Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

31. WFF. Dzień 1. Morderca prześladowany przez duchy, ludobójstwo Ormian oraz szalona noc w Buenos

Telemagazyn.pl
Jak co roku w październiku Warszawa przeżywa prawdziwe święto kina, a Kinoteka oraz Multikino w Złotych Tarasach są oblegane przez tysiące widzów. Stało się, wystartował 31. Warszawski Festiwal Filmowy! W programie imprezy znalazły się filmy z całego świata, a redakcja serwisu Telemagazyn.pl – dzień po dniu – będzie relacjonować przebieg imprezy.

Pralnia

„Pralnia” w reżyserii Changa Lee to propozycja prosto z Tajwanu. Film jest połączeniem czarnej komedii z kinem gangsterskim, a całość jest zrealizowana w sposób podobny do innych azjatyckich tytułów utrzymanych w tej stylistyce, czyli jest kolorowo, absurdalnie, zabawnie i momentami nawet przerażająco. Znalazło się także miejsce na pokaz sztuk walki, szkoda tylko, że dość przeciętnie zrealizowanych.

Punkt wyjścia fabuły „Pralni” jest doskonały: piękna, ale niezwykle niebezpieczna A-Gu (Sui Tang) prowadzi pralnię, która wybawia plamy nie tylko z ubrań, lecz przede wszystkim z życia. Jeżeli chcesz się kogoś pozbyć, nie ma problemu! Tylko napisz na kartce swoje życzenie, a dany delikwent zniknie ze świata żywych. Problem w tym, że najskuteczniejszy „wybawiacz” (Chang Hsiao-Chuan) ma poważny kłopot – widzi duchy zabitych przez siebie ludzi, jednak na szczęście na jego drodze pojawia się piękne medium (Wan Qian), która – początkowo za słoną opłatą – pomoże pozbyć się zjaw.

CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE TELEMAGAZYN.PL

Historia szaleństwa

„Historia szaleństwa”, nowy film francuskiego reżysera Roberta Guédiguiana, to niezwykle aktualna propozycja, opowiadająca o narodzinach fundamentalizmu. Zaczyna się świetnie – czarno-białe zdjęcia ukazują Berlin po zakończeniu I Wojny Światowej. Dzieci beztrosko się bawią, ludzie wesoło dyskutują o tym, że świat wyciągnął wystarczające wnioski i na pewno już żadnej wojny nie będzie. Nie wiedzą, że za chwilę tuż obok nich padnie strzał, który będzie miał znaczenie symboliczne – zbiegły do Niemiec Talaat Pasza, jeden z głównych inspiratorów i organizatorów ludobójstwa Ormian, zostanie zgładzony przez ormiańskiego zamachowca, Saghomona Tehliriana. Ta część filmu, z procesem sądowym na czele, spokojnie mogłaby być – oczywiście odpowiednio rozwinięta – osobną produkcją.

Następnie twórca przenosi widzów do końcówki lat 70. XX wieku, na Marsylię, gdzie wraz z rodziną żyje młody Aram (Syrus Shahidi). Ormianie nie posiadają własnego państwa, a władze Turcji są w stanie zrobić wszystko, aby nawet w innych krajach zatrzeć pamięć o ludobójstwie Ormian. Dlatego Aram chce zrobić coś podobnego, do czynu wychwalanego lata wcześniej Saghomona Tehliriana – postanawia zabić ambasadora Turcji we Francji. Niestety, podczas zamachu nie wszystko idzie zgodnie z planem i ciężko ranny zostaje przypadkowy chłopak, Gilles (Grégoire Leprince-Ringuet). Tyle, że walka o wolną Armenię wymaga niewinnych ofiar, a przynajmniej tak twierdzą dowódcy Arama, którzy ewakuują go z Francji do Bejrutu, gdzie wstępuje w szeregi radykalnej Tajnej Ormiańskiej Armii Wyzwolenia Armenii (ASALA). Jednak Gilles przeżył, a Aram ma coraz większe wątpliwości co do metod działania organizacji.

CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE TELEMAGAZYN.PL

Pieska noc

Dwóch przyjaciół, skradziony Mercedes, morze alkoholu i szalona noc w Buenos Aires – tak chyba najkrócej można opisać debiutancki film Ignacio Sesmy. Richard (Nicolas Goldschmidt) i Enzo (Facundo Cardosi) to najlepsi przyjaciele. Pierwszy pracuje w kancelarii adwokackiej swojego ojca, a na myśl o poderwaniu dziewczyny, w której jest zakochany, odbija mu się czkawką. Drugi wiedzie bardziej beztroskie życie – jest parkingowym, wciąż jest na garnuszku rodziców i ma niekochająca dziewczynę. Pewnego wieczoru panowie uznają, że muszą zapić swoje wszystkie smutki i stresy, wyluzować się oraz zapomnieć. W dodatku chcą przeżyć przygodę, dlatego „pożyczają” z parkingu Mercedesa, aby dostojnie pojechać do baru. Tyle, że skradziony przez nich samochód zostaje… skradziony. Panowie przeżyją taką przygodę, o jakiej nawet im się nie śniło!

„Pieska noc” to typowe kino gatunkowe. Komedia kumpelska, która podobnie jak chociażby „nieletni / pełnoletni”, rozgrywa się podczas jednej nocy. Oczywiście, film urodzonego w 1989 roku argentyńskiego reżysera nie wprowadza niczego nowego do gatunku, ale też nie takie miał zadanie i nikt nie powinien tego od niego wymagać. Tak, to wszystko już było w wielu amerykańskich komediach, lecz na argentyńskim gruncie ma to swój niebywały urok, gdyż nagle okazuje się, że Buenos Aires też może być miastem, które wciąga i wypluwa człowieka.

CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE TELEMAGAZYN.PL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 31. WFF. Dzień 1. Morderca prześladowany przez duchy, ludobójstwo Ormian oraz szalona noc w Buenos - Dziennik Łódzki

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska