Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AFERA STADIONOWA: Wrocław zrywa kontrakt na budowę areny

Marcin Rybak, Marcin Torz
W lutym 2010 roku inżynierowie z firmy Max Boegl cieszyli się z kontraktu na budowę stadionu. Wtedy jeszcze nie spodziewali się, że inwestycja skończy się awanturą
W lutym 2010 roku inżynierowie z firmy Max Boegl cieszyli się z kontraktu na budowę stadionu. Wtedy jeszcze nie spodziewali się, że inwestycja skończy się awanturą fot. Paweł Relikowski
Potwierdziły się wcześniejsze informacje Gazety Wrocławskiej. Wrocław zerwał dziś kontrakt na budowę Stadionu Miejskiego z niemiecką firmą Max Boegl. Decyzję ogłosił wiceprezydent Maciej Bluj. Miasto zmienia głównego wykonawcę areny na fali afery stadionowej, która wybuchła we wtorek. Przypomnijmy, że pracę stracił wiceprezydent Michał Janicki. Rafał Dutkiewicz zarzucił mu brak nadzoru nad tym co dzieje się na stadionie. Chodziło głównie o rozliczenie imprez organizowanych tam za pieniądze miasta. Ale Janicki odpowiadał też za budowę areny - był szefem rady nadzorczej spółki Wrocław 2012.

- Po wielu miesiącach negocjacji z Maxem Boeglem uznaliśmy, że trzeba dokończyć budowę stadionu z innymi firmami - powiedział Maciej Bluj. - Dlatego też odstąpiliśmy od umowy z Maxem Boeglem, choć niewiele zostało do skończenia. Z naszych obserwacji wynika, że niemiecka firma od dłuższego czasu na stadionie nic nie robiła - mówi Bluj.

Zdaniem Bluja, na stadionie nie działa system zarządzania obiektem (BMS), niewykończone zostały wszystkie pomieszczenia biurowe oraz kioski na esplanadzie. Wiceprezydent twierdzi, że przynosi to straty stadionowi, bo nie można czerpać zysków z wynajmu.

Na dokończenie stadionu, z kredytu, zostały 24 miliony złotych. - Niebawem ogłosimy przetarg, który wyłoni firmę która zakończy budowę - mówi Bluj. - Prace powinny zakończyć się do wiosny 2013 roku.

Po co zrywać kontrakt z wykonawca budowy, która - jak się wszystkim jeszcze niedawno wydawało - jest już skończona?
Dlatego, że stadion gotów jest w 97 procentach. Brakujące trzy procent, to przede wszystkim elektroniczny system sterowania obiektem i wszystkimi instalacjami BMS. Nie ma też wykończonych niektórych powierzchni biurowych.

Co dalej? Ma być ogłoszony przetarg na nową firmę, która dokończy stadion. Problem w tym, że miejska spółka Wrocław 2012 jest w sporze sądowym z Maxem Boeglem. Miejska spółka Wrocław 2012 domaga się zapłacenia kar umownych za spóźnienie budowy. Max Boegl twierdzi,ze kary się nie należą.

Pieniądze na dokończenie budowy powinny pochodzić z bankowej gwarancji, którą Max Boegl złożył jako gwarancję prawidłowego wykonania budowy. Generalny wykonawca uzyskał w sądzie tymczasowy zakaz sięgania przez miasto po te pieniądze. Ewentualne zwolnienie ich przez sąd przed zakończeniem procesu nie załatwia sprawy. Gdyby bowiem okazało się, że teraz z bankowej gwarancji dokończymy stadion, a potem przegramy proces, to będziemy musieli zwrócić pieniądze.

AFERA STADIONOWA: Gdzie jest 14 milionów złotych po koncercie Queen i turnieju Polish Masters?
AFERA STADIONOWA: Wiceprezydent Michał Janicki odwołany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska