O sprawie zrobiło się głośno, gdy ktoś zamieścił w internecie krótki film, na którym widać Damiana Kuliga i Tony'ego Traylora oraz podającego im kroplówkę masażystę Macieja Żmijewskiego. Wideo wykonano zza okna gabinetu "masera" PGE Turowa. - Prawdopodobnie przez lukę w żaluzjach. Nie wiem, kto jest autorem. Może ktoś, kto bardzo chciałby być albo już był w klubie - ironizuje Żmijewski.
ZOBACZ NAGRANIE Z GABINETU MASAŻYSTY TUROWA
Na filmie widać jak masażysta nakłuwa igłami i Taylora, i Kuliga. Do ich żył wprowadzany jest przez kroplówkę płyn. - To, co widać na filmie, jest częścią zabiegów, które są wykonywane na zlecenie lekarza i są zgodne z obowiązującymi przepisami antydopingowymi - zapewniał na portalu zgorzelec.info prezes PGE Turowa Waldemar Łuczak.
Sprawą zajęła się Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie. Po obejrzeniu filmu wydała oświadczenie. "Film jest niepokojący. Przedstawia zawodników, którym podawane są, według wstępnej oceny, infuzje dożylne, które są metodą zabronioną" - czytamy.
Jeśli zawodnikom rzeczywiście podawano infuzję, to trzeba pamiętać, że te o objętości powyżej 50 ml w okresie 6 godzin są zabronione. Przyjmowanie infuzji nie jest natomiast naruszeniem przepisów, gdy zawodnik uzyska dla celów terapeutycznych zgodę na stosowanie substancji lub metody zabronionej od komisji. Na przestrzeni ostatniego roku do komisji nie wpłynął jednak żaden wniosek od zawodników PGE Turowa Zgorzelec o włączenie infuzji dla celów terapeutycznych.
Jak mówi nam Żmijewski, we wtorek w Warszawie przedstawiciele komisji antydopingowej mieli się spotkać z człowiekiem reprezentującym PLK. - My grzecznie czekamy na wezwanie. Niech sprawa toczy się swoim tokiem, a komisja po zapoznaniu się z naszymi argumentami wyda wyrok - stwierdził ze spokojem masażysta PGE Turowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?