Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

80 procent rolników ryzykuje, a potem płaczą, kiedy przyjdzie susza albo mróz

Jarosław Staśkiewicz
Fala upałów dwa lata temu, która wysuszyła uprawy i pastwiska nadal wielu rolników niczego nie nauczyła.
Fala upałów dwa lata temu, która wysuszyła uprawy i pastwiska nadal wielu rolników niczego nie nauczyła. Jarosław Staśkiewicz
Gospodarze nie mają obowiązku ubezpieczać pól i zwierząt hodowlanych, ale państwo próbuje zachęcać ich do tego metodą kija i marchewki.

 

Jedną z „zachęt” jest obowiązek ubezpieczenia przynajmniej połowy pól uprawnych.

Jeśli rolnik, który pobiera unijną dopłatę do gruntów, tego nie dopełni - musi liczyć się z karą finansową.

Jest ona jednak symboliczna - wynosi zaledwie 2 euro od hektara.

 

Drugą zachętą jest dopłata do składek ubezpieczeniowych i ta metoda wydaje się skuteczniejsza, tym bardziej, że co roku rząd oferuje coraz wyższe dopłaty.

W tym roku państwo proponuje pokrycie aż 65 proc. składki zarówno w przypadku upraw rolnych, jak i zwierząt gospodarskich.

 

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podpisało na początku roku umowy z pięcioma zakładami ubezpieczeń, które będą oferowały takie pakiety z dopłatami.

Są to: PZU, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW, Concordia, Pocztowe Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych oraz InterRisk, a na dopłaty w budżecie znalazło się ponad 900 mln zł.

Ta kwota ma rosnąć w kolejnych latach aż do 1,4 mld zł od 2020 roku.

 

 

Rolnicy z jednej strony mają powody na zadowolenia, ale już na starcie pojawiły się problemy.

- Kiedy pytałem kilka dni przed świętami, to ofert z dopłatami wciąż nie było - mówi Tomasz Wiciak, rolnik z gminy Namysłów. - A przecież ubezpieczenie nie działa od momentu podpisania polisy, tylko obowiązuje 2-tygodniowy okres karencji. Wystarczy, że przyjdzie jeszcze jakiś przymrozek i np. rzepak nam wymarznie, a ubezpieczenie jeszcze nie będzie działało.

 

Coraz więcej rolników, szczególnie tych, którzy korzystają z ubezpieczeń, uważa, że powinny być one obowiązkowe.

Tymczasem w 2015 roku polscy rolnicy ubezpieczyli tylko około 3 mln z 16 mln hektarów gruntów rolnych.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: 80 procent rolników ryzykuje, a potem płaczą, kiedy przyjdzie susza albo mróz - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska