Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat z pielęgniarkami. Przylądek Nadziei to tylko początek. - Zamykanie oddziałów to tylko kwestia czasu - ostrzegają pielęgniarki

Andrzej Zwoliński
We Wrocławiu już teraz brakuje ponad pół tysiąca pielęgniarek.
We Wrocławiu już teraz brakuje ponad pół tysiąca pielęgniarek. Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
We Wrocławiu już teraz brakuje ponad pół tysiąca pielęgniarek. Największe szpitale ratują się likwidując łóżka.

- To z czym mamy do czynienia w Przylądku Nadziei we Wrocławiu jest zaledwie zapowiedzią, tego co nam grozi w najbliższych latach i to na znacznie większa skalę – mówi nam Anna Szafran, przewodnicząca Dolnośląskiej Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych we Wrocławiu. - Jeżeli rządzący naszą służbą zdrowia, ale też odpowiadający za zarządzanie poszczególnymi placówkami nie podejmą zdecydowanych kroków nie unikniemy krachu - dodaje.

"Brakuje pielęgniarek i stoimy przed zagrożeniem zamknięcia jednego z oddziałów. Pielęgniarki i i ratownicy medyczni przyjdźcie do nas do pracy i ratujcie dzieci. W onkologii dziecięcej liczy się czas. Przyjmiemy Was choćby jutro" - taki wpis zamieściła w ubiegłym tygodniu na swoim facebookowym profilu prof. Alicja Chybicka, kierująca wrocławskim Przylądkiem Nadziei.

Alarmowała, że jak nie znajdą się chętni do obsadzenia 12 wakatów pielęgniarskich, to Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej grozi zamknięcie jednego z oddziałów. Przebywają tam dzieci po przeszczepach oraz w trakcie onkologicznego leczenia. Po apelu, do Przylądka Nadziei zgłosiło się 19 osób, ale do końca nie wiadomo czy kryzys udało się zażegnać, ponieważ wciąż trwa weryfikacja aplikujących i nie wiadomo czy mają wystarczające kompetencje by obsadzić wakaty.

Co najmniej 0,6 pielęgniarki na łóżko czyli zabójcze limity

Dramatyczny apel prof. Chybickiej i problemy Przylądka Nadziei, to tylko pierwszy z brzegu przykład tego z jak dramatyczną sytuacją zaczynamy mieć do czynienia we wrocławskich i dolnośląskich szpitalach. Problemy z brakiem personelu spotęgowało rozporządzenie resortu zdrowia z końca ubiegłego roku „w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu lecznictwa szpitalnego” wprowadzające nowe normy zatrudnienia białego personelu.

Od 1 stycznia zaczęły więc obowiązywać nowe, mocno wyśrubowane normy zatrudnienia pielęgniarek w szpitalach. Opierają się na wyliczaniu niezbędnych etatów pielęgniarskich przypadających na liczbę łóżek. To tak zwana metoda belgijska, obowiązująca w większości krajów wysoko rozwiniętych, a teraz także i u nas.

Opierając się na niej wyliczono, że przy 80 procentowym obłożeniu łóżek na poszczególnych oddziałach (to górny limit), zarządzający placówkami powinni utworzyć od 0,6 etatu w przypadku tzw. oddziałów zachowawczych, gdzie nie wykonuje się zabiegów do 0,7 etatu na łóżko na oddziałach zabiegowych. Znacznie bardziej te limity zaostrzono na oddziałach pediatrycznych do 0,8 etatu na łóżko i aż do 2,5 etatu na oddziałach intensywnej terapii.

Wcześniej - jak mówią nam pielęgniarki - przepisy pozwalały na bardzo elastyczne traktowanie kwestii zatrudniania personelu. Bardzo rzadko zdarzało się, że jedna pielęgniarka pracowała na jednym etacie, poza tym na jedną przypadało często po kilkunastu pacjentów, a w skrajnych przypadkach nawet powyżej 20. Jak Dolnośląska Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych, gdyby chciano spełnić te normy zachowując obecną liczbę łóżek w szpitalach, to w naszym regionie trzeba byłoby zatrudnić o 25 procent więcej białego personelu niż pracuje obecnie. Oznacza, to, że na Dolnym Śląsku, do spełnienia ministerialnych limitów brakuje około 5800 pielęgniarek.

Tylko we Wrocławiu może już brakować ponad pół tysiąca pielęgniarek

Z danych DORPiP wynika, że w stolicy Dolnego Śląska największy problem z białym personelem mają dwa największe szpitale: Uniwersytecki Szpital Kliniczny przy Borowskiej i Wojewódzki Szpital Specjalistyczny przy Koszarowej. Ich szacunki mówią nawet o 230 wakatach tym pierwszym i blisko 150 w drugim. W pozostałych wrocławskich placówkach brakuje w sumie ponad 200 osób.

Na pytanie czy przy Borowskiej liczą się z koniecznością zamykania oddziałów, od Moniki Kowalskiej, rzeczniczki USK usłyszeliśmy, że placówka na razie radzi sobie z nową sytuacją, ale nawet po redukcji liczby łóżek, wciąż im brakuje 70 pielęgniarek.

Podobnie ratują się przy ulicy Koszarowej. - Dane z raportu pochodzą z końca ubiegłego roku, obecnie pielęgniarek brakuje nam znacznie mniej, bo około 80 etatów. Nadrabiamy te braki zatrudniając opiekunki medyczne, których w naszym szpitalu jest ponad 40 - wyjaśnia nam Urszula Małecka, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. Jak podkreśla, sytuacja jest bardzo dynamiczna, bo jedne pielęgniarki odchodzą, inne przyjmują się do pracy, zatrudniamy również na umowę zlecenia. Jak podkreśla, przy Koszarowej nie zamierzają zamykać oddziałów, ale także planują zmniejszyć liczbę łóżek ale nie tylko z powodu braku pielęgniarek ale i obłożenia pacjentami. Póki co dyrekcja szpitala chce zmniejszyć liczbę łóżek na oddziałach pediatrycznych. Na każdym z ośmiu oddziałów o kilka. Co do oddziałów dla dorosłych, decyzje jeszcze nie zapadły.

W podobnej sytuacji jak szpitale przy Borowskiej i koszarowej we Wrocławiu, są: Powiatowy Zespół Szpitali w Oleśnicy, Specjalistyczny Szpital w Wałbrzychu czy placówki w Kamiennej Górze i w Karpaczu. Tam też brakuje po kilkudziesięciu pracowników białego personelu.

Likwidacja łóżek, to tylko doraźne łatanie. Nie uratuje sytuacji

Dyrekcje szpitali na razie próbują ratować się likwidując łóżka, ale jak widać i to nie wystarcza. Jak sygnalizują pielęgniarki próbuje się omijać nowe normy robiąc tak zwane dostawki. Oficjalnie oddziały są odchudzane z łóżek w bazach danych, ale gdy jest potrzeba zwiększenia liczby pacjentów dostawia się je na pewien czas. Kolejnym sposobem na ominięcie norm są fotele. Te wykorzystuje się przy przyjmowaniu pacjentów na jeden dzień.

Jak podkreślają położne, bez systemowych, szybkich i głębokich zmian, żadne wybiegi i sposoby nie rozwiążą problemu z brakiem białego personelu. Tym bardziej, że ten spowodowany jest nie tylko zaostrzeniem przepisów i nowymi normami, ale to problem, który narasta od lat.

- Od blisko 10 lat bijemy na alarm, że sytuacja jest zła, a w najbliższych latach będzie jeszcze gorsza - mówi nam Anna Szafran, przewodnicząca DORPiP we Wrocławiu. Zasadniczą kwestią jest starzejący się personel pielęgniarski i brak nowych ludzi. Kiepskie płace i nadmierne obciążanie białego personelu pracą spowodowało, że z roku na rok coraz mniej młodych ludzi chciało pracować w tym zawodzie. Jak podkreśla, już teraz ponad połowa pielęgniarek na Dolnym Śląsku jest albo w wieku przedemerytalnym, albo ma ponad 50 lat, a przed 40. jest zaledwie około 20 procent położnych.

- W najbliższych latach na emeryturę odejdzie blisko 4,5 tysiąca dolnośląskich pielęgniarek i nie widać osób, które mogłyby je zastąpić - tłumaczy Szafran.

Dla podkreślenia dramatyzmu sytuacji w jakiej jesteśmy, przytacza dane na temat liczby pielęgniarek w innych krajach. Podczas gdy u nas na tysiąc pacjentów zatrudnionych jest 5 pielęgniarek, to na przykład w Niemczech jest ich ponad 13, a w bardziej porównywalnych z nami Czechach – 8.

Jej zdaniem, by zachęcić młodych ludzi do nauki zawodu trzeba upowszechnić systemy stypendialne. W niektórych miastach w naszym regionie już teraz placówki fundują studentom drugiego roku stypendia za zobowiązanie, że po zdobyciu dyplomu przepracują u nich określoną liczbę lat. Ponadto trzeba wpłynąć na zmianę postrzegania tego zawodu przez Polaków oczywiście podnosząc wynagrodzenia, ale też prowadząc kampanie społeczne. W tej sprawie trwają już konsultacje między pielęgniarkami, resortem zdrowia i NFZ.

Zobacz też:
Wyrabianie paszportu - przydatne informacje

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska