Blady strach padł na kibiców koszykówki we Wrocławiu, gdy po wyjazdowym meczu WKK z Fluorem Britam Gliwice poważnej kontuzji nabawił się Adam Wójcik. Pierwszy komunikat, który pojawił się na nowej oficjalnej stronie klubu (www.wkk.org.pl) brzmiał druzgocąco: "Adam Wójcik został karetką zabrany do szpitala. Nieoficjalnie mówi się o zerwaniu więzadeł krzyżowych". Co dla sportowca oznacza taki uraz? W najlepszym przypadku półroczny rozbrat z zawodem. Niewykluczone więc, że niespełna 41-letni Oława zastanawiałby się nad zakończeniem kariery.
Na całe szczęście ostatniemu z wielkich wrocławskiego basketu, który ciągle biega za piłką, nawet przez myśl nie przeszło, by zawiesić buty na kołku. Tym bardziej, że wstępne oględziny wykonane przez doktora Andrzeja Puźniaka wykluczyły najgorsze. - Kolano Adama wyskoczyło w poziomie. Żadne z więzadeł nie jest zerwane. Jedynie te poboczne są mocno "poharatane" - relacjonuje Krystyna Wójcik, żona koszykarza. Na nodze powstał obrzęk i opuchlizna, przez co szczegółowe badanie rezonansowe będzie można przeprowadzić dopiero dziś lub jutro.
Co ciekawe, ta kontuzja nie jest wynikiem bezpośredniego kontaktu z rywalem. Co więcej, Wójcik nie wykonywał skomplikowanego manewru pod koszem, spadł równo na dwie nogi, a bezpośrednim powodem urazu był prawdopodobnie mokry parkiet, na którym doświadczony gracz się poślizgnął. Szkoleniowiec gospodarzy przyznał, że dzień wcześniej w tym samym miejscu na boisku poważnej kontuzji doznał na treningu jeden z jego podopiecznych.
Czytaj również: Kontuzja Adama Wójcika. Badania wykluczyły najgorsze
Warto również zwrócić uwagę na fakt, że Wójcik w swej długiej i bogatej karierze praktycznie nie miał problemów z urazami. W 2009 roku przed EuroBasketem w Polsce uskarżał się na ból w łydce, ale i tak wielu nazywało go chodzącym okazem zdrowia.
Wójcika w drugoligowych barwach WKK w tym sezonie już nie ujrzymy. Przez dwa najbliższe miesiące nie powinien się w ogóle forsować. Później rozpocznie rehabilitację. - Cudów nie ma - zauważ żona i menedżer koszykarza. Nas z kolei najbardziej cieszy to, że wszelkie obawy o możliwym zakończeniu kariery przez Adama można odstawić na bok. - Tego nie bierzemy pod uwagę. Adam jest bardzo zdeterminowany, aby w przyszłym sezonie zagrać w reaktywowanym Śląsku - kończy Krystyna Wójcik.
Bo Oława ma jeszcze dużo do ugrania w ekstraklasie. Jednym z jego celów jest zdobycie 10 tysięcy punktów, ale chyba ważniejszym jest spełnienie niepisanej obietnicy, jaką udzielił wrocławskim fanom.
Kilka lat temu Wójcik zapowiedział przecież, że sportową karierę chciałby zakończyć w Śląsku. I choć jest on bardzo zły, że nie dokończy bieżącego sezonu w WKK, to paradoksalnie, po wyleczeniu kontuzji, w okresie przygotowawczym przed kolejnymi rozgrywkami powinien tryskać świeżością i głodem gry. Ot, takie szczęście w nieszczęściu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?