał być koniec... Ale ty wymknęłaś się śmierci!
Wyszłaś z tego zwycięsko! Obiecałam sobie, że już nigdy nie stanie ci się krzywda, że ochronię cię przed całym złem tego świata...
Tak się jednak nie stało - RAK był sprytniejszy!
Ten cichy podstępny drań wśliznął się przez oczko do twojego ciała zupełnie niepostrzeżenie!
Masz 10 miesięcy i przyjmujesz chemię!
Koszmar każdego rodzica - BEZSILNOŚĆ!
Nie poddam się, wywalczę ci życie i zdrowie!
Z serduszkiem dałaś radę sama, z RAKIEM rozprawimy się z tobą wszyscy RAZEM!
Kocham MAMA...

Lekarze też uspokajali, że zez u niemowląt to częsta przypadłość. Matki jednak mają jakiś szósty zmysł, który każe im działać, nawet, gdy wszyscy dookoła mówią, że nie ma zagrożenia. Pani Katarzyna poszła do okulisty. Odtąd sprawy potoczyły się już szybko. Lekarz wykrył w lewej gałce ocznej guz i skierował dziecko na dalsze badania do kliniki okulistyki w szpitalu przy Borowskiej. Tam 20 września rodzice Agatki usłyszeli najgorsze: siatkówczak. Kobyłeccy jeszcze tego samego dnia pojechali z córką do Warszawy, do Centrum Zdrowia Dziecka. Tam Agatka dostała pierwszą dawkę chemii. Jutro wrocławianie jadą do Warszawy na kolejną dawkę.

– Bardzo się martwimy. Bo chemioterapia ogólna osłabia cały organizm, a więc także serce – mówi pani Katarzyna. – Dlatego tak nam zależy na leczeniu w Nowym Jorku, bo tam lekarze podadzą chemię bezpośrednio do oka.

O leczeniu w Stanach Zjednoczonych, gdzie wcześniej głównie dzięki finansowemu wsparciu internautów poleciała m.in. dwuletnia Bianka z Wrocławia i trzyletni Olek z Lubania, rodzice Agatki pomyśleli jako o jedynej szansie dla ich córeczki. Ze względu na operację serca lekarze z USA nie od razu podjęli się leczenia.
– Przeanalizowali całą dokumentację medyczną, ale w końcu podjęli się leczenia. Tam na miejscu Agata też będzie miała konsultację kardiologiczną, dlatego że chemia podawana jest do oka przez tętnicę udową i będzie musiała przejść obok serca, ale wierzymy, że wszystko się uda. Lekarze tam są bardzo doświadczeni – mówi pani Katarzyna. Nie traci nadziei, że jej córka wyzdrowieje. I bardzo prosi o pomoc.

Koszt leczenia w USA przekracza możliwości rodziców, rodziny i przyjaciół, kwota jest zaporowa i dla nich samych niemożliwa do zdobycia. Potrzeba bowiem 1,4 mln zł.

Liczy się każda złotówka. Agatce można pomóc, wpłacając datki na następujące konto:

FUNDACJA RYCERZE I KSIĘŻNICZKI
UL. ZAGÓJSKA 2/4 /85
04-101 Warszawa
PKO Bank Polski SA
90 1020 1042 0000 8902 0324 4142
tytułując przelew:
„DAROWIZNA DLA AGATKI”

Do wpłat zagranicznych
Swift:BPKOPLPW 90 1020 1042 0000 8902 0324 4142
IBAN: PL90102010420000890203244142
tytułując przelew:
„DAROWIZNA DLA AGATKI”

SMS o treści AGATKA na nr. 79567 za 9zł netto (11,07zł brutto w tym VAT)
SMS o treści AGATKA na nr. 76567 za 6zł netto (7,38zł brutto w tym VAT)

Bianka ma się lepiej, Olek jest już w Polsce

Dwuletnia Bianka Drewnowska, której siatkówczak zaatakował oboje oczu, przebywa nadal w Nowym Jorku, gdzie otrzymuje kolejne dawki chemioterapii. Mama Bianki, pani Katarzyna napisała na Facebooku, kiedy będą znane efekty leczenia małej wrocławianki: „Około 20 października po kolejnym badaniu dna oka. To będzie już po jednej chemii ogólnej podanej w Polsce, a w USA po dwóch chemiach przez tętnicę udową do oczu oraz po jednym podaniu chemii w zastrzykach do obu oczek (do szklistki). Wtedy będziemy wiedzieć coś więcej..."

Olek Szymański z Lubania przeszedł w Nowym Jorku zabieg laserowy i wrócił już do Polski. 27 września jego rodzice napisali na Facebooku: „Olinek jest po badaniu u Dr Abramsona i wszystko wygląda rewelacyjnie. Oczko nie wymagało ŻADNEGO ZABIEGU!!! Dr jest zadowolony z rezultatu po użyciu lasera po ostatniej kontroli. Nie przewiduje na ten moment, aby oczko Olka w przyszłości potrzebowało chemioterapii. Kolejna wizyta za 6 tygodni (8.11.2016).”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska