Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A gdyby tak politycy postąpili jak aktor Porczyk i dlaczego rząd zamienia się w MOPS

Arkadiusz Franas
W tym tygodniu Wrocławska Nagroda Teatralna trafiła do aktora Bartosza Porczyka. Były aktor tutejszego Teatru Polskiego odebrał nagrodę z ustami zaklejonymi czarną taśmą. W taki sposób część zespołu największej dolnośląskiej sceny protestuje przeciwko powołaniu na stanowisko dyrektora Cezarego Morawskiego. I mnie się ten protest podoba. Bardzo.

Poza wąskim gronem ludzi zainteresowanych, głównie tych bojących się o utratę dotychczasowych sowitych wynagrodzeń wypłacanych przez poprzednika, i kilkoma urzędnikami, nikt już na ów spór nie zwraca uwagi - choć protestujący bombardują media różnymi „ciekawostkami”.

Oczywiście nie wiem jakim szefem jest, czy jakim będzie Cezary Morawski, i jak długo, bo podobno..., myślę jednak, że łatwo nie ma. Ale de facto nie o Teatrze chcę pisać. Zanspirował mnie tylko były aktor tej sceny. Te zaklejone usta to bezcenna propozycja dla wielu środowisk. Bo wszak każdy ma prawo wyrażać swe opinie. A ponieważ żyjemy w czasach, gdy mówi się za dużo i za często, i czasami, gdy nie ma się nic do powiedzenia, to tak forma „zabierania głosu” nomen omen wydaje mi się nad wyraz interesująca.

Na przykład taki senator Grzegorz Bierecki z PiS, do niedawna znany głównie jako kontrowersyjny szef tzw. SKOK-ów, teraz pilotował w Senacie poprawkę podnoszącą kwotę wolną od podatku dla najniżej zarabiających . Kosztem tych mających nieco wyższe dochody. O tym, ile to jest „najmniej”, za chwilę. Teraz o argumentach. Senator twierdzi: „Uważamy, że ci, którym więcej jest dane, powinni także więcej od siebie dawać”. Ja wiem, że teraz politycy PiS-u (jak poprzednio PO) dają sobie nawzajem i swoim bliskim dużo. Zwłaszcza pracy w różnych spółkach. Ale innym ludziom nikt nic nie daje. Polacy niezaangażowani w politykę po prostu zarabiają ciężko pracując.

To teraz o kwocie wolnej od podatku. Tyle było szumu o niej podczas kampanii wyborczej, a wyszło... Jakieś coś dziwne. Z płacenia danin na państwo zwolnieni będą ci co zarabiają mniej niż 550 złotych miesięcznie. Czyli ci, co korzystają z opieki społecznej. Potem jakieś grosze zaoszczędzą ci, co niewiele zarabiają, a ci, co więcej ,to stracą więcej niż teraz. I to cała reforma. Już teraz niektórzy żartują, że plan Morawieckiego to obniżenie podatku dochodowego dla bezrobotnych i podatków od nieruchomości dla bezdomnych. Może niezbyt wysokich lotów żarcik, ale coś w nim jest. Oczywistym jest, że należy pomagać potrzebującym i skrzywdzonym przez los. Tylko, że od tego są ośrodki pomocy społecznej, różne MOPS-y, GOPS-y, a nie rząd. Od najwyższych władz państwowych oczekuję, jeśli czegoś tak naprawdę oczekuję, promowania zaradności, zachęcania do wytężonej pracy, wspomagania chcących się dokształcać czy tworzyć własny biznes. A teraz tak wygląda jakby nasza Rada Ministrów chciała wspomagać tylko tych, ciężko się to pisze, którzy nie chcieli się kształcić, woleli proste życie, a nie wziąć się za bary z życiem. Podkreślam jeszcze raz, pomijam sytuacje losowe, bo zawsze każdemu może powinąć się noga.

Idąc tropem pana senatora Biereckiego pytam jeszcze raz: dlaczego ci, którym chciało się pracować nad swoją karierą czy firmą, mają wspomagać tych, co woleli lżejsze życie? Już taki system przerabialiśmy w latach 40. XX wieku. Bogaci musieli oddawać swoje majątki biednym. Demokracja ludowa to się nazywało, choć z demokracją miała niewiele wspólnego. Nie idźmy znowu tą drogą. Przecież nie chodzi o to, by znowu wszyscy byli biedni i szarzy jak wtedy papier toaletowy. Chodzi właśnie o to, proszę rządu, by wreszcie wszyscy byli bogaci i kolorowi jak ten papier, ale teraz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska