Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Pacjentki muszą rozbierać się przed studentami

Marta Gołębiowska
Paweł Relikowski
W klinikach Akademii Medycznej we Wrocławiu studenci zaliczają praktyki i odbywają staże. Towarzyszą przy wstępnych wywiadach z pacjentem i przy badaniach. Chodzą w kilkuosobowych grupach, obserwują pracę doświadczonych lekarzy i uczą się zawodu. Pacjentów praktycznie nie pyta się o zgodę na ich obecność w gabinecie.

Od tej reguły nie ma wyjątków. Studenci obserwują również intymne badania, wykonywane np. przez ginekologa, urologa czy proktologa. Pacjentki (nazwiska do wiadomości redakcji) opowiadają nam, że to wyjątkowo stresujące przeżycie.

Pani Marzena odwiedziła Akademicki Szpital Kliniczny w październiku. Od swojego ginekologa dostała skierowanie na operację jajników.

Przed badaniem wstępnym lekarz znienacka zaprosił na salę grupę studentów. Pani Marzena akurat ściągała spodnie. - Zaprotestowałam. Już samo rozbieranie się przed obcym lekarzem było dla mnie stresem, a co dopiero przed całą widownią! - mówi 31-letnia wrocławianka. Wspomina, że lekarz ustąpił dopiero pod wpływem jej silnego oporu. - Zasłonił mnie kotarą, a studenci przysłuchiwali się naszej rozmowie - dodaje nasza Czytelniczka.

- Nikt mnie nie uprzedził, w jakich warunkach będę badana. Gdy się rozbierałam, na salę weszło kilku praktykantów - wspomina 31-letnia Marzena, która ostro sprzeciwiła się ich obecności przy badaniu. Ginekolog ostatecznie zasłonił ją kotarą, ale studenci i tak przysłuchiwali się rozmowie. - Nie wyobrażam sobie, żebym mogła rozebrać się przed kilkoma obcymi mężczyznami - mówi pani Marzena.

Pani Zofia, 60-letnia wrocławianka, była badana przez kilka osób jednocześnie. - W sali było dwóch lekarzy, dwóch stażystów i studentka. Wszyscy po kolei dotykali moich piersi, a młody chłopak musiał zbadać mi macicę. Widziałam, że też się stresuje - mówi pani Zofia.

Katarzyna Dzwonnik, 27-letnia mama małego Jasia, cieszy się, że rodziła w szpitalu, gdzie nie ma praktykantów i stażystów. - Ale moja znajoma rodziła jeszcze przy ul. Dyrekcyjnej i ma złe wspomnienia. Miała trudny poród i nie chciała, by patrzyli na nią studenci, ale lekarz powiedział jej, że wybierając ten szpital, musi się liczyć z taką koniecznością - opowiada nam pani Katarzyna.
Zdania są podzielone. Prof. Mariusz Zimmer, kierownik kliniki ginekologii, położnictwa i neonatologii Akademickiego Szpitala Klinicznego, twierdzi, że placówka ma za zadanie nie tylko leczyć chorych, ale też kształcić lekarzy. - Kto decyduje się na pobyt u nas, musi być przygotowany na to, że będą go obserwować praktykanci i stażyści - tłumaczy prof. Zimmer.

Ale Iwona Wypych, pełnomocnik ds. pacjenta w szpitalu, uważa, że liczne grupy obserwatorów mogą wywoływać u pacjentów wstyd. - Dlatego warto, by lekarz przed każdym badaniem uprzedził chorego o wizycie osób trzecich, a w trudnych przypadkach prosił o pomoc psychologa - mówi.
Rzeczniczka praw pacjenta, Barbara Kozłowska, nie ma wątpliwości. O zgodę trzeba pytać za każdym razem. - Pacjent ma prawo do poszanowania jego intymności i godności. Lekarz nie może wymagać od pacjenta zgody na obecność osób trzecich przy badaniu czy zabiegu. Nawet w ośrodku akademickim - rozwiewa wątpliwości Kozłowska.

Prof. Mariusz Zimmer, kierownik kliniki ginekologii, położnictwa i neonatologii szpitala akademickiego, tłumaczy, że misją ośrodka jest nie tylko leczenie, ale też nauczanie.

- Każdy lekarz był kiedyś studentem, uczył się i zdobywał doświadczenie. Żadna kobieta nie chciałaby być przecież badana przez osobę, która nigdy nie obserwowała zabiegu - przekonuje prof. Zimmer. Mówi, że przekroczenie progu kliniki jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na uczestnictwo studentów i stażystów w procesie leczenia. Pacjent nie podpisuje zgody ani nie widnieje to w regulaminie szpitala. - Ale sama jego nazwa to sygnalizuje - wyjaśnia profesor.
Prof. Zimmer dodaje, że gdy nie ma zagrożenia zdrowia i życia, a pacjentka nie wyraża zgody na obserwację jej badania, lekarz może polecić jej inną placówkę, gdzie nie będzie narażona na obserwację przez stażystów. - Jeśli sytuacja jest nagła i poważna, to udzielamy pomocy, wypraszając praktykantów - wyjaśnia kierownik kliniki. Nie ukrywa, że warto by było ograniczyć liczebność grup studentów spacerujących po korytarzach kliniki. Mogą one liczyć maksymalnie sześć osób.

Rzeczniczka praw pacjenta Barbara Kozłowska mówi, że żadna placówka nie powinna uzależniać świadczenia usług medycznych od wyrażenia zgody na udział osób trzecich w badaniu. Nawet ośrodek akademicki. - Jednym z podstawowych praw pacjenta jest prawo do poszanowania intymności i godności. Nie ma od tego wyjątków - mówi Kozłowska.

Według Joanny Bilińskiej z gabinetu psychoterapii "Psyche", wstyd w takich sytuacjach jest naturalną reakcją, ale nie każdy umie zaprotestować.

- Warto zdać sobie sprawę, że lekarz patrzy na człowieka inaczej niż przypadkowa osoba. Widzi go przez pryzmat jego problemu, a nagość nie robi na nim wrażenia - mówi psychoterapeutka.

W innych miastach problem udało się rozwiązać. Marek Ruchała, rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, mówi, że każdy pacjent poznańskich klinik podpisuje oświadczenie, że zgadza się na uczestnictwo studentów w procesie leczenia. - Także bezpośrednio przed każdym badaniem pytamy pacjentów o zgodę - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska