Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Męskie Granie (ZDJĘCIA)

Redakcja
20 sierpnia wrocławska publiczność już od samego początku koncertu szczelnie wypełniła dziedziniec Browaru Mieszczańskiego, by bawić się przy muzyce Voo Voo, Lecha Janerki, Lao Che i Pink Freud. Wrocławianie mieli też okazję, by posłuchać artystów, biorących udział w Męskim Graniu tylko podczas dzisiejszego koncertu: Bajzla, grupy Jazzpospolita oraz jednej z największych gwiazd projektu - zespołu Myslovitz. Wszystko to w otoczeniu przepięknych zabytkowych budynków Browaru i pod bezchmurnym, letnim niebem.

Początek Męskiego Grania należał do grupy Jazzpospolita, która zgodnie ze swoją nazwą uraczyła widzów solidną dawką dynamicznego jazzu. Następnie na scenę wkroczył zwycięzca konkursu na Facebooku - Bajzel, czyli Piotr Piasecki. Jego występ, energią dorównujący wybuchowi średniej wielkości wulkanu, skutecznie rozruszał wrocławską publiczność. Muzyk z pasją szarpał struny gitary, co chwila zmieniając tylko swoje "zabawki", czyli efekty, dzięki którym jego solowy występ zabrzmiał jak koncert kilkuosobowego zespołu. Na końcu Bajzel wykonał własną wersją… tematu przewodniego z serialu "Stawka większa niż życie".

Chwilę później okrągłe, bo czterdzieste urodziny zaczął obchodzić na wrocławskiej scenie członek zespołu Lao Che - Mariusz "Denat" Denst. Cała publiczność śpiewała huczne "Sto lat", a fani zespołu wymachiwali transparentami w kształcie tortu. Nic dziwnego, że dzisiejszy koncert tej formacji został szczególnie gorąco przyjęty, również dzięki temu, że w jednym z utworów artystom towarzyszył Lech Janerka.

Po świetnym koncercie trójmiejskiej formacji Pink Freud i ich brawurowym wykonaniu "Come As You Are" Nirvany na scenę powrócił Lech Janerka. Tym razem artysta wystąpił w towarzystwie wybitnego flecisty, Krzysztofa Popka. Mieszkający na stałe we Wrocławiu Janerka podsumował swoją obecność na scenie, mówiąc - "Za krótko!". I dodał żartem - "Jestem we Wrocławiu jak lokalny matador. Nawet jeśli jest kiepski, to go lubią, bo innego nie mają…".

Długo oczekiwany występ Myslovitz wypełniły największe hity grupy oraz "Mickey" - nie wydana na żadnej płycie, ciężka, rockowa improwizacja. "Na Męskim Graniu możemy sobie pozwolić na to, o czym marzymy. Na granie jak najmocniej, po męsku" - skomentował ten występ Wojtek Powaga, gitarzysta grupy. Właśnie tak - w stu procentach po męsku - zagrał swój koncert także Voo Voo. Przed samym finałem na scenie stanęli razem Fisz, Emade, Waglewski i Pink Freud i zagrali wspólnie kawałek "Test". Kończący całe wydarzenie finał wykonali Wojciech Waglewski, Lech Janerka, Spięty i Fisz.

We Wrocławiu wystąpili również: Nu Kids On The Glock, czyli DJ Eprom i Emade, formacja Fisz Emade Tworzywo, którą wspomagali Adam Pierończyk i DJ Eprom. Przez cały czas trwania koncertu w Strefie Sztuki swoje prace tworzyli i prezentowali artyści sztuk wizualnych pod artystyczną opieką Mariusza Wilczyńskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska