Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Roczek: Minął już czas na debatę o World Games

Wojciech Koerber
Adam Roczek, prezydent Europejskiej Federacji Sportu Studenckiego (EUSA) i wiceprezes KS-u AZS Wrocław.
Adam Roczek, prezydent Europejskiej Federacji Sportu Studenckiego (EUSA) i wiceprezes KS-u AZS Wrocław. Archiwum Adama Roczka
Z Adamem Roczkiem, prezydentem Europejskiej Federacji Sportu Studenckiego (EUSA) oraz wiceprezesem KS-u AZS Wrocław, rozmawia Wojciech Koerber.

Jest we Wrocławiu grupka działaczy znanych w szerokim świecie, a - paradoksalnie - mało eksponowanych we własnym mieście. Do tej grupki zaliczam m.in. Pana i Mariana Dymalskiego, członka komitetu wykonawczego Międzynarodowej Federacji Sportu Studenckiego (FISU). Czym się zajmuje szef sportu studenckiego na Starym Kontynencie?

Jak sama nazwa wskazuje, sportem akademickim. Rzeczywiście nie jest on zbyt mocno widoczny w codziennym życiu miasta, co przekłada się i na jego medialny wizerunek. Prezydentem europejskiej federacji zostałem wybrany w 2012 roku, a więc w wieku 44 lat, mając za konkurenta dotychczasowego szefa, Alberto Gualtieriego z Włoch. Mój start był poniekąd efektem nieprzyznania Wrocławiowi organizacji Europejskich Igrzysk Akademickich 2014 (Wrocław przegrał z Rotterdamem 4 do 5). Do dzisiaj wszyscy w AZS-ie bardzo żałujemy, że tak się stało, bo uważamy, że kandydatura Wrocławia była po prostu lepsza. Pewnie gdyby Wrocław zwyciężył, to priorytetem byłaby organizacja zawodów, a nie start w wyborach. W tej międzynarodowej działalności funkcjonuję już od wielu lat, ale jej efekty na rynek lokalny nie przekładają się w prosty sposób. Zatem, faktycznie, bardziej znany jestem pewnie do dziś w gremiach zagranicznych niż krajowych.

I, z tego co wiem, wciąż Pan podróżuje.

Wyjazdów jest sporo, bo to oczywiste, że wiele osób chce wiedzieć u siebie szefa EUSA. A partnerów mamy niemało. W niedzielę wróciłem akurat ze Splitu, gdzie rozgrywały się międzynarodowe regaty wioślarskie, bardzo prestiżowe, zresztą z udziałem studentów Politechniki Wrocławskiej. Był ciekawy program, były spotkania z burmistrzem Splitu i rektorem tamtejszego uniwersytetu, a jednym z tematów dyskusji plany chorwackiego sportu akademickiego w kontekście Europejskich Igrzysk Akademickich 2016, które odbędą się w Zagrzebiu i Rijece.

A z czym się wiąże działalność Mariana Dymalskiego w FISU?

To już jest potężniejsza organizacja, działająca prężnie i od ponad 60 lat. FISU właśnie organizuje uniwersjady, podczas których sport akademicki osiąga najwyższy poziom. I to jest zasadnicza różnica. Otóż moja federacja zajmuje się rywalizacją pomiędzy uczelniami wyższymi, natomiast FISU - współzawodnictwem krajów. Stąd zdecydowanie wyższy poziom.

Na krajowym podwórku zajmujecie się działalnością AZS-owską. To znaczy?

Wrocławski AZS jest stowarzyszeniem, w związku z czym prowadzimy działalność nie tylko sportową, ale też taką, która pozwala sport akademicki finansować. Jesteśmy w trakcie procesu inwestycyjnego, tzn. rozbudowujemy bazę sportową i hotel przy ul. Mianowskiego. Pochłaniało to ostatnimi czasy mnóstwo czasu i naszej energii. Jednocześnie zachowujemy podstawową działalność. Odmłodziliśmy kobiecy zespół piłki nożnej, na który znaleźliśmy nowy pomysł i poszerzyliśmy szkolenie młodzieży. Nadal jest to sport akademicki i nie zamierzamy drużyny ani profesjonalizować, ani komercjalizować, mimo że ostatnio pokonał Medyka Konin (1:0), a więc drużynę niezwyciężoną od 2012 roku. Tenisistki stołowe Uniwersytetu Ekonomicznego zapewniły już sobie brąz Drużynowych Mistrzostw Polski, a dużymi sukcesami mogą się też chwalić młodsze zawodniczki klubu. Na Uniwersytecie Przyrodniczym funkcjonuje karate, a w Dolnośląskiej Lidze Międzyuczelnianej bierze w sumie udział około 3 500 studentów.

Pewnie się Pan też przygląda wrocławskiej debacie, czy też wojence, o World Games 2017. I którą stronę Pan trzyma?

Patrząc z punktu widzenia działacza międzynarodowego oraz wrocławianina dochodzę do podobnych wniosków. Dobrze jest toczyć tego typu debatę, ale jednak przed podjęciem decyzji, czy chce się w przedsięwzięciu uczestniczyć czy nie. A, jak wiadomo, taka debata już się odbyła i z to udziałem wszystkich partnerów społecznych, które projekt poparły. Z radą miejską włącznie. Zatem za późno już na dyskusję, zwłaszcza że prace komitetu organizacyjnego są mocno zaawansowane. Jeśli potrzebna jest teraz jakaś dyskusja, to bardziej na temat, co zrobić, by Wrocław odniósł dzięki tej imprezie jak najwięcej korzyści. By zostało po niej coś, co w języku angielskim nazywa się „legacy”, czyli takie sportowe dziedzictwo, spuścizna. Poza tym spory nie ułatwiają komitetowi organizacyjnemu rozmów z potencjalnymi partnerami, bo te – zważywszy na stan niepewności – mogą się wstrzymywać z podjęciem ostatecznych decyzji. A pozyskiwanie funduszy zewnętrznych to ważna sprawa.

To jak by Pan próbował przekonywać nieprzekonanych?

Ja bym zapraszał do współpracy. Na najbliższym posiedzeniu Akademicki Związek Sportowy zamierza zaproponować komitetowi organizacyjnemu World Games podpisanie porozumienia o partnerstwie i współpracy. Dobrze by się stało, gdyby inne organizacje również do tego przekonać. A co poza tym? Krótko. Impreza jest po prostu promocją zdrowego stylu życia, tak ważnego w nowoczesnych społeczeństwach. To promocja Wrocławia, ambitnego miasta aspirującego do roli nie tylko regionalnego lidera.

Czyli rozumiem, że należy organizować – godnie, ale skromnie?

Przede wszystkim godnie, bo nie znaczy to wcale, że trzeba wydawać wielkie pieniądze. Europejska Federacja Sportu Studenckiego posiada chociażby narzędzia do rekrutowania wolontariuszy z całej Europy i może stać się partnerem komitetu organizacyjnego World Games 2017. Wrocław to wspaniałe miasto, przyjazne dla studentów, ale trzeba ciągle Europę i świat o tym informować oraz do odwiedzenia Wrocławia aktywnie zachęcać.

Rozmawiał Wojciech Koerber

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska