18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

52 procent poparcia dla Pana Boga

Aleksander Malak
Jest środa, 29 lipca. To mój termin przesłania do redakcji cotygodniowego felietonu. Jak każdy zadufany w sobie autor, chciałbym, żeby mój tekst wydrukowany w sobotę został zauważony. Wiem jednak, że dzisiaj nie mam na to szans.

Patrzę na dzisiejsze, środowe, ostatnie wiadomości. Pierwsza: "W piątek o godz. 10 zostanie ujawniony raport komisji Millera". To już wiem wszystko. Piątek i za nim sobota to kolejne "dni smoleńskie". Moje szanse rozwiewają się. Czytam wiadomość drugą: "Nowy sondaż - Platforma słabnie, rekordowy wynik PSL-u". Wgłębiam się. Słabość PO to 41 procent, rekord PSL-u to procent 8. Duża słabość, ogromny rekord. Jak to w sondażu.

Narozrabiałeś kolego. Zwracam się w tym momencie do kolegi dziennikarza, potem psychologa, socjologa i wreszcie pioniera badań opinii publicznej George'a Horacego Gallupa, który przed 75 laty otworzył swój własny (pierwszy na świecie) ośrodek badania opinii. I tak to się potoczyło.

To prawda, że w naszym kraju największą sławę i popularność zdobył Horacy dopiero w latach 90. ubiegłego stulecia, ale kiedy już ją posiadł, to klękajcie narody. Nie ma dnia ani godziny, żeby jakiś ośrodek badania opinii nie ogłosił wyników swojego najnowszego sondażu. I nie tylko stopień poparcia dla partii politycznych jest sondowany. Badane jest wszystko. Skoro namnożyło nam się rozmaitych ośrodków, trudno się dziwić, że ankiety przez nie przeprowadzane są z dnia na dzień wymyślniejsze.

Z niejakim zaskoczeniem dowiedziałem się ostatnio z wywiadu, jakiego gen. Wojciech Jaruzelski udzielił Zbigniewowi Hołdysowi dla "Wprost", że tuż przed stanem wojennym przeprowadzono badania, z których wynikało, że "Solidarność" wiedzie kraj do zguby. Nie wiem, na jakie badania powołuje się generał, bowiem CBOS powstał dopiero rok później, ale skoro mówi, to wie. On.

Mam jednak nieodparte wrażenie, że owe "przedwojenne" badania obywały się bez największego wynalazku kolegi Horacego, czyli odpowiedniej techniki doboru grupy reprezentatywnej i wyniki były, jakie były.

Zresztą, czy dzisiaj postępuje się inaczej? Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że ten, kto zamawia i płaci (niemało) za badania, otrzymuje wynik satysfakcjonujący. "Technikę" doboru reprezentantów opinii od czasów Gallupa wyszlifowano tak, że żadna opinia do opinii się nie przeciśnie. Nawiasem mówiąc po co?

Doszło do tego, że partie, które są najczęściej podmiotami sondaży, zamawiają je tylko dla siebie. Żeby potem stwierdzić, że one mają wyniki prawdziwe. Równie prawdziwe, jak opinie (te publikowane) na użytek opinii. W tym miejscu muszę przytoczyć (do wyboru opinii publicznej) dwa wiekopomne zdania na temat jej samej. Pierwsze wygłosił Król Słońce Ludwik XIV: "Królowie powinni dawać satysfakcję opinii publicznej". No, czyż nie dają? I drugie zdanie, wygłoszone kilkadziesiąt lat później przez królewskiego adwersarza, niejakiego Dantona: "Opinia publiczna to dziwka, potomność to bzdura".

Nie chciałbym wierzyć Dantonowi, który i tak źle skończył, ale kiedy czytam, że Pan Bóg w amerykańskim (na razie?) sondażu zyskał 52-procentowe poparcie dla swoich działań, to się głęboko zastanawiam. Chociaż myślę, że pierwszeństwo należy się nie opinii, tylko ośrodkom jej badania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska