Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agata Kucińska, reżyserka i aktorka wystawi spektakl „W środku słońca gromadzi się popiół”

Małgorzata Matuszewska
Agata Kucińska
Agata Kucińska Igor Kujawski
Spektakl „W środku słońca gromadzi się popiół” zostanie pokazany we Wrocławskim Teatrze Lalek na Scenie dla Dorosłych. Premiera 29 stycznia.

Sztukę napisał Artur Pałyga, Polak, bohaterka ma na imię Lucy. Czemu?
Jakby pogrzebać w genezie tego słowa, to chodzi o światło. Sztuka oscyluje wokół tematu światła, energii, ognia. Są takie postaci, jak Iskierka i Płomyk, w mojej wersji jest Słońce. Lucy – chodziło o znaczenie tego imienia.

Kim jest Lucy?
Zginęła w pożarze, w płomieniach we własnym domu.

To spektakl kryminalny?
Nie, to egzystencjalna refleksja. To jest trop, jak przypuszczam, dlaczego Artur Pałyga dał takie imię bohaterce.

Lucy przechodzi do innego świata?
Jest w punkcie pomiędzy. To moment rozliczeń. Już nie jest żywa, jeszcze nie martwa. To moment śmierci, w tym miejscu zatrzymuje się akcja. Jeśli chodzi o okoliczności przyrody, to jest punkt południe, kiedy słońce jest w zenicie, podobnie jak Lucy – pomiędzy. Już nie jest w drodze na górę, a jeszcze nie w dół – w najwyższym punkcie. Te momenty ze sobą korespondują, Lucy jest właśnie w takim momencie rozliczeń, w którym próbuje zrozumieć sytuację: co się stało, dlaczego, mimo szybkiej akcji ratunkowej służb, nie udało się jej pomóc. W sztuce wyjaśnia się, że bardzo wiele okoliczności złożyło się na to, że nikt jej nie uratował. To punkt metafizycznego przejścia, nadziei i poszukiwania, co będzie po tym, jak już odejdę. To próba rozliczenia się ze swoim życiem. Przy czym Artur Pałyga, a za nim ja, nie dajemy gotowych odpowiedzi. Moment Lucy daje więcej pytań niż odpowiedzi.

Będzie bardzo smutno?
Tak, to smutny tekst. Ma w sobie pazur i energię, która mnie porwała. Staram się dać promyk nadziei i on doprowadził mnie do postaci Słońca. Ono ma jakoś rozpromienić całość. Będzie smutno, ale na pewno nie tylko. Będzie więcej refleksji niż smutku.

I trochę pogody?
Wolę, jak teatr daje nadzieję, a nie odbiera.

To będzie spektakl lalkowy?
Nie całkiem. W tekście Pałygi przeplatają się ze sobą dwa światy. Jest wymiar przechodzenia, metafizycznego punktu pomiędzy, w którym spotykamy postać Lucy, postacie: Płomyka i Iskierki, które Lucy trawią. To spersonifikowany ogień, który zaczyna z Lucy prowadzić rozmowę, do czegoś ją prowokuje, dopieka jej, podsuwa nadzieję, za chwilę odbiera. To trochę złośliwe typy, przedstawione w świecie plastyki – lalek. Jest też świat realistyczny, wypełnia ogromną część spektaklu. To są sceny ludzi żywych, na których życie ten pożar wywarł wpływ. W świecie realistycznym jest córka Lucy, która w szoku próbuje znaleźć matkę, są gapie, straż pożarna, są też postaci niezwiązane z tematem pożaru – to sceny tematycznie łączące się z głównym wątkiem spektaklu: zatroskani rodzice, ludzie bojący się o życie swoich bliskich, walczący z nieuleczalnymi chorobami, ludzie będący na granicy między życiem a śmiercią. Ich będą grać aktorzy. Artur Pałyga opisał bardzo poetyckie światy.

Rozmawiała Małgorzata Matuszewska
Sztuka Artura Pałygi została uhonorowana Gdyńską Nagrodą Dramaturgiczną. Premiera na Scenie dla Dorosłych 29 stycznia, kolejne spektakle: od 30 stycznia do 1 lutego oraz 20 i 22 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska