Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera we wrocławskiej drogówce. Wystarczyła wizytówka policjanta, by nie płacić mandatu

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Szymon Starnawski /Polska Press
Oficer dolnośląskiej policji pomagał znajomym gdy ci mieli problemy z drogówką – twierdzi prokuratura. Rozdał im wizytówki ze swoim nazwiskiem. Mieli się na niego powołać w razie kłopotów przy kontroli drogowej. A jeśli wizytówka nie działała, kierowcy dzwonili do oficera. Ten kontaktował się z policjantami z patrolu i nakłaniał ich, by zakończyli sprawę bez mandatów czy zabierania dowodów rejestracyjnych. Takie są ustalenia śledztwa wszczętego po informacjach przekazanych prokuraturze przez samą policję.

Oficer Rafał F. „stworzył układ towarzysko – biznesowy” - czytamy w uzasadnieniu aktu oskarżenia w tej sprawie. Dzięki pomocy oficera problemów uniknął m.in. kierowca ciężarówki z naczepą. Nie miał dowodu rejestracyjnego pojazdu a naczepa nie miała ważnych badań technicznych. Kary nie poniósł też inny kierowca ciężarówki, który jechał bez zapiętych pasów bezpieczeństwa na dodatek rozmawiając przez telefon komórkowy. Powinien dostać 300 złotych mandatu i siedem punktów karnych.

Jeden z kierowców – któremu oficer miał pomóc w odzyskaniu zabranego dowodu rejestracyjnego mercedesa – odwdzięczył się wędlinami. Prokuratura potraktowała je jako łapówkę.
Oficer miał też namawiać znajomych przedsiębiorców, by korzystali z usług firmy jego żony - w dowód wdzięczności za pomoc przy okazji kłopotów z drogówką. A pomoc dotyczyła nie tylko ich samych. Również ich pracowników. Bo wśród znajomych oficera byli szefowie firm transportowych.

Zobacz też: Jak drogówka dogaduje się z kierowcami [STENOGRAMY NAGRAŃ Z RADIOWOZÓW]

Tę historię wykryła sama policja. To policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych zainteresowało się oficerem komendy wojewódzkiej. Założono mu podsłuch. Rozmowy policjanta nagrywano pomiędzy październikiem 2015 a kwietniem 2016 roku.

W związku z tą akcją prokuratura postawiła przed sądem trzynaście osób. Oprócz Rafała F. są to m. in. policjanci z drogówki, którzy rezygnowali z karania kierowców na prośbę oficera. Żaden z nich nie przyznał się do winy. Zdaniem oskarżenia nie było takiej sytuacji, w której można by uznać, że policjanci działali na rozkaz wyższego stopniem funkcjonariusza. Szczególnie, że nie był ich bezpośrednim przełożonym. Autor aktu oskarżenia używa pojęcia „naciski”. Przyznaje, że odmowa wykonania „prośby” mogłaby spowodować kłopoty w dalszej karierze policjanta. Ale każdy kto się ugiął i od kontroli albo kary odstąpił dziś jest oskarżony o przekroczenie uprawnień.

Przed sądem stanie też kilku przedsiębiorców. Jeden z nich miał firmę transportową. Oficer miał go informować kiedy i gdzie prowadzone są kontrole ciężaru jadących drogami pojazdów. Policja i inne służby wyłapują, dzięki takim akcjom, przeładowane auta. O wręczenie łapówki, w postaci wędlin, oskarżony jest przedsiębiorca, który odzyskał dowód rejestracyjny.

Rafał F. - czytamy w akcie oskarżenia – na początku śledztwa potwierdził, że doszło do sytuacji, ujawnionych w podsłuchu. Zaprzeczył jednak by działał „w celu osiągnięcia korzyści”. Później odmówił dalszych wyjaśnień. Biznesmen od wędlin zaprzeczył, by miała to być łapówka za odzyskanie dokumentów samochodu.

Zobacz też: Jak drogówka dogaduje się z kierowcami [STENOGRAMY NAGRAŃ Z RADIOWOZÓW]

Tragedia w Bielanach Wr. Nie żyje 10- letni rowerzysta potrącony przez ciężarówkę

Tragiczny wypadek na przejściu dla pieszych. Nie żyje 10-let...

Zobacz też:

Po zwykłej drodze pod Wrocławiem pędził 190 km/h

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska