Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera z kościelnymi gruntami. Wina? Jest. Kara? Nie ma

Marcin Rybak
Pieniądze ze sprzedaży państwowej ziemi wydano też na remont sanktuarium w Krzeszowie
Pieniądze ze sprzedaży państwowej ziemi wydano też na remont sanktuarium w Krzeszowie Polskapresse
Parafie rzymskokatolickie na Dolnym Śląsku dostały za darmo bezprawnie przeszło 500 hektarów państwowej ziemi. Błędne decyzje w tej sprawie wydali urzędnicy dolnośląskiego wojewody w latach 2002-2004. Ziemia szybko została sprzedana, a pieniądze przekazano na potrzeby Kościoła. Przede wszystkim na remont zabytkowego kompleksu klasztornego w Krzeszowie.

Prokuratura oskarżyła dwóch byłych urzędników o niegospodarność. Pod koniec lipca wrocławski sąd wydał wyrok w tej sprawie.

Były dyrektor wydziału w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim Janusz J. został uniewinniony. Jeden z jego byłych podwładnych Rafał Z. jest - zdaniem sądu - winny bałaganu, przez który parafie, głównie z diecezji legnickiej, dostały nienależny majątek. Jego wartość sąd wycenił na prawie 900 tys zł. Sąd umorzył warunkowo sprawę byłego urzędnika, wyznaczając rok próby.

Warunkowe umorzenie oznacza uznanie winy, ale zarazem jest rezygnacją z ukarania. Gdyby w czasie roku próby Rafał Z. popełnił nowe przestępstwo, to sprawa gruntów kościelnych byłaby wznowiona. Jeśli tak się nie stanie, to po roku pójdzie w niepamięć. Były urzędnik będzie tylko musiał - jeśli wyrok się uprawomocni - częściowo naprawić szkodę. Ma wpłacić Skarbowi Państwa 10 tys. zł.

- Nie chcę komentować wyroku. Jeszcze nie wiem, czy odwołam się od niego - powiedział nam Rafał Z.

- To była dla mnie bardzo przykra sprawa. Kosztowała mnie trochę zdrowia - mówi uniewinniony były dyrektor Janusz J. - O całej sprawie z kościelnymi gruntami dowiedziałem się kilka lat po moim odejściu z urzędu.

Nie rezygnuje jeszcze oskarżająca w tej sprawie wrocławska Prokuratura Apelacyjna. W tej chwili śledczy czekają na pisemne uzasadnienie lipcowego wyroku Sądu Okręgowego, by złożyć odwołanie.

O sprawie kościelnych gruntów napisaliśmy w "Gazecie Wrocławskiej" przed trzema laty. Wtedy toczyło się śledztwo.

Zgodnie z przepisami, kościelne osoby prawne (m.in. parafie Kościoła katolickiego) mogły dostać za darmo 15 ha ziemi rolnej od Skarbu Państwa. W 2006 r. ówczesny wojewoda Krzysztof Grzelczyk zawiadomił prokuraturę, że niektóre parafie diecezji legnickiej dostały więcej. Przydzielano im grunt dwa albo nawet trzy razy, w sumie - zamiast 15 ha - dostały znacznie więcej.

Przykłady: parafia pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Porajowie dostała prawie 30 hektarów więcej niż ustawowy limit. Dwa razy więcej niż limit dostała parafia św Maksymiliana Kolbego w Szklarskiej Porębie. Prawie 15 hektarów za dużo dostała parafia św. Jana Bosko z Lubina.

Gdy cała sprawa wyszła na jaw, MSWiA unieważniło błędne decyzje. Ale Kościół odwołał się. Procedura trwa.

W zawiadomieniu wojewody Grzelczyka jest mowa o podejrzeniu oszustwa. Jednak prokuratura i ABW uznały, że są dowody na niegospodarność. Dlatego oskarżeni zostali urzędnicy, którzy decyzje przygotowywali. U osób duchownych przestępstwa się nie dopatrzono.

Były dyrektor wydziału w Urzędzie Wojewódzkim Janusz J. podpisywał decyzje w imieniu wojewody. Urzędnik Rafał Z. był referentem, który przygotowywał projekty decyzji.

Prokuratura uznała, że Janusz J. jest winny, bo źle nadzorował pracę podwładnego urzędnika. Były dyrektor tłumaczył, że było fizyczną niemożliwością weryfikowanie dokumentacji przygotowanej przez jego podwładnego. Gdyby miał się tym zajmować, to stanęłaby cała praca jego wydziału. To Rafał Z. miał obowiązek prowadzić rejestr parafii i przekazanych im gruntów. Dyrektor wydziału zaufał swojemu pracownikowi. A ten zapewniał, że wszystko jest w porządku.

Z kolei Rafał Z. przekonywał, że bałagan, jaki panował w dokumentach, to nie była jego wina. W urzędzie nie było "narzędzi", przy pomocy których dałoby się stworzyć ewidencję parafii i przekazanych im gruntów. Na zrobienie porządku nie było czasu, bo przełożeni poganiali go i kazali przygotowywać kolejne materiały. Przekonywał też, że to nie on decyzje wydawał, lecz tylko przygotowywał materiały.

Czy wyrok jest sprawiedliwy? Czy winny urzędnik powinien pokryć całą szkodę? Podyskutuj na forum

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska