Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

150 dni do Euro, a stadion wciąż w budowie. Jak długo jeszcze?

Marcin Rybak
Władysław Kluczewski
Stadion na wrocławskich Pilczycach jest wciąż w budowie. Do ostatecznego zakończenia prac zostało jeszcze m.in. wybudowanie: parkingu dla autobusów, kiosków na otaczającej arenę esplanadzie, części wnętrz wbudowanych w trybuny areny.

Najpoważniejszy problem to niewyjaśniona od wielu tygodni sprawa prac związanych z montażem instalacji - głównie elektrycznych - na arenie, m.in.: dokończenie montażu instalacji i urządzeń; przetestowanie urządzeń; instalacja sterującego systemem oprogramowania; oświetlenie esplanady; iluminacja elewacji otaczającej arenę.

Problem zawieszonych prac nad instalacją wynikł kilka tygodni temu. Ta sprawa to skutek sporu między zaangażowanymi w budowę. Firma Imtech Polska podpisała z generalnym wykonawcą kontrakt na budowę wszystkich instalacji. Część prac zleciła gdańskiej spółce CES. Ta z kolei część robót zleciła małym i średnim firmom.

Kilka tygodni temu te ostatnie zeszły z placu budowy, bo nie dostały pieniędzy za swoje roboty. Należne im długi wyliczyły na 18 milionów złotych. Niedługo później Imtech zerwał kontrakt ze spółką CES, obarczając ją winą za całą sytuację. CES jest przekonany, że winy nie ponosi i obwinia Imtech. Chce wrócić na budowę i dokończyć swoje roboty.

Kiedy dojdzie do rozwiązania tego problemu? Nie wiadomo, a bez porozumienia nie da się szybko dokończyć montażu i uruchamiania instalacji.

Niektóre zaangażowane w spór firmy nie dostarczyły jeszcze części urządzeń albo niezbędnej do ich ostatecznego odbioru dokumentacji. A nawet gdy dostarczyły i zainstalowały, to nie uruchomiły ich. Wszystkie zapowiadają, że zanim nie dostaną pieniędzy, nie dokończą prac ani dostaw. Jan Wawrzyniak, rzecznik firmy Max Bögl, czyli generalnego wykonawcy areny, przyznaje, że sprawa instalacji to "jeden z najtrudniejszych problemów".

- Z jednej strony to kwestia rozliczeń, a z drugiej zapewnienia dokończenia robót - tłumaczy.
Najbliższy zakończenia ma być spór między magistratem a firmą Max Bögl na temat zmiany kosztów budowy i terminu zakończenia prac.

Tymczasem arena - choć wciąż w budowie - próbuje już na siebie zarabiać.
- Wynajmowana jest sala konferencyjna oraz klub biznesu - mówi rzeczniczka miejskiej spółki Wrocław 2012 Magdalena Malara. - Były już u nas organizowane wystawy oraz seminarium architektów. Na stadionie nakręcono teledysk zespołu Lady Pank. Można też wynająć loże na prywatne imprezy, np. wesela.

Ale arena miała też zarabiać na wynajmie pomieszczeń w biurowcach wbudowanych w trybuny. Na razie nikt się nie do nich nie wprowadził. Wciąż nie są też gotowe serwerownie, czyli specjalne pomieszczenia na komputery, gdzie firmy mogłyby przechowywać swoje bazy danych. Nie ma też podpisanego kontraktu ze sponsorem nazwy areny.

Kłopoty areny zaczęły się jeszcze przed rozpoczęciem budowy w 2009. Wiele miesięcy ciągnął się spór między dwoma firmami zainteresowanymi kontraktem na budowę stadionu. Kolejne odwołania i protesty rozstrzygać musiały Krajowa Izba Odwoławcza do spraw zamówień publicznych i sąd.

Po kilku miesiącach od rozpoczęcia robót przez konsorcjum firm na czele z Mostostalem Warszawa magistrat zerwał kontrakt. Powodem były opóźnienia prac. Nowy wykonawca Max Bögl roboty zakończyć miał 30 czerwca 2011. To się nie udało. Teraz toczą się negocjacje, których stawką ma być ustalenie, kto jest winny spóźnieniu i czy Max Bögl powinien płacić kary umowne. Wreszcie niedawno wybuchł spór pomiędzy firmami montującymi instalacje na stadionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska