Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Bałdych, skrzypek jazzowy, gra w swoim naturalnym języku

Małgorzata Matuszewska
Adam Bałdych
Adam Bałdych Margo Tlałka
Adam Bałdych wystąpi na Jazztopadzie, w środę (19 listopada) w sali Filharmonii Wrocławskiej.

Zagra Pan na Jazztopadzie. Co?
Dostałem zaproszenie, żeby wystąpić razem z moim kwartetem – Adam Bałdych Imaginary Quartet. To będzie koncert w ramach jazzowego showcase’u, który ma być zaprezentowany dla promotorów z Europy i Azji oraz publiczności Wrocławskiej. Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie. Damy czadu!

Na Światowych Dniach Muzyki wystąpił Pan jako solista wykonujący utwór Pawła Hendricha Alopopulo na orkiestrę kameralną, skrzypce solo i komputery. Jest Pan muzykiem jazzowym, więc jak to się stało?
Z Pawłem Hendrichem poznaliśmy się przez wspólnych znajomych: Czarka Duchnowskiego i Andrzeja Bauera, z którymi tworzyłem projekt łączący muzykę jazzową oraz poważną, już dwa lata temu. Z Pawłem Hendrichem powołaliśmy do życia Duet Avatar. Staraliśmy się w nim zbliżyć nasze artystyczne światy, szukając punktów stycznych. W kompozycji, którą Paweł napisał dla mnie i orkiestry te punkty styczne stały się bardzo słyszalne. Wciąż jednak najważniejsze było dla mnie to, co kocham robić najbardziej: improwizować.

To była pełna improwizacja?
W ograniczonej formule, bo posługiwałem się językiem Pawła, językiem dźwięków współczesnych. Oczywiście, we wszystkim starałem się być sobą, ale starałem się zrzucić na drugi plan kontekst melodyczno-harmoniczny, który w muzyce jazzowej jest najbardziej eksploatowany. Bardziej interesowałem się brzmieniem, gestem, fakturą, kolorem tego, co grałem. Próbowałem improwizować na zadanej harmonii, brzmieniu kompozycji. Było to dla mnie bardzo duże wyzwanie, ale myślę, że moja improwizacja wniosła trochę życia, spontaniczności scenicznej. Wszystko działo się na scenie, a to, że kompozycja powstaje w danej chwili, przy publiczności, jest mi bliskie w muzyce jazzowej. Spontaniczność improwizacji w połączeniu z językiem muzyki współczesnej to było to coś, co dla mnie było nowym doświadczeniem, myślę, że dla sporej liczby publiczności również.

Na Jazzie Nad Odrą obiecywał Pan, że przyjedzie z nową płytą The New Tradition do Wrocławia. I co?
(śmiech). Chyba muszę tutaj głośno odezwać się do wszystkich organizatorów festiwali we Wrocławiu – z przyjemnością przyjechałbym z Yaronem Hermanem i zagrał koncert. Mam nadzieję, że to się wydarzy. Płyta wyszła dopiero w maju. Zwykle po wydaniu płyty koncertuję z nagranym materiałem od półtora roku do dwóch lat. Już zdążyliśmy zjeździć pół Europy, powoli zaczynamy koncertować w Polsce. Często bywa, że na innych podwórkach łatwiej jest coś pokazać, niż na własnym. Ale wierzę, że The New Tradition zabrzmi również na deskach polskich sal koncertowych.

Nad czym Pan teraz pracuje?
Nad następną płytą. Powoli krystalizuję wizję swojej nowej ścieżki. W Hamburgu zagrałem koncert z Nilsem Landgrenem, ikoną Act Music i to była kolejna okazja do spotkania z Siggim Lochem, szefem Act Music. Muzyka na ten album jest już skomponowana, częściowo zaaranżowana. Zostało tylko wybranie instrumentarium i ostatecznej koncepcji. Utwory powstały bardzo szybko. Przez ostatnie półtora roku dużo podróżowałem, słuchałem muzyki, koncertowałem i miałem mnóstwo pomysłów. Czułem, że wszystko to buzuje we mnie, napisałem całość w dwa tygodnie.

Jaki klimat Pan wyczaruje?
To się okaże (śmiech). Wszystkie projekty, także ten wspólny z Pawłem Hendrichem, miały na mnie wpływ. I cały czas staram się szukać nowych przestrzeni dla mojej muzyki. To nie znaczy, że diametralnie odejdę od tego, co robiłem, ale każdy kolejny projekt sprawia, że muzyka wzbogaca się o nowe brzmienia, kolory, znaczenia, zyskuje większy kontekst do tego, co się dzieje w dzisiejszym świecie muzycznym. Ale w tym wszystkim będzie cały czas pulsowała melodia, która we mnie gra, bo to mój naturalny język, coś, co świadczy o mnie. Nie chcę tego stracić. Chcę, żeby moja muzyka zawsze miała swoje Made by Bałdych_… ale czy będzie to elegancki garnitur, czy podrapane jeansy i trampki – jeszcze nie wiem.
_Koncert w ramach Polish Jazz Showcase zacznie się 19 listopada o godz. 18 w Filharmonii Wrocławskiej. Adam Bałdych Imaginary Quartet tworzą: Adam Bałdych – skrzypce, Paweł Tomaszewski – fortepian, Michał Barański – kontrabas i Paweł Dobrowolski – perkusja. Bilety po 30 i 20 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska