Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agata Ozdoba: Najpierw ślub, potem Tokio

Piotr Janas
Agata Ozdoba na tle wywalczonego przez siebie medalu w Budapeszcie. Jak widać wygląd dla przyszłej panny młodej nie jest bez znaczenia
Agata Ozdoba na tle wywalczonego przez siebie medalu w Budapeszcie. Jak widać wygląd dla przyszłej panny młodej nie jest bez znaczenia Fot. Rafał Binda/Instagram.com
Judoczka AZS AWF Wrocław Agata Ozdoba zdobyła brązowy medal na mistrzostwach świata w Budapeszcie (kat. -63kg). Teraz przygotowuje się do ślubu, a dopiero po nim pomyśli o kwalifikacji na igrzyska olimpijskie w Tokio 2020.

Brązowy medal zdobyty w stolicy Węgier to najcenniejsze trofeum w Pani dotychczasowej karierze?

Nie da się ukryć, że tak. W przeciągu ostatnich 3-4 lat udało mi się zdobyć kilka krążków na dużych imprezach w drużynie (m.in. srebro na mistrzostwach świata i brąz na mistrzostwach Europy - przyp. PJ), ale wiadomo, że najcenniejszy jest medal indywidualny. Bardzo się z niego cieszę, bo sukces zawsze motywuje do dalszej ciężkiej pracy, a tej przede mną jeszcze sporo. Na razie mam krótką przerwę od treningów, bo pochłonęły mnie przygotowania do ślubu.

Tak z ręką na sercu - Francuzka Clarisse Agbegnenou, z którą przegrała Pani w półfinale, a która później sięgnęła po złoto - była do przejścia?

Wydaje mi się, że tak. Do starcia ze mną wygrywała swoje walki po 20, maksymalnie 40 sekundach. Powalała kolejne rywalki bez większych kłopotów, a ze mną musiała się sporo napocić. Widziałam, że im dłużej trwała nasza walka, tym mniej pewnie się czuła. Trenerzy powiedzieli mi, że o mojej porażce zadecydował mały błąd. Szkoda, bo może gdybym nastawiła się na jakąś akcję z kontry, albo obrała inną taktykę, to ja walczyła bym o złoto? W każdym razie nie rozpamiętuję tego, bo brąz to i tak bardzo duży sukces.

Do kompletu najważniejszych na świecie imprez, na których zdobywała Pani medale, brakuje już tylko Igrzysk Olimpijskich. Myśli Pani, że w Tokio 2020 uda się to zmienić?

Bardzo bym tego chciała i będę do tego dążyć, ale to dopiero za trzy lata, najpierw trzeba do tych igrzysk dotrwać (śmiech). Moje treningi są bardzo trudne i znacząco obciążają organizm, dlatego podchodzę do wszystkiego ze spokojem. W najbliższych tygodniach skupię na starcie w turnieju Grand Slam w Abu Dhabi (27-29 października), gdzie kiedyś zdobyłam brąz. Teraz fajnie byłoby wejść tam do finału. Być może w grudniu udam się także na Grand Slam do Tokio. Potem będą mistrzostwa Europy w Baku (kwiecień 2018-red.), a dopiero później rozpocznie się walka o kwalifikację olimpijską. Mistrzostwa w Azerbejdżanie jeszcze nie będą się liczyły do rankingu.

Wiele imprez trzeba zaliczyć, by zakwalifikować się na igrzyska?

To zależy od ich rangi no i oczywiście osiąganych wyników. Wraz z moim sztabem chcę dobrze przygotować się do kilku startów, tych najwyżej punktowanych, by zrobić tam jak najlepsze wyniki i uzbierać sporo oczek do rankingu. Łącznie imprez punktowanych do igrzysk będzie co niemiara, ale wiadomo, że cotygodniowe starty, na które nakładają się często dalekie podróże, nie pozostają bez wpływu na zdrowie. Przy dużym zmęczeniu jest się bardziej podatnym na kontuzje, a nie chciałabym powtórki sprzed Rio, gdzie choć początkowo ranking miałam niezły, to potem przyplątała mi się kontuzja więzadeł, która uniemożliwiła mi starty i ostatecznie na igrzyska do Brazylii nie poleciałam.

Wróćmy więc do przyjemniejszej części rozmowy. Czy na 10 dni przed ślubem śpi Pani spokojnie, czy nerwy dają już znać o sobie?

Na razie śpię dobrze, choć raz obudziłam się z takim dziwnym kołataniem serca (śmiech). Im więcej spraw mam załatwionych, tym mniej powodów do stresu, choć ten na pewno jeszcze się pojawi.

Na ślubnym kobiercu stanie Pani z Łukaszem Błachem, który jest czynnym zawodnikiem, a także Pani osobistym trenerem. Mówi się, że nie powinno się przynosić pracy do domu, ale w waszym przypadku to chyba niemożliwe?

No niemożliwe, ale mnie to nie przeszkadza. Judo to nie tylko moja praca, ale też - a może i przede wszystkim - pasja. Często rozmawiamy w domu o tym co można by jeszcze poprawić, jak zmodyfikować treningi, jak sprawić, by było po prostu lepiej. Łukasz jest asystentem trenera kadry, więc sam także ma mnóstwo obowiązków i na brak pracy nie narzeka. Planuje treningi, organizuje wyjazdy i tak dalej. Czasu na nudę nie ma, ale może to i lepiej.

Rozmawiał - Piotr Janas

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska