Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera PCK. Były dyrektor i były radny PiS wyjdzie z aresztu, jak zapłaci pół miliona kaucji

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Jerzy G. jest podejrzany o wyprowadzenie z kasy Czerwonego Krzyża przeszło miliona złotych
Jerzy G. jest podejrzany o wyprowadzenie z kasy Czerwonego Krzyża przeszło miliona złotych Janusz Wójtowicz
Były wojewódzki radny PiS i były dyrektor biura wrocławskiego Polskiego Czerwonego Krzyża zostanie w areszcie chyba, że w ciągu trzech tygodni zapłaci pół miliona złotych kaucji. Jerzy G. jest podejrzany o wyprowadzenie z kasy Czerwonego Krzyża przeszło miliona złotych. Od lutego Jerzy G. przebywa w areszcie. Razem z nim zarzuty usłyszało siedem osób.

Osoby, które usłyszały zarzuty, miały uczestniczyć w operacji wyprowadzania pieniędzy ze sprzedaży używanej odzieży, którą Wrocławianie, i mieszkańcy innych miast Dolnego Śląska, wrzucali do specjalnie ustawionych kontenerów. Jerzy G. do niedawna był radnym sejmiku Dolnego Śląska, wybranym z listy PiS. Ale po ujawnieniu skandalu odszedł z klubu, zawieszono go w prawach członka partii. A później sejmik wygasił mu mandat bo nie złożył w terminie sprawozdania finansowego.

Kilka tygodni temu wrocławski Sąd Okręgowy przedłużył mu areszt o kolejne trzy miesiące. Obrona odwołała się do sądu apelacyjnego. W sądzie proponowała zamianę aresztu na 200 tysięcy kaucji. Decyzją sądu areszt utrzymano w mocy. Jednak zdecydowano się, że będzie uchylony o ile podejrzany zapłacił kaucję ale wyższą - pół miliona złotych.

Kilka miesięcy temu - przy okazji poprzedniego przedłużania aresztu - były radny mógł wyjść na wolność gdyby wpłacił milion złotych. Nie miał jednak takich pieniędzy. Został więc za kratkami. Teraz też tak się stanie o ile nie zbierze w trzy tygodnie wyznaczonej przez sąd sumy. Przypomnijmy, że zdaniem prokuratury z kasy PCK wypłynęło przeszło milion złotych. Za pomocą fikcyjnej firmy założonej na polecenie m.in. Jerzego G.

Na co te pieniądze przeznaczono? Pojawiają się informacje, że część z nich posłużyła na politykę. Opisywaliśmy w Gazecie Wrocławskiej jak jeden z pracowników PCK - dziś podejrzany - wpłacił 7 tys. zł na kampanię PiS w poprzednich wyborach samorządowych. Rzecz w tym, że był wtedy ścigany przez komorników. Był skazany za oszustwo i miał zwrócić pokrzywdzonym przeszło 130 tys. zł.

Czy owe 7 tysięcy pochodziło z PCK? Na to dowodów nie mamy. Sam darczyńca Bartłomiej T. - w rozmowie z Gazetą Wyborczą - powiedział, że tak. Opisywaliśmy też wykorzystywanie pracowników PCK do rozdawania ulotek wyborczych w kampaniach w 2014 i 2015 roku. Czy wreszcie druk plakatów przez Jerzego G. za pieniądze, które naszym zdaniem nie pochodziły z funduszu wyborczego PiS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska