Już wcześniej na 7 lat więzienia Mariusza B. skazał sąd rejonowy w Oławie. Do wypadku doszło 2 stycznia ubiegłego roku na autostradzie A4 w okolicach Oławy. Tir uderzył w stojący na poboczu uszkodzony samochód osobowy. Auto potrąciło stojącą obok 29-letnią Magdalenę Hanuzę.
Prokuratura i sąd rejonowy uznały, że Mariusz B. był pod wpływem amfetaminy. Obrońca w swojej mowie przekonywał jednak, że nie ma na to dowodów, bo oskarżony mógł zażyć narkotyk już po wypadku, a przed pobraniem krwi do badania. Zdaniem obrony, opinia ekspertów jest niejednoznaczna i pełna wątpliwości. Oskarżenie i rodzina ofiary przekonywali sąd, że bez żadnych wątpliwości Mariusz B. zażył przed wypadkiem, a apelacja obrońcy to tylko spekulacje.
Sąd, uzasadniając utrzymanie wyroku w mocy, przekonywał, że siedem lat to kara jak najbardziej właściwa i wcale nie łagodna. Skoro ustawodawca za śmiertelny wypadek spowodowany przez kierowcę jadącego po alkoholu lub narkotykach przewiduje od dwóch do 12 lat. – Bo gdyby Mariusz B. otrzymał najwyższy wyrok, to jak traktować takiego, który po wypadku ucieka, wjeżdża na chodnik, potrąca i śmiertelnie rani wiele osób? Albo, takiego, który pod wpływem alkoholu czy narkotyków wiezie dzieci autokarem - pytał sędzia Krzysztof Głowacki.
Ojciec Magdaleny Hanuzy, pan Jerzy, mówi dziennikarzom, że razem z żoną, za swoją misję uważają pracę nad zaostrzeniem wyroków za wypadki śmiertelne spowodowane pod wpływem alkoholu albo narkotyków. Ktoś kto świadomie wsiada za kierownicę w takim stanie powinien , przekonuje pan Jerzy , być potraktowany jak morderca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?