Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 miesięcy w zawieszeniu za napad na squat przy ulicy Na Grobli

Marcin Rybak
Interwencja pogotowia ratunkowego po ataku narodowców na squat przy ul. Na Grobli
Interwencja pogotowia ratunkowego po ataku narodowców na squat przy ul. Na Grobli fot. Jarosław Jakubczak
Dwóch młodych mężczyzn skazał w poniedziałek wrocławski Sąd Okręgowy na kary po 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata z udział w napadzie na squat Wagenburg przy ul. Na Grobli we Wrocławiu. Do napadu doszło 11 listopada 2012. Sąd uznał, że napastnicy zaatakowali lokatorów przebywających w budynku przy Na Grobli z powodu ich politycznych poglądów.

Napadu dokonano zaraz po zakończeniu Marszu Niepodległości, organizowanym przez środowiska narodowe w tym związane z kibicami piłkarskiego Śląska Wrocław. Marsz zakończył się pod pomnikiem Bolesława Chrobrego na ul. Świdnickiej. Wtedy grupa kilkudziesięciu osób odłączyła się. Wśród nich byli m.in. skazani dziś Sebastian B. i Rafał D. Pierwszy z nich wyjaśnił w czasie śledztwa, że pytał dokąd idą. Ktoś mu odpowiedział, że na ul. Na Grobli "bić lewaków i brudasów". Dla narodowców mieszkańcy takich miejsc jak squat (czyli zajęty pustostan) Wagenburg to "lewaki".

O NAPADZIE NA WAGENBURG CZYTAJ TU

Napastnicy wdarli się na teren squatu. Mieli na głowach kominiarki albo kaptury. Używali petard, rac, butelek, kamieni, kijów i pałek. Zaatakowali mieszkańców, bili, kopali. Później dewastowali stojące na terenie samochody, przyczepy campingowe i baraki. Dwaj mieszkańcy squatu Wagenburg zostali bardzo mocno poturbowani przez napastników. Marcin L. miał złamaną rękę, a Daniel S. poważny uraz głowy. Zanim o napadzie dowiedziała się policja, zanim na miejsce zdarzenia dojechały pierwsze patrole, napastników już nie było.

Sąd nie miał dowodów na to, że skazany Rafał D. używał przemocy. Sebastian zaś przyznał się tylko do dwukrotnego rzucenia kamieniem. - Nie mieli na mnie żadnych dowodów poza tym, że sam się przyznałem - powiedział dziennikarzowi portalu www.GazetaWroclawska.pl Sebastian B. zaraz po zakończeniu rozprawy. Sędzia Marek Poteralski - uzasadniając wyrok - przyznał, że jednym z podstawowych dowodów w tej sprawie były wyjaśnienia złożone przez samych oskarżonych.

Dlaczego wyrok w zawieszeniu? Za przestępstwo, za które sąd skazał groziło nawet pięć lat więzienia. Przede wszystkim dlatego, ze nie ma dowodów by dwaj oskarżeni sami używali przemocy. Sąd ocenił, że jest szansa by nigdy więcej podobnego przestępstwa nie popełnili. Kara jest zawieszona na trzy lata. Jeśli - mówił sędzia - w tym czasie ponownie złamią prawo wyroki zostaną odwieszone. Obydwaj skazani muszą też zapłacić po 300 złotych grzywny.

Prokuratura oskarżyła w tej sprawie siedem osób . Czterech dobrowolnie poddało się karze po pół roku więzienia w zawieszeniu. Jeden z oskarżonych będzie jeszcze miał proces. Kim jest większość uczestników napadu? Tego policji nie udało się ustalić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska