- Wracałem pieszo do domu. Było pusto. Szedłem ulicą Świętokrzyską i od razu ich zauważyłem. Nie pamiętam dokładnie ilu ich było, czterech, może pięciu. Jeden zapytał mnie, czy mam pożyczyć zapalniczkę. Podszedłem i podałem mu ją, po czym dostałem prosto w twarz z pięści. Za nim podbiegł drugi chłopak i zrobił to samo co poprzednik. Przewróciłem się - opowiada Bartłomiej Wierzba, student z Wrocławia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!